Szybka kontra: Przybywa nam "wojowników"

Sebastian Czapliński
Do niedawna wydawało się, że Bartosz Ślusarski to spokojny, opanowany facet. Ktoś, kogo z równowagi wyprowadzić naprawdę niełatwo. Po wczorajszym spotkaniu Lecha Poznań z Legią Warszawa, opinia na jego temat wydaje się być już zgoła odmienna. No bo jak uznać za opanowanego kogoś, kto po słowach krytyki, z ust anonimowego kibica, wyzywa go później na pojedynek? Cytując klasyka - "MMA panowie, MMA!".

Zaraz po końcowym gwizdku Huberta Siejewicza, piłkarze Lecha Poznań zbiegali do szatni. Zejście z placu gry Bartosza Ślusarskiego trwało nieco dłużej od pozostałych zawodników "Kolejorza". A spowodowane było to tym, że jeden z kibiców Lecha Poznań skierował kilka słów pod jego adresem, komentując jego "nienaganną" postawę w tym spotkaniu.

Każdy profesjonalny piłkarz, oczywiście "olałby" podobną sytuację, ale nie Ślusarski. On musiał "zakozaczyć". Tekst rzucony w stronę kibica - "Zejdź na dół! Boisz się?!" - jest najlepszym okazaniem swojej męskiej postawy i ukazaniem swojej osoby w świetle piłkarskiego gladiatora. "Stawianie się" na faceta blisko 40-letniego, który zapłacił niemałą jak na nasz kraj kasę, aby oglądnąć dobre widowisko, wywołuje szyderczy uśmiech na twarzy.

Trochę to żałosne, że piłkarz takiego klubu jak Lech Poznań, nie potrafi ogarnąć najmniejszej formy krytyki po swoim adresem. Najgorsze jest jednak to, że ów kibic wcale nie użył sformułowań, które w jakimś stopniu powinny wyprowadzić napastnika Lecha z równowagi. Ciężko się tam doszukać tak popularnych zwrotów jak - "Ch*** dziś grałeś", "Co za szopkę kur*** dziś odpierd***" itd. Pan Kibic w kulturalny sposób przekazał Panu Bartkowi, jak nie powinno grać się w futbol.

Komentarze do tego wydarzenia są różne. W sensie, wszystkie są oczywiście negatywne, ale nie do końca wiadomo czy Ślusarski chciał się bić, czy tylko chciał poprosić kibica na dół, ponieważ chciał zobaczyć jak ów kibic potrafi kopać futbolówkę. Mają o tym świadczyć słowa piłkarza - "Zejdź i pokaż mi jak się gra w piłkę". Jeżeli rzeczywiście napastnik "Kolejorza" chciał zobaczyć jak Pan Kibic gra w piłkę, to proponuję mu zaprosić go na osiedlowy trzepak. Bo chyba nawet sam Pan Bartek przyzna mi rację, że trochę bezczelnie jest wyzywać na pojedynek faceta, który być może piłkę widział raz i to w lesie przy wycinaniu drzewa. A dodatkowo nie inkasuje kilku tysięcy miesięcznie za to, że trzy razy przebiegnie się po boisku.

Naprawdę staram się zrozumieć piłkarza Lecha, ale nie potrafię. Wiem, że nie raz górę nad wszystkim biorą emocje, zwłaszcza po takim meczu, jak ten z Legią, ale na takie okazywanie tych niezdrowych emocji, w profesjonalnym futbolu, nie ma miejsca. Mam jednak także cichą nadzieję, że po zakończonej karierze, Pan Bartek umówi się na kilka lekcji z Jackiem Wiśniewskim, a ten pokaże mu kilka "zagrań" prosto z aren MMA. Podobno najlepiej niezdrowe emocje rozładować na sali treningowej. Być może w Lechu tych ćwiczeń jest za mało, a z Jackiem Wiśniewskim, Pan Bartek na pewno by się nie nudził.

Kończąc, chciałbym też z tej strony, usprawiedliwić Pana Kibica, który ostatecznie nie zszedł na dół do napastnika Lecha. Powód wydaje się naprawdę prozaiczny. Gdyby ów kibic pojawił się na boisku, prawdopodobnie dostałby... zakaz stadionowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24