Probierz może się pakować. Piast gładko pokonał Wisłę na koniec kolejki

Bartłomiej Szura
Piast Gliwice-Wisla Krakow 2:0
Piast Gliwice-Wisla Krakow 2:0 Ryszard Kotowski
Znakomitą dyspozycję w lidze utrzymuje gliwicki Piast. Podopieczni Marcina Brosza łatwo ograli Wisłę Kraków (2:0) i odnieśli czwarte zwycięstwo z rzędu. Czy był to pożegnalny mecz Michała Probierza w roli szkoleniowca Białej Gwiazdy?

Zobacz więcej zdjęć z meczu Wisła Kraków - Piast Gliwice!

W Gliwicach przed spotkaniem z Wisłą zapanowała wielka mobilizacja. Po środowej porażce z Legią w Pucharze Polski, w odstępie kilku dni gliwiczanom przyszło spotkać się z kolejną z topowych drużyn naszej Ekstraklasy. Emocje podgrzewał także fakt, że w dużej liczbie zapowiedzieli swoją wizytę w Gliwicach kibice Wisły.

Od pierwszych minut gospodarze pokazywali, że nie straszna jest im klasa rywala i zdobyte przez niego tytuły. Pierwsza groźna akcja gości miała miejsce po prawie 15 minutach, ponieważ do tej pory przy piłce byli głównie piłkarze trenera Marcina Brosza, którzy głównie za sprawą Tomasza Podgóskiego, Rubena Jurado i Wojciecha Kędziory stwarzali ogromne zagrożenie pod bramką estońskiego bramkarza Wisły. Sergei Pareiko kolejny raz udowodnił, że jest bardzo chimerycznym bramkarzem, który dobre mecze przeplata słabszymi występami, a te ostatnio zdarzają mu się bardzo często.

Tym razem błąd bramkarza Wisły pomógł Piastowi w strzeleniu pierwszej bramki. Co prawda uderzenie kapitana Piasta, Podgóskiego było mocne, a po drodze mieliśmy jeszcze rykoszet, ale bramkarz klasy Estończyka nie ma prawa takiego uderzenia przepuścić koło ręki.

Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak pierwsze 45 minut. Wisła w Gliwicach snuła się po boisku, a Piast grał w piłkę. Już po 5 minutach drugiej połowy bomba Adriana Klepczyńskiego trafiła w poprzeczkę bramki Wisły. Następnie kilka świetnych okazji znów mieli gospodarze, a Wisła jedynie się przyglądała poczynaniom zespołu trenowanego przez duet Brosz - Dudek.

W 72. minucie rozstrzygnęły się losy tego meczu i trenera Probierza w charakterze szkoleniowca Białej Gwiazdy. Przy biernej postawie formacji defensywnej, Kędziora z ostrego kąta skierował piłkę do siatki. Stadion oszalał, a goście z Krakowa wyglądali jak po ciężkim nokaucie.

Do końca meczu nic już się nie zmieniło - to Piast kontrolował przebieg spotkani,a a zmiany dokonywane w Wiśle niewiele dały. Ostatni gwizdek wzorowo Pawła Raczkowskiego spowodował ogromny wybuch radości przy Okrzei.

Wisła zawiodła. Gwiazdy takie jak Melikson czy Genkow zupełnie w Gliwicach nie istniały. Krakowianie praktycznie nie stworzyli sobie okazji pod bramką Dariusza Treli, po których bramkarz Piasta miałby się wykazać swoimi umiejętnościami. Ewidentnie w grze Białej Gwiazdy czegoś zabrakło, co po spotkaniu zauważyli kibice gości, którzy w niecenzuralnych słowach "podziękowali" swoim piłkarzom za grę.

A Piast długo świętował z kibicami sukces. Jak powiedział na pomeczowej konferencji trener Brosz, wynik 2:0 to efekt pracy całego sztabu, wszystkich zawodników. Po dość szczególowej ocenie gry w tym spotkaniu, odniósł się krótko do sytuacji kadrowej swojego zespołu i poinformował, że Alvaro Jurado nie zagra przez kilka miesięcy z powodu poważnego urazu, natomiast Mateusz Matras może wrócić ma na kolejne spotkanie, które Piast zagra w Poznaniu z Lechem.

Osobne słowo należy się kibicom. Atmosfera jaką stworzyli szalikowcy fani Piasta przeszła chyba oczekiwania wszystkich. Tak głośny, spontaniczny doping słyszalny był bardzo daleko od stadionu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24