Szesnastu piłkarzy może pożegnać się z ŁKS

Paweł Hochstim/Dziennik Łódzki
Pawłowi Golańskiemu kończy się wypożyczenie i pewnie nie zostanie przedłużone
Pawłowi Golańskiemu kończy się wypożyczenie i pewnie nie zostanie przedłużone Krzysztof Szymczak/Polskapresse
W przyszłym tygodniu szefowie ŁKS zaproponują piłkarzom nowe kontrakty, wszystkie albo niższe, albo... dużo niższe od obecnych. Kto nie zaakceptuje nowych zarobków, dostanie dwie propozycje - rozwiązanie umowy za porozumieniem stron albo miejsce w tzw. Klubie Kokosa, czyli bez możliwości treningów i gry w ŁKS.

Na pewno niedzielny mecz ze Śląskiem, który rozpocznie się o godz. 14.30, będzie pożegnaniem z... herbem ŁKS. Od wiosny piłkarze z al. Unii mają wrócić do historycznego znaku, tzw. przeplatanki. Ale jest właściwie przesądzone też, że mecz ze Śląskiem będzie ostatnim w ŁKS dla Antoniego Łukasiewicza i Pawła Golańskiego, którym w grudniu kończą się wypożyczenia. Trudno sądzić, że klub będzie w stanie je przedłużyć.

A kto raczej nie zgodzi się na nowe zarobki? Lista jest długa. Największe cięcia mają dotknąć Marcina Adamskiego, Marcina Smolińskiego, Marcina Mięciela, Macieja Bykowskiego, Roberta Szczota i Tomasza Nowaka. Z tej grupy pewnie kilku (Adamski, Bykowski?) nie zgodzi się na rozwiązanie umów, bo nikt inny nie zapłaci im tyle, ile zarabiają w ŁKS. Zostaną więc w Łodzi do końca sezonu, ale w piłkę grać nie będą. ŁKS będzie chciał także rozstać się z Damianem Sewerynem, który już jakiś czas temu został odsunięty od zespołu. Bez żalu pożegnano by także Radosława Pruchnika, który albo nie gra, albo zawodzi.

Ale są też kolejni piłkarze, którzy raczej nie przyjmą propozycji obniżek, tym bardziej, jeśli będą znaczące. To grupa graczy, która może sobie spokojnie znaleźć nowego pracodawcę - Pavle Velimirović, Michał Łabędzki, Marcin Kaczmarek, Mladen Kascelan, Marek Saganowski i Sebastian Szałachowski. Z nimi negocjacje mogą być najtrudniejsze, bo ich wartość sportowa jest dla ŁKS bardzo ważna, a strata każdego z nich może być bardzo bolesna.

Pozyskanie nowego inwestora jest bardzo mglistą nadzieją, dlatego Filip Kenig i Jakub Urbanowicz będą musieli wprowadzić plan ratunkowy, który będzie polegał na drastycznym zmniejszeniu kosztów. Wśród graczy, z których ŁKS najchętniej by zrezygnował, są tacy, których zarobki przekraczają trzydzieści tysięcy złotych. To może w polskim futbolu nie jest kwota porażająca, ale - jak na możliwości ŁKS - bardzo wysoka. Tym bardziej że pożegnanie się np. z Adamskim, Bykowskim czy Szczotem nie obniży poziomu sportowego zespołu.

Polska piłka nożna jest u Ciebie na 1. miejscu?Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24