Wieczysta Kraków. Peszko i spółka zdominowali ligę. "To bolesna, ale pożyteczna lekcja". Co o ekipie sądzą rywale z klasy okręgowej Kraków?
PROKOCIM Kraków (1:3)
Prokocim w ostatnich latach urywał Wieczystej punkty (remisy 3:3 i 1:1 u siebie), co w ostatecznym rozrachunku sprawiło, że faworytowi ligi w dwóch kolejnych sezonach trochę brakło do awansu. Tej jesieni drużyna z południowego Krakowa też napsuła temu rywalowi krwi.
Szybko strzeliła gola, do 69 min prowadziła 1:0 (choć trzeba przyznać, że szczęśliwie - goście w I połowie zmarnowali karnego). Ostatecznie przegrała 1:3. - Szkoda, że zagraliśmy tuż po powrocie po pandemii. Po prostu w takim meczu sił wystarczyło nam na godzinę gry - mówi Oczkoś. - Żałuję, że nie udało nam się zmierzyć po raz drugi, w Pucharze Polski (Prokocim przegrał z ćwierćfinale rejonu Kraków z Hutnikiem II, który potem walczył w półfinale z Wieczystą - przyp.), wtedy byliśmy już lepiej przygotowani motorycznie i myślę, że moglibyśmy jeszcze lepiej powalczyć.
Oczkoś podkreśla: - Dla mnie i chłopaków do była czysta przyjemność zagrać z takim przeciwnikiem. To samo bym powiedział, nawet gdybyśmy przegrali nie 1:3, a 1:13. Wolę spotkania z zespołem dobrze grającym w piłkę, a nie tylko kopiącym do przodu. Do tego dochodzi otoczka samego meczu, trybuny pełne kibiców. W klasie okręgowej nie ma takich sytuacji. A u nas są w składzie zawodnicy z roczników 2001, 2002, dla nich gra przeciwko takim piłkarzom była przeżyciem i szansą pokazania się szerszej publiczności, może ktoś ich zauważy. Oby takich klubów było więcej - mówi.
Dodaje: - Wieczysta nikogo nie lekceważy. Pewnie wygrywaliby mniejszym nakładem sił, ale tam jest chyba jak w korporacji - nie dajesz z siebie sto procent, to możesz się nie utrzymać na stanowisku, bo ktoś inny zajmie twoje miejsce. A zarabia się spore pieniądze. Widać też, że gra sprawia im przyjemność, cieszą się po każdym golu i po prostu się lubią - zauważa Oczkoś.
Szkoleniowiec Prokocimia zwraca też jednak uwagę na negatywne aspekty styczności z Wieczystą. - Gra w jednej lidze z takim zespołem jest fajna, ale walczy się tak naprawdę tylko o drugie miejsce. Wygraliśmy 11 z 14 meczów, trzeba za nie wypłacić zawodnikom premie, a szans na awans praktycznie nie ma - mówi.