Saga transferu Pawłowskiego - szefowie "Jagi" jak dzieci [KOMENTARZ]

Rafał Balsam
Na głośnym transferze Pawłowskiego do Malagi borykający się z finansowymi problemami Widzew może zarobić miliony, ale są osoby, które chcą przeszkodzić w tym biznesie piłkarskiej legendzie Łodzi.

Bartłomiej Pawłowski został wypożyczony do Widzewa z Jagiellonii Białystok w zeszłym sezonie Ekstraklasy z opcją pierwokupu za kwotę 50 tysięcy euro. Już po kilku występach niedocenianego i skazywanego przez białostoczan na niebyt w piłkarskim świecie młodego talentu w "Jadze" zaczęli sobie pluć w brodę, bowiem młody piłkarz okazał się jednym z najszybszych i najlepszych technicznie zawodników ligi.

W obecnym sezonie pojawiła się jednak nowa okoliczność - zakaz transferowy dla Widzewa nałożony przez komisję licencyjną. Jednak jak wiadomo prawo nie działa wstecz i umowa podpisana przed obowiązującym zakazem nie może być objęta sankcjami. Włodarze białostockiego klubu musieli mimo wszystko zaciągnąć informacji czy Widzew nadal ma prawo pozyskać ich zawodnika i nie spotkali się z pozytywną dla siebie odpowiedzią.

Oliwy do ognia dolał hiszpański klub z Primera Divison Malaga, który za kwotę ponad miliona euro postanowił pozyskać Pawłowskiego. Jakież widzimy teraz rozgoryczenie prezesa Jagiellonii, którego, jak twierdzi, spotyka wielka niesprawiedliwość. Czy słusznie?

Otóż wyobraźmy sobie sytuację: "U mnie w domu za szafą leży stary obraz, nic dla mnie nie warty. Pewnego dnia odwiedza mnie człowiek, który pyta mnie o niego. Postanawiam pozbyć się rupiecia i proponuję mu, żeby go sobie wziął i robił z nim co chciał, a w formie zapłaty postawił mi kiedyś flaszkę. Człowiek bierze obraz, odkurza, odnawia i sprzedaje za grube pieniądze".

Znajdując się w powyższej sytuacji nie czułbym się za specjalnie, ale strata jaką poniosłem byłaby jedynie moją winą. Trener Mroczkowski odnalazł i oszlifował diament, dał szansę zawodnikowi, któremu jej odmawiano. Sprawą oczywistą jest więc komu należy się nagroda.
Jestem zdania, że władze białostockiego klubu zachowują się jak dziecko, które wyrzuciło starą zabawkę i widząc ją w innych rękach chce ją za wszelką cenę odzyskać, a to tupanie w podłogę i publiczny płacz to jawna kompromitacja.

Prawo nie działa wstecz Drodzy Panowie, zawodnika sprzedaliście już dawno, teraz czekaliście jedynie na umówioną zapłatę. Mimo wszystko władze i kibice Widzewa Łódź mają nadzieję, że ta farsa się skończy, klub otrzyma zastrzyk finansowy, a Bartek stanie się gwiazdą europejskiego formatu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24