Probierz: Borussia żyje bez Goetze, Lechia poradzi sobie bez Ricardinho

Paweł Stankiewicz/Dziennik Bałtycki
- Do końca sierpnia okno transferowe jest otwarte, a do tego czasu odbędzie się kilka kolejek ligowych i to nam pokaże, w którym miejscu jesteśmy - mówi Michał Probierz, trener Lechii Gdańsk.

FC Barcelona osłabiona, Lechia Gdańsk z wielkimi marzeniami!

Mówi Pan, że chce pokonać Barcelonę, a Lechia w tym sezonie walczyć będzie o mistrzostwo Polski. Te wypowiedzi odbierane są jako odważne i jako buńczuczne...
Każdy ma prawo do swojego punktu widzenia. Kibice sami dokonają oceny. U nas jest tak, że jak ktoś nie chce walczyć o najwyższe cele, to jest minimalistą. A jeśli mówi, że gra o mistrzostwo Polski, to jest buńczuczny. Wszystkim się nie dogodzi.

A Pan na czym opiera swój optymizm, że Lechia może być w czołówce T-Mobile Ekstraklasy?
W minionym sezonie Piast Gliwice zajął czwarte miejsce. Nikt nie przypuszczał, że tak będzie, a drużyna miała walczyć o utrzymanie w ekstraklasie. Pierwsze punkty zdobył w trzeciej lub czwartej kolejce, a i tak awansował do pucharów. Ja bardzo spokojnie podchodzę do tego wszystkiego. Nasza liga nie jest taka, że są w niej kluby wybitne. Tak naprawdę to wszyscy mają szanse, aby walczyć o czołowe miejsca.

W poprzednim sezonie Lechia zajęła ósme miejsce, a to i tak był lepszy wynik niż można było się spodziewać. Na papierze dziś skład biało-zielonych nie wygląda na silniejszy...
Jeśli chodzi o podstawowych zawodników, to odeszli tylko Surma i Ricardinho. Doszło pięciu zawodników, w tym wracający z wypożyczenia do innych klubów Piotr Grzelczak i Patryk Tuszyński. Młodzież też już jest bardziej ograna. Wszyscy walczą o to, żeby znaleźć się w składzie i to mnie tylko cieszy. Ważne jest to, żeby zawodnicy zrozumieli, że liczy się cały zespół. A za defensywę nie odpowiadają tylko i wyłącznie obrońcy.

Przyszło trzech nowych piłkarzy - Mateusz Bąk, Adam Pazio i Daiskue Matsui. Wszyscy mają być wiodącymi postaciami w zespole?
Zobaczymy. W piłce jest tak, że jak się sprowadza nowych piłkarzy do zespołu, to jeden ma większe problemy z aklimatyzacją, a drugi mniejsze. Czas pokaże, kto będzie grał.

Zapewnia Pan, że Lechia ma pieniądze na transfery. Czyli nie widzi Pan konieczności wzmocnienia zespołu?
Spójrzmy na to inaczej. Jeżeli teraz pościągamy piłkarzy, to ci, którzy już są w kadrze zespołu, nie będą grali. Młodzi zawodnicy dobrze trenują, są stąd i zasługują na to, żeby dostać pełnowartościową szansę. Do końca sierpnia okno transferowe jest otwarte, a do tego czasu odbędzie się kilka kolejek ligowych i to nam pokaże, w którym miejscu jesteśmy. Nie wiem, jak młodzi zawodnicy wytrzymają psychicznie presję. Ja w nich wierzę. Jest jednak druga strona medalu i oby się w tej sytuacji nie sprawdziła.

Matsui może być gwiazdą polskiej ekstraklasy?
Ja wiem, że wszyscy lubią robić oceny, ale na nie przyjdzie jeszcze czas. Papier wszystko przyjmie, a i tak boisko zweryfikuje różnego rodzaju spekulacje.

Nie żal Panu straty Ricardinho?
Nie wiem. Ja go nie miałem w treningu, więc trudno mi powiedzieć. Chciał odejść z Lechii, miał taką klauzulę w kontrakcie i niczego nie można było zdziałać. Mario Goetze też odszedł z Dortmundu na podobnych zasadach, a życie toczy się dalej i nikt nie płacze. Borussia żyje bez Goetze.

