PSG zaczęło to spotkanie bez Zlatana Ibrahimovicia i Marco Verrattiego, którzy zasiedli na ławce rezerwowych. Brak tych zawodników był bardzo widoczny w pierwszej połowie - bez błysku tego pierwszego w ofensywie i chirurgicznych podań tego drugiego ze środka pola paryżanie wyglądali jak bezzębny tygrys. Ów tygrys niby atakował, ale kiedy trzeba było złapać przeciwnika za gardło, bezradnie kłapał szczęką. Zresztą, takich momentów też było niewiele, bo gospodarze mogli czuć się zagrożeni tylko w 18. minucie, kiedy na bramkę Benoit Costila uderzał Ezequiel Lavezzi oraz w 44. minucie, gdy refleks golkipera Rennes sprawdził Lucas Moura.
W drugiej połowie obraz meczu się nie zmienił. Sytuacji podbramkowych wciąż było jak na lekarstwo, więc kibice na stadionie czy przed telewizorem mogli spokojnie zająć się innymi rzeczami. Polskich kibiców mogło przebudzić wejście Kamila Grosickiego w 66. minucie, ale trzeba przyznać, że reprezentant Polski nie wniósł zbyt wiele do tego spotkania.
Losy meczu rozstrzygnęły się w 75. minucie. Wówczas wprowadzony dziesięć minut wcześniej Verratti kapitalnie rozprowadził akcję ofensywną, zagrywając piłkę na lewe skrzydło do Lucasa. Ten łatwo poradził sobie z jednym z obrońców i wyłożył piłkę Angelowi Di Marri, który natychmiastowym strzałem umieścił futbolówkę w siatce.
Rennes próbowało odpowiedzieć, ale gospodarzom zwyczajnie zabrakło argumentów. Jedyne co udało im się zdziałać, to niecelny strzał Henrique w 85 minucie spotkania. Ostatecznie paryżanie zwyciężyli 1:0, dzięki czemu kontynuują passę kolejnych zwycięstw z rzędu i wciąż cieszą się statusem drużyny niepokonanej w Ligue 1.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
