Na wczorajszym popołudniowym spotkaniu z prezesem Wojciechowskim usłyszał tylko: "chyba obaj nie przypuszczaliśmy, iż w zespole jest aż tyle problemów" (cytat za "Przeglądem Sportowym"). Pretensji jednak żadnych nie było i, co zaskakujące, rozstanie nastąpiło w całkiem miłej atmosferze.
Co dalej z Czarnymi Koszulami? Trudno jednoznacznie stwierdzić. Piłkarze rzeczywiście zanotowali fatalny sezon, zdecydowanie poniżej oczekiwań. I każdy z nich ma tego świadomość. Każdy (mamy przynajmniej taką nadzieję, choć biorąc pod uwagę walczącego jak lew o żółtą kartkę w meczu z Zagłębiem Bruno, która zakończyła jego sezon przed ostatnią kolejką w Bielsku-Białej trudno mieć taką pewność) czuje się źle z tym, że nie wykorzystał szansy na grę w przyszłorocznej edycji Ligi Europejskiej. Szansy, która mogłaby udobruchać prezesa Wojciechowskiego i zatrzymać w klubie jego pieniądze.
Tymczasem piłkarze Polonii muszą codziennie odbywać dwa biegowe treningi w parku, nie wąchając nawet piłek (chyba, że mówimy o lekarskich, to co innego) i spędzając w klubie dokładnie 8 godzin (wedle założeń trenera Bako zawodnikom nie wolno opuszczać bram stadionu w przerwie między treningami).
Pytań w tej sprawie jest mnóstwo. Czy Poloniści swoją postawą zasłużyli na długi i spokojny urlop? Czy Józef Wojciechowski powinien w ten sposób mścić się na zawodnikach? Gdzie jest w tym wszystkim logika i jakiś "złoty środek"? Trenować do czerwca? OCZYWIŚCIE! Ale czy nie z korzyścią dla zespołu i samych zawodników byłyby zajęcia typowo piłkarskie? O ile mogliby podnieść swoje umiejętności, gdyby dwa razy dziennie ćwiczyli warianty ofensywne, grę w obronie, stałe fragmenty, itd.?
Ale po co. Zemsta jest przecież taka słodka...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?