Wieczysta Kraków. Peszko i spółka zdominowali ligę. "To bolesna, ale pożyteczna lekcja". Co o ekipie sądzą rywale z klasy okręgowej Kraków?
DĄBSKI KRAKÓW (1:6)
- Taka drużyna to novum w okręgówce. Medialnie jest to na pewno atrakcja, można się pokazać większej publiczności, są transmisje z meczów, ale sportowo stoimy na straconej pozycji - mówi trener Dąbskiego Krzysztof Szewczyk.
Dąbski uległ u siebie Wieczystej 1:6, co było jednym z lepszych wyników drużyn w tej lidze. Co ciekawe, tej jesieni doznał wyższych porażek z niżej notowanymi rywalami.
- Teraz przegrać z Wieczystą nawet w dwucyfrowych rozmiarach to nie wstyd, jeszcze rok temu, choć też miała mocny skład, było inaczej. Przecież nawet drużyny z czołówki, też mające duży potencjał, doznawały wysokich porażek. Wiadomo, że większość zespołów patrzy, ile goli dostali inni. I niezależnie, jak się z Wieczystą zagra, to kończy się ostrą piłkarską lekcją. Przy takiej sile nie pomoże ustawienie dwóch "autobusów" w polu karnym. Bo jak długo amatorzy, którzy muszą znaleźć czas po pracy, żeby przyjść na trening, mogą wytrzymać walkę z profesjonalistami? 50, 60 minut? Jest przepaść w przygotowaniu motorycznym, ale też oczywiście w umiejętnościach, technice. A w Wieczystej są nie tylko Peszko i Majewski, jest tam wielu innych chłopaków na wysokim poziomie.
Szewczyk zwraca też uwagę na ważną rzecz - mecze z udziałem Wieczystej są... bardzo spokojne. - Myślę, że dla piłkarzy to dobre doświadczenie. Większość z nich nie liznęła nawet większego futbolu, dwa lata temu oglądali Peszkę na mistrzostwach świata w Rosji, a teraz mogli zagrać przeciwko niemu - mówi. - Widzę, że z dużym szacunkiem się podchodzi do takich rywali. Wiadomo, ile oni osiągnęli w futbolu, jak grają, do tego to ułożeni, kulturalni ludzie, nie wywyższają się, nie lekceważą przeciwnika. Inni zawodnicy to widzą i doceniają, nie chcą na siłę udowadniać, że są lepsi. Byłbym zdziwiony, gdyby było inaczej.