Zdecydowały sekundy i litewska krew

Justyna Włodek
Mimo wyrównanej gry w Zabrzu, punkty w komplecie lądują na koncie Jagielloni. Górnika od remisu z liderem dzieliły dosłownie sekundy, bo bramka na wagę zwycięstwa padła dopiero w doliczonym czasie gry.

Już od pierwszych minut widać było, że oba zespoły zagrają ambitnie i walecznie. „Trójkolorowi” po wysokiej porażce z Lechią mieli wybawić plamę na honorze, zaś „Jaga” miała po raz kolejny potwierdzić, że słowa trenera o chęci zdobycia mistrzostwa, nie zostały rzucone na wiatr. I to właśnie gościom w stu procentach udało się zrealizować założony plan. Gospodarze swoje ustalenia zrealizowali chyba tylko częściowo. – Mieliśmy konkretny plan na zdobycie trzech punktów. Niestety w piłce nie zawsze jest tak, że wynik odzwierciedla to co dzieje się na boisku. Obie ekipy walczyły ambitnie. Cieszę się, że moi zawodnicy grają do końca, bo nawet w momencie straty bramki wynik był otwarty – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Adam Nawałka.

Mimo, że scenariusz z meczu w Gdańsku się powtórzył, to sam przebieg obu pojedynków był diametralnie różny. W przeciwieństwie do meczu zeszłotygodniowego, tym razem podopieczni trenera Nawałki potrafili poprowadzić poprawną grę w obronie. Skutkiem dobrego ustawienia w defensywie był fakt, że białostocczanie na bramkę musieli czekać aż 91. minut. – Wiedzieliśmy, że Górnik będzie grał bardzo agresywnie, że walka będzie toczyć się o każdy metr boiska. Tym bardziej ja (Probierz to były piłkarz Górnika – przyp. red.) wiem jak w Zabrzu się gra - tu gdzie jest tylu widzów, o mecz walczy każdy. W szczególności cieszy więc to, że takie mecze wygrywa się w dziewięćdziesiątej minucie, gdy przeciwnik nie ma już możliwości odrobienia straty – mówił po meczu trener Jagielloni.

Straty jednak Górnik odrobić mógł. Gdyby Grzegorz Bonin w chwilę po stracie gola, doprecyzował swój strzał prawdopodobnie doprowadziłby do zasłużonego remisu. A tak piłkarzom z Roosevelta pozostaje tylko satysfakcja z dobrego występu. Mecz do udanych może zaliczyć także ten, dzięki któremu punkty z Zabrza wyjechały. Andrius Skerla, bo o nim mowa, znalazł się w sytuacji strzeleckiej dzięki Marcinowi Burkhardtowi. Pomocnik wykonując rzut rożny, znalazł w polu karnym Skerlę, a ten bez problemu skierował piłkę do siatki rywala.

Niezadowolony z przebiegu gry może być natomiast Thiago Cionek, który z powodu kontuzji zmuszony był przedwcześnie opuścić plac gry (34 min.). Uraz piłkarza pokrzyżował plany zmianowe Probierza. Jednym ze zmienników miał być Tomasz Frankowski, lecz wykluczenie Brazylijczyka spowodowało, ze „łowca bramek” obejrzał całe spotkanie z ławki rezerwowych. – Zmiany mieliśmy rozplanowane nieco inaczej, chcieliśmy żeby Tomek wszedł. Ostatnio jednak zmagał się z urazem i nie trenował w pełni sił, toteż nie chcieliśmy ryzykować. Cieszę się, że wygraliśmy mimo jego nieobecności – skwitował absencję Frankowskiego Probierz.

Mecz z Jagiellonią otwiera serię trzech spotkań Górnika „u siebie”. Po przerwie na grę reprezentacji, do Zabrza przyjadą reprezentanci Wisły Kraków i Lecha Poznań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24