Można powiedzieć, że fortuna nas przyciąga – uśmiecha się szkoleniowiec wasilkowian Tomasz Kulhawik. – To akurat mój premierowy mecz z Sokółką, ale tak częste spotkania obu ekip w tych rozgrywkach mogą wynikać nie tylko z przypadku losowego, ale również z położenia geograficznego. Łatwiej jest przyjechać do Sokółki zespołowi z Wasilkowa i odwrotnie, niż wybierać się na drugi koniec województwa – dodaje.
Starcia obu ekip, określanych mianem derbów, zawsze miały interesujący przebieg i budziły sporo emocji. W każdym też przypadku o końcowym rozstrzygnięciu decydowała jedna bramka. W sezonie 2015/2016 górą byli sokólczanie, zwyciężając 2:1. Wasilkowianie za to niepowodzenie zrehabilitowali się rok później, eliminując rywali zza miedzy w 1/16 finału, po golu Bartosza Dudziń-skiego w ostatniej minucie meczu (2:1).
– Dotychczasowe nasze potyczki obfitowały w gole i wiele sytuacji. Kibice wspominają, że w historii spotkań obu zespołów nigdy nie wiało nudą – ocenia drugi trener Sokoła Krzysztof Stelmaszek.
Im są bliżej celu, tym częściej myślą o zdobyciu nagrody
W bieżącej edycji dodatkowego smaczku pucharowej rywalizacji nadał fakt, że piłkarze z Sokółki i Wasilkowa w dniu rozegrania meczu byli liderami swoich lig. Gracze Kulhawika kroczyli od wygranej do wygranej na czwartym szczeblu roz-grywkowym, natomiast Sokół w cuglach zdobywał następne boiska w klasie okręgowej.
– Jeśli się chce zdobyć regionalny Puchar Polski musisz się mierzyć z najlepszymi w województwie. Ale rzeczywiście, losowanie pod względem sportowym nie do końca nam sprzyjało – przyznaje Stelmaszek.
– Na pewno nie przyjechaliśmy tam z myślą o łatwej przeprawie. Sokół ma trenerów, którzy potrafią świetnie zmo-tywować zespół. Z drugiej jednak strony wiedzieliśmy, że jesteśmy faworytem, dlatego nie powinniśmy się nikogo obawiać – przypomina Kulhawik.
Ostatecznie górę wzięło doświadczenie i wasilkowianie są w gronie ćwierćfinalistów, którzy wiosną stoczą decydujące boje w rywalizacji o to trofeum. Nie tylko tytuł i puchar, ale również związane z tym gratyfikacje pieniężne są dla klubów bardzo ważne.
- W roli trenera po raz pierwszy mam okazję rozgrywać podlaską edycję regionalnego Pucharu Polski. Na razie się poznajemy. Ja, jako trener – z rozgrywkami, zawodnikami, a Puchar Polski uczy mnie właściwego nastawienia – tłumaczy szkoleniowiec wasilkowian. – Na tym poziomie jeszcze nie myślimy o triumfie. Przed nami cała wiosna do rozegrania, ale nie da się ukryć, że im bliżej będziemy celu, tym częściej z tyłu głowy będą pojawiać się myśli o zdobyciu głównej nagrody – dorzuca.
Liczą na ciekawą przygodę
Wasilkowianie nie uciekną jednak od głosów, stawiający ich w roli jednego z głównych faworytów do wygrania bieżącej edycji.
– To na pewno wiąże się z ciekawą przygodą i występie na szczeblu centralnym w następnym sezonie. Jest szansa na zmierzenie się z atrakcyjnym rywalem. Warto wspomnieć los Tura Bielsk Podlaski, ubiegłorocznego triumfatora, który niedawno rywalizował z pierwszoligowym Bruk–Bet Termaliką Nieciecza – zaznacza Kulhawik.
17 kwietnia jego zespół postara się postawić kolejny krok w stronę cennego trofeum. W 1/4 finału KS Wasilków zmierzy się na wyjeździe z Puszczą Hajnówka.