Śląsk Wrocław - Widzew Łódź 2:1. Przebudzenie Śląska, WKS znów jest liderem! Zobacz bramki

Piotr Janas
Piotr Janas
Śląsk Wrocław - Widzew Łódź. Patryk Klimala dostał szansę gry od początku, miał jedną stuprocentową okazję, ale gola nie strzelił
Śląsk Wrocław - Widzew Łódź. Patryk Klimala dostał szansę gry od początku, miał jedną stuprocentową okazję, ale gola nie strzelił FOT. Paweł Relikowski
Śląsk Wrocław wygrał Widzew Łódź 2:1 w meczu 23. kolejki PKO Ekstraklasy. Dwie bramki na Tarczyński Arena Wrocław zdobył Nahuel Levia, a honorowe trafienie dał gościom już w doliczonym czasie gry Imad Rondić.

Śląsk Wrocław - Widzew Łódź 2:1

Śląsk Wrocław przed sobotnim starciem na Tarczyński Arena Wrocław dał mocne wsparcie swojemu szkoleniowcowi. Choć WKS nie wygrał żadnego z trzech meczów o stawkę w 2024 roku, to klub postanowił przedłużyć kontrakt z Jackiem Magierą do 30 czerwca 2026 roku. Magiera pierwszy raz przyznał wówczas, że celem na ten sezon jest miejsce na podium i załapanie się do eliminacji europejskich pucharów.

Aby osiągnąć ten cel Śląsk, musi wrócić na zwycięską ścieżkę. W meczu z Widzewem Magiera nie mógł liczyć na pauzujących za kartki Petera Pokornego i Petra Schwarza. Pod znakiem zapytania stały także występy chorych ostatnio Martina Konczkowskiego i Mateusza Żukowskiego. Miejsce dwóch pierwszych w wyjściowym składzie zajęli odpowiednio Alen Mustafić, a zamiast Schwarza wyżej ustawionym pomocnikiem był Michał Rzuchowski.

Największym zaskoczeniem było jednak posadzenie na ławce Erika Expósito. Hiszpan, którego forma pozostawała na starcie 2024 roku wiele do życzenia, musiał ustąpić miejsca na szpicy Patrykowi Klimiali. Dla tego drugiego to pierwszy występ od pierwszej minuty po transferze do Śląska.

Widzew Łódź do Wrocławia przyjechał po ciężkiej przerwie w Fortuna Pucharze Polski w ostatnią środę. Łodzianie w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach przegrali po dogrywce z Wisłą Kraków i nie dość, że byli źli na tamto rozstrzygnięcie, to jeszcze mieli w nogach dodatkowe 120 minut.

Pierwsza połowa stała na przyzwoitym poziomie, oba zespoły były bardzo zdeterminowane, ale brakowało klarownych okazji bramkowych. Widzew już w swojej pierwszej ofensywnej akcji sprawdził czujność Rafała Leszczyńskiego. Bartłomiej Pawłowski urwał się z lewej strony i soczystym strzałem na bliższy słupek zmusił golkipera "Wojskowych" do interwencji.

Śląsk nastawiał się na grę z kontry i choć kilka razy zakotłowało się pod bramką Rafała Gikiewicza, to szwankowało ostatnie podanie i brakowało decyzji o oddaniu strzału. W ostatniej akcji przed przerwą wrocławianie w imponującym stylu rozklepali szczelną dotąd defensywę łodzian i Mustafić umieścił piłkę w siatce, ale sędziowie gola nie uznali. Podający do Bośniaka Piotr Samiec-Talar był na pozycji spalonej.

Po zmianie stron z większym animuszem atakować zaczął Śląsk. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Około 50 min wychodzący z bramki Rafał Gikiewicz skakał do piłki z Aleksem Petkovem. Bułgar zagrał piłkę głową, a mistrz Polski ze Śląskiem z 2012 roku trafił ramieniem w głowę Petkova i decyzja mogła być tylko jedna: rzut karny. Expósito wciąż siedział na ławce, dużą chęć na wykonanie jedenastki miał Klimala, ale ostatecznie piłki nikomu nie oddał Nahuel Leiva i pewnym strzałem w okolice środka bramki wyprowadził WKS na prowadzenie. To pierwszy gol Śląska w 2024 roku.

Dwie minuty później mogło i powinno być już 2:0 dla wrocławian, ale Klilama zmarnował sytuację sam na sam z Gikiewiczem. Między 65 a 70 min trzykrotnie bliski podwyższenia prowadzenia był Samiec-Talar, ale piłka nie chciała wpaść. Chwilę później odpowiedzieć mógł Widzew, lecz czujność zachował Leszczyński. Gra nabrała rumieńców.

Śląsk w końcu dopiął swego i strzelił drugą bramkę. W 81 minucie Nahuel wyszedł sam na sam, z dużym spokojem minął Gikiewicza i dopełnił formalności. Wprawdzie chorągiewka asystentki sędziego Frankowskiego Paulina Baranowska podniosła chorągiewkę, sygnalizując pozycję spaloną urodzonego w Argentynie Hiszpana, to po trwającej dłuższą chwilę analizie arbiter zmienił decyzje i wskazał na środek boiska. WKS prowadził 2:0. Nahuel znów utonął w objęciach kolegów i udowodnił, że ma patent na Widzew, bo w poprzedniej rundzie strzelił w Łodzi gola i zaliczył asystę.

Ostatnie minuty to pokaz bardzo męskiej gry, wręcz przesadnie twardej. Sporo fauli, starć fizycznych i nerwów, z których mnożyły się stałe fragmenty gry. Po jednym z nich już w doliczonym czasie gry, Widzew strzelił bramkę honorową za sprawą Imada Rondicia, ale finalnie to gospodarze zatriumfowali.

Śląsk wobec wpadki Jagiellonii Białystok, która przegrała z Górnikiem w Zabrzu, wrócił na fotel lidera PKO Ekstraklasy! W następnej kolejce wrocławianie pojadą do Białegostoku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24