Zenit - Benfica LIVE! Decydujący mecz w Sankt Petersburgu. Kto uratuje swój sezon?

Przemysław Drewniak
W pierwszym środowym meczu grupy C Zenit Sankt Petersburg zmierzy się u siebie z Benficą Lizbona. Dla obu drużyn to jak dotąd najważniejszy pojedynek w tej edycji Ligi Mistrzów. Przegrany prawdopodobnie pożegna się z szansami na awans do fazy pucharowej i będzie musiał zadowolić się walką o udział w Lidze Europy. Dla mistrzów Rosji i Portugalii taki scenariusz byłby ogromnym rozczarowaniem.

Przed piątą kolejką w grupie C sprawa awansu jest otwarta dla każdego z czterech zespołów. W najlepszej sytuacji jest Bayer Leverkusen, który z dziewięcioma punktami zajmuje pierwsze miejsce w tabeli i już dziś może przypieczętować swój udział w 1/8 finału. Na drugiej pozycji z pięcioma „oczkami” na koncie jest AS Monaco, a za plecami klubu z księstwa czają się Zenit i Benfica, które zdobyły jak dotąd po cztery punkty.

Klub z Lizbony od lat zmaga się w Europie z niewyobrażalnym pechem. Od 1962 roku, gdy słynną „klątwę” rzucił na niego węgierski trener Bela Guttman (zwolniony po zdobyciu dwóch Pucharów Europy powiedział, że Benfica przez następne 100 lat nie sięgnie po żadne międzynarodowe trofeum) drużyna z Estadio da Luz przegrała już osiem finałów w europejskich pucharach (w tym dwa ostatnie w Lidze Europy), a od trzech lat nie potrafi wyjść z grupy w Lidze Mistrzów. Wydawało się, że podobnie będzie i tym razem, bo Benfica rozpoczęła rywalizację od dwóch porażek i bezbramkowego remisu. Po domowym zwycięstwie nad AS Monaco (1:0) marzenia o awansie do 1/8 finału odżyły, ale warunkiem ich spełnienia jest nienaganna postawa zespołu w dwóch ostatnich spotkaniach z Zenitem i Bayerem.

Jeszcze większe ciśnienie na sukces odczuwa klub z Sankt Petersburga. Ogromne pieniądze przeznaczane na transfery i pensje zawodników jak dotąd nie przełożyły się na sukcesy w Europie. Niekorzystną tendencję miał odmienić trener Andre-Villas Boas, ale jak na razie jego zespół spisuje się przeciętnie. Zenit zdecydowanie przewodzi w tabeli Premier Ligi (siedem punktów przewagi nad drugim Krasnodarem), ale w Sankt Petersburgu mistrzostwo Rosji na nikim nie robi już wrażenia. Jeśli Portugalczyk nie zdoła wywalczyć awansu do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, w oczach szefów i sponsorów klubu ten sezon będzie już stracony.

- Kiedy zostałem zatrudniony na stanowisku trenera w Zenicie, właściciel klubu wyznaczył przede mną zadanie budowy drużyny gotowego do osiągania wyższych celów. Oprócz tego oczywistego, czyli mistrzostwa Rosji, jest nim znalezienie się w pierwszej dziesiątce najlepszych drużyn w Europie. Mamy wystarczająco duże możliwości, by tego dokonać. Musimy wygrać z Benfiką, traktujemy ten mecz jako decydujący – mówi Villas-Boas.

Gospodarze mają przed dzisiejszym spotkaniem przewagę psychologiczną w postaci wrześniowej wygranej w Lizbonie (2:0 po golach Hulka i Axela Witsela), a poza tym są bardziej przyzwyczajeni do niskiej temperatury, jaka o tej porze roku panuje w Sankt Petersburgu. – Warunki atmosferyczne nie są naszym zmartwieniem – zapewnia jednak trener gości, Jorge Jesus. – O zwycięstwie zadecydują inne czynniki. Wszyscy zawodnicy muszą zagrać na swoim najwyższym poziomie. Stać nas na wygraną i wierzę, że jesteśmy gotowi, by zrobić krok do przodu – dodał szkoleniowiec drużyny z Lizbony.

Podobnie jak Zenit, Benfica jest liderem swojej ligi, a w dodatku może się pochwalić serią czterech kolejnych zwycięstw. Oba zespoły wystąpią prawie w najsilniejszych składach, co sprawia, że na Stadionie Pietrowskim szykuje się bardzo ciekawe widowisko. W szeregach gospodarzy zabraknie tylko kontuzjowanego Aleksandra Kierżakowa, a trener gości nie będzie mógł skorzystać z Eliseu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24