Pomarańczowa moc była za słaba na czary Nieustraszonych Wikingów

Zbyszek Anioł
Kolejny świetny mecz na Euro 2012! W grupie B, zwanej grupą "śmierci" Dania wygrała z Holandią 1:0. Jedynego gola w Charkowie strzelił Michael Krohn-Dehli, a drugim bohaterem był duński bramkarz Stephan Andresen.

Zobacz zdjęcia prosto ze stadionu w Charkowie!

Holendrzy od początku spotkania zagrali tak jak chcieli i jak lubią. Ruszyli odważnie do przodu, długo utrzymywali się przy piłce i wymieniali pozycjami na boisku. Aktywni byli obaj skrzydłowi Ibrahim Afellay i Arjen Robben, którzy często z boku boiska dośrodkowywali w pole karne. Tam czaił się Roben van Persie, który posadził na ławce rezerwowych Klaasa-Jana Huntelaara. Napastnik „Oranje” bardzo chętnie uczestniczył w grze i szukał cały czas okazji na oddanie strzału.

Najlepszą okazję zmarnował trzy minuty przed zakończeniem pierwszej połowy, gdy w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek ze Stephanem Andersenem. Na początku meczu van Persie też mógł zdobyć gola po tym jak futbolówka przypadkowo trafiła pod jego nogi w polu karnym Duńczyków. Holender nie trafił jednak w bramkę. Atakujący Arsenalu uczestniczył też w grze kombinacyjnej, często cofając się po piłkę. Tyle że najgroźniejszą akcję jaką stworzył do przerwy z Robbenem zatrzymał ofiarnym wślizgiem Lars Jacobsen.

Dania nie poszła na wymianę ciosów z potężną holenderską ofensywną. Ekipa ze Skandynawii spokojnie dała się wyszaleć „Pomarańczowym”, stawiając na dyscyplinę taktyczną i mądre ustawianie się na boisko. Podopieczni Mortena Olsena nastawiali się na długie piłki do Nicklasa Bendtera, a przy stałych fragmentach gry szukali wysokich stoperów – Daniela Aggera i Simona Kjaera. Z tymi zagraniami Holendrzy sobie poradzili, ale z Miachelem Krohn-Dehlim już nie. Pomocnik Broendy Kopenahaga jednym zwodem nawinął Johna Heitingę oraz Marca van Bommela i strzałem między nogami Maarten Steklenburga dał Danii prowadzenie. Holendrzy byli w szoku!

„Pomarańczowi” chcieli się jak najszybciej podnieść, ale w pierwszej połowie nie byli już w stanie odpowiedzieć na cios „Nieustraszonych Wikingów”. Najbliżej szczęścia był Robben, który przejął piłkę po złym wybiciu Andersena i oddał mocny strzał w słupek. Duńczycy po wyjściu na prowadzenie zagrali odważniej niż na początku. Jednak im również nie udało się jeszcze przed przerwą trafić do siatki. Bardzo dobrze prezentował się Krohn-Dehli.

Druga część meczu nie mogła zacząć się inaczej niż od zmasowanych ataków Holendrów. Najpierw nad bramką strzelił Robben. Po chwili kolejne dwie sytuacje zmarnował van Persie – w pierwszej potknął się przy strzale, a w drugiej jego płaskie uderzenie złapał Andersen. Duński golkiper więcej problemów miał z odbiciem potężnego uderzenia z dystansu van Bommela. To wszystko wydarzyło się w pierwszych pięciu minutach po przerwie!

Warto podkreślić, że świetnie grą „Oranje” kierował Wesley Sneijder, który obsługiwał kolegów prostopadłymi piłkami i dośrodkowaniami. Mógł tylko żałować, że ci nie potrafili tego wykorzystać. Nie potrafili poradzić sobie z „zaczarowaną” duńską bramką.

Dania w drugiej połowie cały czas konsekwentnie grała swoje nie przejmując się specjalnie zdesperowanymi w ataku i często bezradnymi Holendrami. Piłkarze Morten Olsena byli uważni w obronie, skoncentrowani i spokojnie rozgrywali piłkę. Te elementy pozwalały im skutecznie utrudniać życie rywalom, a od czasu do czasu również zaatakować. W 70. minucie ponownie przypomniał o sobie Krohn-Dehli, którego strzał tuż zza linii pola karne odbił z trudem Stekelenburg. 29- latek w tym spotkaniu zapracował sobie na transfer z Broendby. Co ciekawe ma za sobą już przygodę w... lidze holenderskiej, gdzie grał m.in. w Ajaxie Amsterdam.

Bert van Marwijk dwadzieścia minut przed końcem meczu wpuścił na boisko Rafela van der Varta i Klasa Jana Huntelaara. Ten drugi szybko mógł wyrównać, ale jego również zatrzymał kapitalnie broniący Andersen, który wygrał pojedynek sam na sam.

Egoistycznie jak zwykle grał Robben i jak to już nie raz w tym sezonie bywało strzelał wszędzie tylko nie w bramkę. Kilka akcji szczególnie po przerwie skrzydłowy powinien rozwiązać inaczej, podając do lepiej ustawionych partnerów. Holendrzy w ostatnich minutach ruszyli jeszcze do ataku, ale ich pomarańczowa moc była za słaba na czary "Nieustraszonych Wikingów".

W pokonanej ekipie na lewej obronie od pierwszej minuty biegał Pietro Willems, który został najmłodszym piłkarzem jakim zagrał w mistrzostwach Europy. Ma dokładnie 18 lat i 71 dni i pobił rekord należący do Belga Enzo Schifo, który zagrał na Euro 1984 w wieku 18 lat i 115 dni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24