Na lewą obronę przyszedł tylko Pazio. Kto może być dla niego dublerem?
Jest kilku zawodników. Nie mam zamiaru opowiadać, kto może grać i na jakiej pozycji. Zagraliśmy wiele sparingów, przećwiczyliśmy różne warianty i mamy w klubie piłkarzy, którzy mogą zagrać na lewej stronie defensywy.

Kto z młodych zawodników jest najbliżej pierwszego składu?
Na razie nie ma pierwszego składu. Będzie na mecz z Podbeskidziem. Wszyscy mają szansę, rywalizują o miejsce w drużynie i to jest dla mnie pocieszające.

W poprzednim sezonie to Frankowski, Łazaj i Kacprzycki z grupy juniorów grali najwięcej. U Pana nie mają chyba najwyższych notowań?
Kacprzycki miał kontuzję, więc trudno mówić o jego notowaniach. A reszta grała i trenowała. Nie można tak jednoznacznie oceniać, bo rozegrali mniej więcej tyle samo minut w grach sparingowych co pozostali.

W meczach sparingowych narzekał Pan na skuteczność, a w poprzednich latach w Lechii był ten sam problem. Jaka jest Pana recepta na to?
Mówić można dużo, a i tak boisko wszystko zweryfikuje. Ważne, żeby był efekt i żeby po kolejnych meczach ligowych powiedzieć, że znaleźliśmy receptę. Zresztą patrząc na statystyki, to w poprzednim sezonie ta skuteczność nie była wcale taka słaba.

Będzie Pan ustawiał drużynę w systemie 1-4-2-3-1?
Na pewno to będziemy grać w 11. Ustawienia można rozpisywać na różne sposoby. Tymczasem na boisku najważniejsze jest to, kto i na ile płynnie przejdzie z defensywy do ofensywy i na odwrót.

Jaką piłkę nożną ma grać Lechia za kadencji Michała Probierza?
Nie jestem typem człowieka, który wróży z fusów i opowiada różne historie. Chcemy grać jak najlepszą piłkę i oby tak właśnie wyglądało to na boisku.

Na ilu pozycjach ma Pan już pewność, jeśli chodzi o podstawową jedenastkę?
W piłce jest tak, że to co było wczoraj, to jutro nie musi być aktualne. Są urazy, kolejne treningi, mecze, a nawet przypadki losowe w dniu spotkania. Trener musi być na to przygotowany. Oby tych zdarzeń było jak najmniej. W kwestii pierwszej jedenastki jest jednak jeszcze wiele znaków zapytania.

W sobotę Lechia zagra towarzyski mecz z Barceloną, a w poniedziałek z Podbeskidziem Bielsko-Biała na inaugurację sezonu w T-Mobile Ekstraklasie. Będą duże różnice w składach na te spotkania?
Zobaczymy. W piątek podejmę decyzję, w zależności od tego jak poszczególni zawodnicy będą wyglądać fizycznie. Na pewno mecz z Barceloną jest fajny do pokazania, ale to tylko prestiż i możliwość zmierzenia się z bardzo silnym zespołem. Dla nas ten bardzo ważny mecz odbędzie się w poniedziałek.

Nie obawia się Pan takiej sytuacji, że zawodnicy mogą mieć w nogach mecz z Barceloną i to będzie korzystna sytuacja dla Podbeskidzia?
Mamy taki kalendarz i wszystko jest zaplanowane. A możliwości gry z Barceloną nie możemy odmawiać.

Piłkarze mówią, że tak ciężko nie trenowali. Docierały do Pana takie sygnały?
Zależy od tego, kto i w jaki sposób mówi na ten temat. To wszystko kwestia przekazania informacji. Po piłkarzach nie widać zmęczenia i narzekania.

Zabronił Pan piłkarzom rozmów telefonicznych z mediami, a wszystkie wywiady muszą być autoryzowane. To brak zaufania czy próba kontroli?
Taka sytuacja jest na całym świecie. To jest całkowicie normalne.

Jak Pan zaaklimatyzował się w Gdańsku? Jak podoba się Panu to miasto, co zdążył Pan zobaczyć i czy ma Pan tutaj jakieś swoje ulubione miejsca?
W Gdańsku czuję się bardzo dobrze. Zawsze jak tu przyjeżdżałem podobały mi się doping i atmosfera na stadionie Lechii. Natomiast w tej chwili skupiam się przede wszystkim na pracy z drużyną i jak dotąd nie miałem czasu na zwiedzanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24