Śląsk - Korona LIVE! Zjednoczony Śląsk walczy z rozbitą Koroną

Maciek Jakubski
Śląsk powalczy w niedzielę z Koroną
Śląsk powalczy w niedzielę z Koroną Tomasz Hołod/Polskapresse
Niedzielnym meczem z kielecką Koroną wrocławianie rozpoczynają rundę rewanżową Ekstraklasy. Trzykrotni medaliści ostatnich trzech sezonów muszą się bardziej postarać, by sezon 2013/14 zakończyć na pudle. Rundę jesienną zakończyli bowiem w górnej części tabeli rzutem na taśmę. Jeszcze gorzej wiedzie się Koronie, która gra w kratkę i okupuje dolne rejony tabeli.

Relacja na żywo z meczu Śląsk - Korona w Ekstraklasa.net!

Śląsk ostatnio jest na fali. Po kilku kompromitujących meczach wrocławianie najpierw rozbili Podbeskidzie 4:0, potem pokonali na trudnym terenie w Gdańsku Lechię. We Wrocławiu odtrąbiono koniec kryzysu i zaczęto liczyć ile kolejek Śląskowi zajmie wdrapanie się na podium Ekstraklasy. Sielanka nie trwała jednak długo. Niektórzy kibice nie zdążyli jeszcze wrócić z Gdańska do Wrocławia, a już przez media przetoczyła się informacja, że w szatni po przegranym meczu z Zawiszą, Przemysław Kaźmierczak z Rafałem Gikiewiczem pobili się. Sprawa została rozdmuchana, rzecz to w zasadzie nie warta, by o niej pisać. Po pierwsze zwyżka sportowej formy spowodowana przez niesnaski w szatni Śląska to żadna nowość. Niemal równo rok temu Łukasz Gikiewicz doniósł na Patrika Mraza, co skończyło się zwolnieniem Słowaka i niechęcią pozostałych piłkarzy do Gikiewiczów. Na boisku za to słabo do tej pory grający Śląsk odreagował sponiewieraniem Lecha w Poznaniu (3:0) i wygraną u siebie z Legią (1:0).

Po drugie zaś nie ma co się boczyć na Rafała Gikiewicza, bo po meczu z Zawiszą powiedział dokładnie to, co powinien powiedzieć drużynie trener Levy, gdyby miał temperament na przykład Leszka Ojrzyńskiego czy Adama Nawałki. Dokładnie w tych samych słowach, bo na boisku biegało tylko trzech piłkarzy: Socha, Hołota, Paixao. Pozostali statystowali i na dobrą sprawę powinni pograć do końca rundy w rezerwach. Jednak w Śląsku trwa nadal bezkrólewie, brak jest osób decyzyjnych z jajami i ofiarą padł właśnie bramkarz. Zarząd wrocławskiej drużyny wydał bowiem kuriozalne oświadczenie w którym obiecuje wyciągnięcie konsekwencji wobec Gikiewicza i Kaźmierczaka, przy czym czytając pismo nie sposób nie odnieść wrażenia, że pozamiatane ma ten pierwszy. Podobne zdanie ma najwyraźniej trener Levy, który posadził obu panów na ławce z Podbeskidziem, ale w Gdańsku Kaźmierczak już zagrał. Z opaską kapitańską.

Na całe szczęście dla czeskiego szkoleniowca odsunięcie od składu Gikiewicza nie spowodowało spadku jakości w bramce. Marian Kelemen po kilku miesiącach na ławce przypomniał sobie, że jeszcze do niedawna był najlepszym goalkeeperem w Ekstraklasie. Z Podbeskidziem obronił kilka trudnych strzałów, z Lechią też był bezbłędny, bo cudownego woleja Piotra Grzelczaka nie miał prawa obronić. Dobrze na środku obrony spisuje się również odkurzony Rafał Grodzicki, a piłki dobrze dogrywa niespełniony do tej pory Mateusz Cetnarski. Widać, że drużyna na boisku zaczęła w końcu myśleć o grze w piłkę, a nie o tym, czy mają dobrze ułożone włosy. Może zatem warto wprowadzić w szatni Śląska zwyczaj, by piłkarze po każdym nieudanym meczu dali sobie po twarzy?

W niedzielę nie spodziewam się raczej niespodzianek w składzie Śląska. Jedyne znaki zapytania to prawa obrona, na której ostatnio gra Mariusz Pawelec, ale wyraźnie się tam męczy. Druga niejasność to prawe skrzydło: waleczny Hołota czy niemiłosiernie słaby Plaku? Warto jednak odnotować, że w piątek Śląsk został wzmocniony - z klubem rozstał się Amir Spahić. Od dwóch lat Bośniak więcej czasu spędzał we wrocławskich klubach niż na treningach, ale dopiero teraz udało się na Oporowskiej rozwiązać z nim kontrakt. Kibice żegnają Spahicia bez żalu, ciesząc się raczej z pomniejszenia grupy bankietowej.

W Śląsku mają swoje problemy, ale to nic przy nierównej formie Korony. Kielczanie najpierw u siebie polegli 1:4 z Ruchem, by kilka dni potem wygrać w Krakowie z bardzo groźną Cracovią 2:1. Chwilę później przyszedł zimny prysznic w meczu Pucharu Polski z Arką Gdynia. Kielczanie przegrali w Gdyni aż 1:5 i nie ma co tłumaczyć się, że trener Jose Rojo Martin wystawił mocno rezerwowy skład. Taka wpadka z pierwszoligowcem to wstyd. Łatwiej zatem chyba trafić szóstkę w Lotto niż przewidzieć jak Korona poradzi sobie we Wrocławiu. Czy zobaczymy tych kielczan z meczów z Arką i Ruchem, czy tych z Krakowa? Z Koroną Śląskowi w ostatnich sezonach zawsze się ciężko grało, nawet w mistrzowskim sezonie dwa razy wygrali kielczanie. Dla przypomnienia w pierwszym meczu tego sezonu wrocławianie szczęśliwie zremisowali w Kielcach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24