Zaskoczyli wszystkich

Japonia nie wygrała żadnego z meczów kontrolnych, rozegranych przed mundialem. Mimo że rywale nie należeli do światowej czołówki, to podopieczni Takeshi Okady ani razu nie potrafili odnieść zwycięstwa. Jakby tego było mało, to zdołali strzelić tylko jednego gola. Dokonali tego przeciwko teoretycznie najmocniejszej Anglii. W tym samym pojedynku "Samurajowie" dwukrotnie trafili także do... własnej bramki.

Wcześniej Japonia poległa w walce z Serbią (0:3) i Koreą Południową (0:2). W ostatnim oficjalnym meczu przed MŚ lepsi okazali się piłkarze Wybrzeża Kości Słoniowej (0:2). Po tym ostatnim meczu nastroje w japońskiej kadrze były fatalne, więc Okada postanowił rozegrać jeszcze jeden sparing by podnieść morale. Już w RPA piłkarze Japonii zmierzyli się z Zimbabwe i też nie zdołali zwyciężyć, bo ostatni test zakończyli bezbramkowym remisem.

Patrząc na te rezultaty tylko najwięksi optymiści mogli stawiać, że Japonia wyjdzie z grupy, gdzie za rywali miała: Holandię, Kamerun i Danię. Ale futbol lubi niespodzianki, co Japończycy umiejętnie wykorzystali.

W meczu z Kamerunem nie zachwycili (znowu), ale mając jedną okazję strzelecką wykorzystali ją i zgarnęli trzy punkty. Z Holandią nikt nie punkty nie liczył i tak też się stało. I wszystko wyjaśniło się wczoraj po meczu z Danią. Japonia zagrała tak jak... nie Japonia i strzeliła Duńczykom aż trzy gole, a więc więcej niż w ostatnich sześciu meczach razem wziętych.

I tak oto skazywana na pożarcie i uchodząca przed MŚ za dostarczyciela punktów Japonia zaskoczyła wszystkich i awansowała do 1/8 finału. Najbardziej zaskoczeni są Duńczycy i Kameruńczycy. Kolejnym przeciwnikiem "Samurajów" będzie Paragwaj. Czy Paragwajczycy będą jeszcze bardziej zaskoczeni przekonamy się 29. czerwca.