Wokół meczu Chorwacja - Włochy: Poznań w czerwono-białą szachownicę (ZDJĘCIA)

Wojciech Maćczak
Kibice na meczu Włochy - Chorwacja
Kibice na meczu Włochy - Chorwacja Wojciech Maćczak (Ekstraklasa.net)
Chorwaci opanowali stolicę Wielkopolski – takie wrażenie można było odnieść w czwartek, przechadzając się ulicami Poznania. Fani z Półwyspu Bałkańskiego, którzy przyjechali dopingować swój zespół w spotkaniu z Włochami, stanowili zdecydowanie najliczniejszą grupę spośród wszystkich kibiców, spotykanych tego dnia w grodzie Przemysława. Wszyscy mieli jeden cel – stadion przy ulicy Bułgarskiej.

To właśnie na poznańskim obiekcie reprezentacja, prowadzona przez Slavena Bilicia fantastycznie rozpoczęła Mistrzostwa Europy, pokonując 3:1 kadrę Irlandii. Chorwaccy fani liczyli na to, że i tym razem obiekt, na którym na co dzień swoje mecze rozgrywa Lech Poznań, będzie dla nich szczęśliwy i zdołają osiągnąć korzystny rezultat. Tyle że rywal był już kompletnie z innej bajki. Wszak reprezentacja Włoch to Mistrzowie Świata z 2006 roku, kadra, która ma w swoich szeregach wielu wybitnych zawodników pokroju Andrei Pirlo, Gianluigiego Buffona czy chociażby Antonio Cassano. Ciężko porównywać reprezentację Cesare Prandelliego z Irlandią, która od początku skazywana była na porażkę w fazie grupowej. Chorwatów czekał więc ciężki bój o zdobycz punktową, dużo trudniejszy niż mecz, rozpoczynający ich udział w Euro 2012.

MPK connecting people

W takiej sytuacji często bardzo istotną rolę odgrywa wsparcie kibiców. Piłkarze nieraz podkreślają, jak doping z trybun potrafi zmotywować ich do walki, dodać im skrzydeł i ponieść do boju nawet z teoretycznie lepszym rywalem. A akurat w tym aspekcie Chorwaci mieli zdecydowaną przewagę. Widoczne było to już w drodze na stadion – na dwie godziny przed rozpoczęciem meczu często z cudem graniczyło dostanie się do tramwaju, jadącego w stronę stadionu. A jeżeli już komuś ta sztuka się udała, to nie miał co liczyć na komfortowe warunki podróży. „MPK connecting people” można stwierdzić, parafrazując znane hasło reklamowe producenta telefonów komórkowych. Rzeczywiście, bliższy kontakt z innymi pasażerami było nieodzownym elementem podróży na stadion przy Bułgarskiej. To w najlepszy sposób pokazuje, jakim zainteresowaniem ze strony kibiców cieszył się czwartkowy mecz, rozgrywany w stolicy Wielkopolski.

„Fratelli d'Italia” kontra gwizdy

Wchodząc na stadion również szybko można było zorientować się, po czyjej stronie będzie sympatia kibiców. Zdecydowaną większość na trybunach stanowili fani z Bałkanów, z którymi wyraźnie sympatyzowali przybyli na mecz Polacy. Już podczas przedmeczowej rozgrzewki, gdy realizator pokazywał na stadionowych telebimach włoskich kibiców, na stadionie rozlegały się głośne gwizdy. Niestety pojawiły się także w najmniej odpowiednim momencie – podczas odgrywania włoskiego hymnu narodowego, „Fratelli d'Italia”. To było zdecydowanie niepotrzebne zachowanie ze strony zgromadzonych na stadionie kibiców Chorwacji. Zrozumiała jest chęć ukazywania wsparcia swojej drużynie, ale wypadałoby również wykazać nieco szacunku dla symboli narodowych rywala, a więc i jego hymnu.

Pirlo uciszył chorwacki kocioł

Od pierwszego gwizdka sędziego Chorwaci bardzo emocjonalnie reagowali na wydarzenia na boisku. Co jakiś czas słychać było okrzyki euforii, gdy podopieczni Slavena Bilicia sunęli na bramkę Gianluigiego Buffona, a następnie jęk zawodu, kiedy to Włosi przejmowali piłkę i konstruowali swoją akcję. A że pierwsza połowa nie była najlepsza w wykonaniu piłkarzy z Bałkanów, to częściej jednak rozbrzmiewał ten drugi dźwięk. Chorwaccy piłkarze cały czas jednak mogli liczyć na wsparcie swoich kibiców, czego nie można powiedzieć o Włochach. Fani tego drugiego zespołu praktycznie nie byli słyszalni, a jeżeli już próbowali zaintonować jakąś przyśpiewkę, to szybko zagłuszali ich Chorwaci. Sytuację zmienił w 39. minucie Andrea Pirlo, który przepięknym strzałem z rzutu wolnego uciszył kibiców przeciwnika. Wtedy to na chwilę uaktywnili się fani z Półwyspu Apenińskiego, którzy wpadli w euforię po bramce, zdobytej przez zawodnika Juventusu Turyn. Do końca pierwszej połowy to właśnie kibice „Azurrich” byli głośniejsi, mimo że na stadionie było ich kilka razy mniej.

Mandzukić przywraca radość tłumu

Druga połowa na boisku stała pod znakiem przewagi Chorwatów. Zdecydowało o tym bardzo dobre przygotowanie fizyczne, co potwierdzili obaj trenerzy na pomeczowej konferencji prasowej. Gracze Bilicia byli szybsi, aktywniejsi i stwarzali sobie więcej sytuacji, Włosi jakby opadli z sił i czekali na końcowy gwizdek sędziego. Wydarzenia z murawy miały swoje przełożenie na sytuację na trybunach. Im lepiej grali chorwaccy piłkarze, tym głośniej wspierali ich fani, którzy czekali na wyrównującą bramkę. Doczekali się w 72. minucie, gdy Mario Mandzukić z najbliższej odległości nie dał Buffonowi żadnych szans na obronę strzału i zdobył swojego trzeciego gola na tych mistrzostwach. Na trybunach zapanowała euforia i taki stan trwał już do końca spotkania. Remis jest bowiem korzystnym wynikiem dla Chorwatów, którzy w ten sposób po dwóch kolejkach mają na koncie cztery punkty i bardzo duże szanse na wyjście z grupy.

„Polska, Polska!” połączyło kibiców

Na koniec warto dodać, że zgromadzeni na stadionie kibice kilkakrotnie zaintonowali przyśpiewki, wspierające naszą reprezentację. „Polska, Polska!” i „Polska, biało-czerwoni!” połączyło kibiców obu drużyn, którzy wspólnie dawali wyraz poparcia gospodarzom Euro 2012. Swoją drogą, patrząc na zachowanie przyjezdnych z innych krajów, już możemy powiedzieć, że organizacja mistrzostw udała nam się w stu procentach. Obcokrajowcy podkreślają, że czują się w Polsce bardzo dobrze, a takie sytuacje tylko potwierdzają ich słowa. Widać naprawdę sporą sympatię przybyszów zza granicy do naszego kraju i jego mieszkańców, a to dla nas, jako gospodarzy, jest bardzo ważne i miłe zarazem. Dobrze jest widzieć, że mimo sporych znaków zapytania i niepewności udało nam się zorganizować wspaniałą imprezę, którą przez lata będą wspominać kibice w całej Europie.

Z Poznania - Wojciech Maćczak/Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24