Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

4. liga. W Orle Ryczów chcą szybko postawić pieczęć na utrzymaniu i skupić się na Pucharze Polski

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Orzeł Ryczów po jesieni jest tuż poza ścisłą czołówką grupy zachodniej IV ligi małopolskiej. Dawid Pluta (z piłką) i jego koledzy szybko chcą postawić pieczęć na utrzymaniu.
Orzeł Ryczów po jesieni jest tuż poza ścisłą czołówką grupy zachodniej IV ligi małopolskiej. Dawid Pluta (z piłką) i jego koledzy szybko chcą postawić pieczęć na utrzymaniu. Fot. Jerzy Zaborski
W Orle Ryczów trwają przygotowania do wiosny w grupie zachodniej IV ligi małopolskiej, która swoją premierę będzie miała już 13 marca. Ryczowianie na półmetku plasują się na piątej pozycji w tabeli, a więc są najwyżej sklasyfikowanym zespołem zachodniej Małopolski. Przypomnijmy, że na szczeblu wojewódzkim występuje ich aż pięć.

Na razie w drużynie Orła nie ma zbyt wielu ruchów kadrowych. Wiadomo, że wiosną kibice nie zobaczą Adriana Patera i Michała Banika. Ten drugi szukał szczęścia w trzecioligowych klubach, ale ostatecznie nie wiadomo, gdzie będzie walczył w rundzie rewanżowej.

Jeśli chodzi o nowych zawodników, to po ponad rocznym leczeniu kontuzji do gry ma powrócić Jakub Smagło. Klub stara się jeszcze o obrońcę. - To na chwilę obecną byłoby tyle. Nie wiem, skąd w światku piłkarskim biorą się opinie o rzekomym wielkim zaciągu personalnym w Ryczowie – mówiąc te słowa Mariusz Wójcik, trener Orła, nie kryje zdziwienia. Przypomnijmy, że nowy szkoleniowiec ryczowian zimą zastąpił Dawida Musiała.

Przypomnijcie sobie ubiegłoroczne derby powiatu wadowickiego Orła Ryczów z Beskidem Andrychów

Ryczowianie tracą do liderujących rezerw Cracovii aż 13 punktów i 11 do Wiślan Jaśkowice, będących wiceliderem. Można zatem powiedzieć, że nie mają szans włączenia się do walki o mistrzostwo w grupie zachodniej. Trzeba jednak pamiętać, że - im dalej w rundę wiosenną - tym lider będzie miał mniejsze możliwości posiłkowania się zawodnikami z ekstraklasy. Zgodnie z regulaminem, zawodnik, który rozegra dwie trzecie sezonu w ekstraklasie, nie może już grać na innym szczeblu rozgrywkowym, a przecież ekstraklasa wystartowała miesiąc wcześniej niż rozgrywki na czwartoligowym podwórku. Może zatem ryczowianie wcale nie stoją na straconej pozycji w walce o najwyższe cele?

Przypomnijcie sobie finał wojewódzki Orła Ryczów z Hutnikiem Kraków

- Wiosną chcę przede wszystkim dobrze poznać zespół – wyjawia Mariusz Wójcik. - Nic tak nie weryfikuje zawodnika jak mecz mistrzowski. W swojej trenerskie przygodzie widziałem już zawodników rewelacyjnie spisujących się na treningach, którzy w meczu o stawkę ginęli w przeciętności. [To jest dla mnie podstawowe zadanie. Pewnie, że stawiamy sobie w Ryczowie ambitne cele, ale kilka sparingów i zimowy okres przygotowawczy nie będzie dla mnie wiarygodnym oddaniem możliwości zawodników. Chcę być wobec nich w porządku, dlatego właśnie poświęcam kilka miesięcy na wzajemne poznanie swoich możliwości.]

Jak mówi szkoleniowiec, pierwszym celem na rundę wiosenną będzie postawienie pieczęci na...utrzymaniu w gronie czwartoligowców. Taką gwarancją dla zespołu będzie przekroczenie bariery 40 punktów. [Można to zadanie wykonać w ciągu czterech pierwszych kolejek, ale Mariusz Wójcik nie zamierza wywierać na drużynie specjalnej presji].

Wobec tego, że wiosną w lidze zespół nastawia się na wzajemne docieranie się piłkarzy ze szkoleniowcem, Orzeł może się pokazać w Pucharze Polski. Wygrał rywalizację w wadowickim podokręgu i czeka na przeciwnika do rywalizacji w półfinale zachodniej Małopolski, w którym zmierzy się ze zwycięzcą finału chrzanowskiego, czyli Victorią 1918 Jaworzno (klasa okręgowa) lub MKS Trzebinia (IV liga). [Jednak zimą w Trzebini doszło do wielu zmian kadrowych, więc personalnie będzie to młodszy zespół niż jesienią. Jeśli ryczowianie przeszliby półfinale regionalny, to w finale zmierzą się z mistrzem Oświęcimia, a tam w finale zagrają zespoły z klasy A, czyli Zgoda Malec i Hejnał Kęty.]

Ryczowianie w poprzednim sezonie wygrali nie tylko w zachodniej Małopolsce, ale dotarli także do finału wojewódzkiego, w którym przegrali z trzecioligowym Hutnikiem Kraków 0:4. Jednak za występy na szczeblu wojewódzkim Pucharu Polski klub zarobił łącznie 20 tys. zł, [bo 5 tys. zł za wygranie półfinału wojewódzkiego i 15 tys zł za udział w finale wojewódzkim. - Puchar Polski może być dla nas wartością dodaną i okazją do przeżycia fajnej przygody – analizuje trener Wójcik.]

Ryczowianie mają za sobą kilka sparingów. Rozpoczęli od wygranej nad Chełmkiem 4:3. Potem były zwycięstwa nad Unią Dąbrowa Górnicza 2:1 i Bochnią 2:0 oraz remis z Czańcem 0:0. O ile jeszcze w pierwszym sparingu przeciwko Chełmkowi było sporo przypadku, bo to pierwszy mecz, rozegrany „z marszu”, to już z każdym następnym meczem gra zespołu wyglądała lepiej.

Mariusz Wójcik jest także zadowolony z podejścia zawodników do treningu. Oni też z kolei czują się lepiej, wiedząc, kto odpowiada za drużynę. Przypomnijmy, że jesienią Dawid Musiał nie zawsze był w Ryczowie, bo pracę w Orle łączył z obowiązkami trenera przygotowania motorycznego w drugoligowej Garbarni Kraków. To dlatego często w Ryczowie zespół Orła prowadził nieoficjalnie doświadczony Grzegorz Pater, czy główny sponsor, Wacław Prorok.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 4. liga. W Orle Ryczów chcą szybko postawić pieczęć na utrzymaniu i skupić się na Pucharze Polski - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24