Przemysław Kita - prawdziwy dżoker w talii Wojciecha Stawowego

Jacek Żukowski / Gazeta Krakowska
Przemysław Kita zaczynał przygodę z poważną piłką w ŁKS Łódź
Przemysław Kita zaczynał przygodę z poważną piłką w ŁKS Łódź Łukasz Kasprzak
Zagrał w pięciu spotkaniach w ekstraklasie w barwach "Pasów", ale na boisku spędził w sumie około 80 minut, a już dwukrotnie zdążył wpisać się na listę strzelców. Jego ostatni gol, zdobyty w spotkaniu z Piastem Gliwice, miał wielką wartość, dał bowiem zespołowi jeden punkt. Wcześniej 20-latek wpisał się na listę strzelców w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Co ciekawe, obie bramki zdobył w 90 minucie.

- Rola dżokera bardzo mi pasuje - mówi Przemysław Kita. - Pamiętam, że grając jeszcze w juniorach ŁKS-u Łódź miałem taką rundę, kiedy też wchodziłem z ławki i bardzo często strzelałem gole. Trener nie wystawiał mnie potem w pierwszym składzie, tylko przydzielił rolę zmiennika, z której wywiązywałem się bardzo dobrze. O mało co nie zostałem królem strzelców ligi juniorów w okręgu łódzkim. Pamiętam, że zdobyłem wtedy 24 gole w sezonie.

Do Cracovii trafił w maju na testy i tak się spodobał, że podpisano z nim kontrakt. Wraz z nim przybył wtedy na sprawdziany Konrad Kaczmarek, też z łódzkiego klubu, ale wkrótce sam zrezygnował z Cracovii. - Miałem też propozycję z Legii Warszawa, z Młodej Ekstraklasy - mówi Kita. - Wybrałem jednak Cracovię, bo to był zespół walczący o ekstraklasę. Nie zawiodłem się.

W I lidze nie znalazł uznania w oczach trenera Wojciecha Stawowego, który nie dał mu szansy debiutu, choć nie miał klasowego napastnika. - Nie liczyłem na to, wiedziałem, że trudno będzie wejść do składu, spokojnie czekałem na swoją szansę - mówi Kita.

Z ogromną pokorą podchodzi do swoich występów. Wie, że musi poczekać na swój czas. - Ani po golu z Podbeskidziem, ani też teraz nie myślę o tym, że w następnym meczu zagram od początku - mówi. - Nie liczę na to, bo to byłoby nierozsądne. Znam swoje miejsce w szeregu. Chcę jednak wykorzystywać te szanse, które trener mi daje - kilka czy kilkanaście minut, może pół godziny.

Znalazł się w ekstraklasowym otoczeniu, wśród bardziej doświadczonych piłkarzy, od których może się wiele nauczyć. - Szczególnie od Dawida Nowaka - twierdzi. - Przede wszystkim tego, jak grać plecami do bramki rywala, bo Dawid robi to znakomicie. Muszę pracować nad techniką i nad taktyką, którą proponuje nam trener Stawowy. Wcześniej nigdy nie grałem w taki sposób. Wiadomo, jak to jest w większości klubów w Polsce... W ŁKS-ie grałem według zasady: długa piłka na Kitę i on coś z tym zrobi. Koledzy często do mnie grali, nawet nie patrząc, w którym miejscu boiska akurat się znajdowałem.

Kita podpisał kontrakt, który upływa w czerwcu. Wstępne rozmowy dotyczące jego przedłużenia już odbył. - Bardzo chciałbym zostać w Cracovii - mówi młody napastnik "Pasów", który jako jedyny obok Pawła Jaroszyń-skiego przedarł się już kilka razy do pierwszej jedenastki. To spora sztuka, zważywszy na konkurencję, jaka panuje w przednich formacjach ekipy trenera Stawowego. Kita jest jednak człowiekiem bez kompleksów, nie boi się rywalizacji.

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24