Nawet wytrawnym ekspertom ciężko byłoby wskazać jednoznacznego faworyta, biorąc pod uwagę, że obie drużyny są w trakcie przygotowań, a na dodatek prezentują podobny poziom.
Zespół PSV Eindhoven i nowy trener Dick Advocaat mają wiele wspólnego – chcą odbudować się po ostatnich niepowodzeniach. PSV za katastrofę uznaje zajęcie trzeciej lokaty w poprzednim sezonie Eredivisie, natomiast charyzmatyczny szkoleniowiec długo będzie wspominał nieudaną przygodę z reprezentacją Rosji podczas mistrzostw Europy.
Piłkarze PSV pod wodzą Advocaata pracują, ile się da, by w pełni przygotować się do nowego sezon. Ciężka praca przynosi efekty. Holendrzy nie przegrali ani jednego z sześciu sparingów, raz remisując. W półfinale Polish Masters potwierdzili wysoką formę. Łatwo jednak nie było. Athletic Bilbao kilka razy rozmontował defensywę w sobie znany sposób, która jak się okazuje jeszcze nie stanowi monolitu. Ale i tak to PSV spozostawiło lepsze wrażenie. Przez większość czasu kontrolowało przebieg boiskowych wydarzeń i zasłużenie sięgnęło po zwycięstwo, choć tym razem ze skutecznością było na bakier. Gol na wagę awansu padł dopiero na 16 minut przed końcem, po tym jak Georginio Wilnaldum wykorzystał podanie Jermaine Lensa.
Czarnoskóry prawoskrzydłowy to prawdziwy motor napędowy drużyny z Eindhoven. Przez całe 90 minut z dziecinną łatwością wygrywał pojedynki biegowe na skrzydłach i posyłał precyzyjne podania do kolegów. W dużym stopniu kreował ofensywną grę, czym przyczynił się do kilku sytuacji strzeleckich zespołu. Jednak wykończenie napastników PSV mocno szwankowało.
Nie wiadomo, czy w ekipie „Rolników” na boisko zawita defensor Jetro Willems, który półfinał zakończył już w 23. minucie z powodu kontuzji. Pojawić się za to może, mocno oczekiwany przez polskich fanów – Przemysław Tytoń. W sobotę szansę wykazania się miał Boy Waterman, zatem w finale między słupkami powinien stanąć nasz reprezentacyjny bramkarz.
Jeżeli przyjdzie mu zagrać, na pewno nie będzie miał łatwego życia. W dotychczasowych sparingach bronił przeciwko niezbyt wymagającym przeciwnikom, a teraz musi stawić czoło ofensywie o dużej sile rażenia. Do takiej bez dwóch zdań zalicza się Benfica Lizbona, co dzisiaj zresztą pokazała w starciu ze Śląskiem Wrocław. Cztery zdobyte bramki mówią same za siebie. Zamiłowanie do ofensywnej gry, częstych wymian piłek w stylu hiszpańskiej tiki-taki i przyspieszanie akcji w pobliżu pola karnego przeciwnika. To najkrótsza recenzja stylu portugalskiego zespołu.
W pełni dyspozycji strzeleckiej są na pewno Oscar Cardozo, Luisao czy Nicolas Gaitan. Nie wiadomo jednak, czy każdy z tej trójki zostanie desygnowany do gry. Trener Jorge Jesus może zdecydować się dać szanse innym zawodnikom. Przeciwko Śląskowi nie zagrał na przykład reprezentant Portugalii – Nelson Oliveira, a Carlos Martins biegał po boisku jedynie w drugiej połowie.
Mecze pre-sezonu rządza się swoimi prawami. Niewykluczone więc, że o godz. 14:45 na plac gry Stadionu Miejskiego we Wrocławiu wybiegną przemeblowane jedenastki, inne od tych z gier półfinałowych. Z całą pewnością czekają nas emocje, których nie można przegapić. W końcu niecodziennie dochodzi w Polsce, do konfrontacji ekip z europejskiej czołówki. To z kolei jest zwiastunem wielkiego, piłkarskiego spektaklu.
Athletic - Śląsk LIVE! - przejdź do relacji NA ŻYWO z meczu!
Turniej Polish Masters we Wrocławiu - dział specjalny Ekstraklasa.net
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
