Pogoń Szczecin dalej niepokonana w Ekstraklasie, ale znów tylko remisuje. Mielec natomiast po raz pierwszy nie jest dla Termaliki zwycięski. Chociaż to gospodarze prowadzili grę i przeważali przez większość spotkania, to jednak wcale nie byli bliżej zwycięstwa. Brakowało stuprocentowych sytuacji, a jedyne bramki padły po stałych fragmentach gry.
Termalica od początku grała odważnie i brała na siebie ciężar gry, jakby piłkarze "Słoników" po zeszłotygodniowym zwycięstwie z Cracovią nabrali wiary we własne umiejętności. Kompletna dominacja nad przeciwnikiem przyniosła jednak tylko kilka groźniejszych sytuacji, bo brakowało pomysłu na rozegranie akcji już pod polem karnym przeciwnika. Jedną z nich była ta z 6. minuty, kiedy Jakub Biskup dostał piłkę na skrzydle i świetnie dośrodkował w pole karne na 3-4 metr. Wojciech Kędziora nabiegł na nią minimalnie za wolno, żeby zdobyć bramkę. Kolejną dogodną sytuację przyniosła 20. minuta. Jakub Biskup świetnym otwierającym podaniem znalazł wbiegającego w pole karne Plizgę, a ten uderzył minimalnie koło prawego słupka. W 41. minucie w pole karne wbiegł rozpędzony Kędziora, który popychany przez obrońcę Pogoni został przewrócony. Sędzia uznał jednak, że nie było przewinienia.
Pogoń nie miała natomiast zupełni pomysłu na zagrożenie gospodarzom. Dostawała się w pobliże bramki Nowaka jedynie przy stałych fragmentach gry i nielicznych próbach dośrodkowań. Z tymi jednak żadnego problemu nie miała defensywa „Słoników”. Grę w ataku szczecińskiej drużyny dobrze podsumowuje fakt, że ich najdogodniejszą sytuacją był strzał Murawskiego w 45. minucie meczu, który wylądował wysoko nad poprzeczką.
Na wydarzenia pierwszej połowy Czesław Michniewicz próbował zareagować zmianą. Za Patryka Małeckiego wszedł Akahoshi, ale wiele w grze „Portowców” się nie zmieniło. Wciąż to Termalica przeważała, ale niedokładnie podawała lub kończyła akcje niecelnymi strzałami.
Dopiero w 59. minucie po raz pierwszy groźnie zrobiło się pod bramką Sebastiana Nowaka. Źle na lewej obronie zachował się Jarecki, piłka trafiła w pole karne do Murawskiego, ten przedłużył do niepilnowanego Akahoshiego, który za długo zwlekał z uderzeniem i jego uderzenie zostało zablokowane.
Siedem minut później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Pogoń wyszła na prowadzenie. Do zagranej przez Murawskiego piłki świetnie wyskoczył Adam Frączczak i wpakował piłkę do siatki. „Portowcy” spróbowali pójść za ciosem, a piłkarze z Niecieczy kompletnie stracili pomysł na grę. W 69. minucie Akahoshi z łatwością minął Plevę, wbiegł w pole karne i podał do osamotnionego w polu karnym Matrasa, ale ten w świetnej sytuacji uderzył niecelnie. Kilka minut później po strzale Zwolińskiego od utraty bramki ratował Termalicę Nowak.
- Jeszcze jeszcze, panowie, walka jeszcze - krzyczał bramkarz „Słoników” w 80. minucie, widząc, że drużyna sobie nie radzi i próbując zmotywować kolegów do walki o korzystniejszy wynik. Ciężko powiedzieć czy to jego okrzyk podziałał, ale już chwilę później Pleva wystawił piłkę stojącemu tuż przed polem karnym Liczce, który strzelił minimalnie nad poprzeczką, a wyrównanie przyszło w 83. minucie. Zamieszanie w polu karnym po rzucie rożnym wykorzystał Sołdecki, który podał do Juhara, a ten zdobył gola. To była ostatnia dobra sytuacja spotkania.
Chociaż na meczu w Mielcu pojawiło się sporo widzów (wśród nich m. in. Zbigniew Boniek), doping prowadziła jedynie stuosobowa grupa kibiców, która nie potrafiła poderwać reszty biernych obserwatorów. Ci klaskali jedynie w ciekawszych fragmentach meczu. Dopiero zdobyta bramka zmotywowała ich do gromkiego okrzyku „Jeszcze jeden!”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?