7:0! Polacy rozgromili Gibraltar. Grosicki dał impuls, "Lewy" ustrzelił "czwórniaka"

Przemysław Drewniak
Reprezentacja Polski udanie rozpoczęła eliminacje do Mistrzostw Europy 2016. Na stadionie w portugalskim Faro piłkarze Adama Nawałki pokonali Gibraltar 7:0 po czterech golach kapitana Roberta Lewandowskiego, dwóch golach Kamila Grosickiego i po jednym trafieniu Łukasza Szukały.

Wygrać wysoko i nabrać pewności siebie przed trudnymi meczami z Niemcami i Szkocją – taka misja przyświecała wyprawie reprezentacji Polski do portugalskiego Faro, gdzie na początek eliminacji mistrzostw Europy 2016 biało-czerwoni zmierzyli się z Gibraltarem. Serce i rozum podpowiadały nam, że będzie lekko łatwo i przyjemnie. I ostatecznie rzeczywiście było, choć nie zabrakło momentów, w których gra Polski pozostawiała wiele do życzenia.

Drużyna Adama Nawałki od początku meczu rzuciła się do ataku z chęcią, by jak najszybciej wybić rywalom z głowy marzenia o udanym debiucie w eliminacjach. Dynamiczne, płynne akcje biało-czerwonych zmuszały Gibraltarczyków do popełniania licznych błędów w defensywie, po których Polska stwarzała sobie okazje do strzelenia gola. Przyniosło to skutek w 11. minucie, gdy pierwszą bramkę w eliminacjach, a zarazem swoją premierową w barwach reprezentacji strzelił Kamil Grosicki. 26-letni pomocnik skorzystał z przestrzeni pozostawionej mu przed polem karnym i zdecydował się na mocny strzał po ziemi, po którym piłka otarła się jeszcze o nogę jednego z obrońców Gibraltaru i wpadła do bramki tuż przy słupku.

Po objęciu prowadzenia Polska wprawdzie stworzyła sobie jeszcze jedną dogodną okazję (sytuacji sam na sam z Perezem nie wykorzystał Grosicki), ale entuzjazm i zapał do gry podopiecznych Nawałki gasły z każdą minutą. Powrócił problem tak dobrze znany nam z poprzednich meczów reprezentacji, a więc nierówna gra i mała kreatywność w ataku pozycyjnym. Dużo niecelnych zagrań notował Mateusz Klich, zniknęła nić porozumienia między Milikiem i Robertem Lewandowskim, a na skrzydłach nie przekonywali boczni obrońcy, Jakub Wawrzyniak i Paweł Olkowski.

Trwającą do końca pierwszej połowy niemoc biało-czerwonych zauważyli gospodarze, którzy nieco śmielej zaczęli zapuszczać się pod bramkę Wojciecha Szczęsnego. Bramkarz Arsenalu miał wprawdzie niewiele pracy, ale musiał zrugać swoich kolegów z pola, gdy ci pozwolili na oddanie niebezpiecznego strzału z dystansu Brianowi Perezowi.

Przed drugą połową mieliśmy powody do obaw. Nie o końcowy wynik meczu, a o styl gry Polaków, którzy poza pierwszymi kilkunastoma minutami meczu niemiłosiernie męczyli się w pojedynku z amatorami. Po przerwie biało-czerwoni zagrali jednak na miarę oczekiwań. Wystarczyło, że reprezentanci Polski nieco zwiększyli obroty i częściej grali na jeden kontakt, by rozwiązał się worek z kolejnymi bramkami.

Jako pierwszy sygnał do ataku dał Grosicki. Po akcji Macieja Rybusa i podaniu Milika skrzydłowy Rennes dynamicznie wbiegł w pole karne, po czym w pojedynkę zabawił się z linią defensywy Gibraltaru i z dużym spokojem wpakował piłkę do siatki. Chwilę później do głosu w końcu doszedł Lewandowski. Napastnik Bayernu Monachium najpierw wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie Wawrzyniaka, a 180 sekund później strzelił swojego drugiego gola po ładnym rozegraniu piłki z Rybusem. Zabójcze 13 minut Polaków zakończył Łukasz Szukała, który uderzeniem głową zamienił na bramkę dośrodkowanie z rzutu wolnego Klicha. Stoper Steauy Bukareszt strzelił tym samym swoją pierwszą bramkę w barwach reprezentacji.

Po zdobyciu piątej bramki Polacy nieco już wyhamowali, ale nadal mieli zdecydowaną przewagę i tworzyli sobie szanse na jeszcze bardziej okazałe zwycięstwo. Blisko szczęścia był Rybus, który po przerwie spisywał się znacznie lepiej niż w pierwszej połowie i po dynamicznej akcji środkiem pola trafił w słupek. Jeszcze lepszą okazję zmarnował wprowadzony na boisko za Milika Waldemar Sobota. Skrzydłowy Club Brugge najpierw przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem, a przy próbie dobitki trafił z pięciu metrów wprost w jednego z rywali.

Po czerwcowym meczu towarzyskim z Litwą Lewandowski przekonywał, że strzelanie goli dla reprezentacji zostawił sobie na jesienne spotkania eliminacji. W pojedynku z Gibraltarem dotrzymał słowa, bo w ostatnich minutach dołożył jeszcze dwa trafienia. W 86. minucie król strzelców Bundesligi skompletował hat-tricka wykorzystując prostopadłe podanie Rybusa, a w doliczonym czasie gry po udanej serii dryblingów w polu karnym ustalił wynik meczu na 7:0, strzelając swoją 24. bramkę w historii występów w reprezentacji.

W pierwszym meczu eliminacji Polacy zrobili to, co do nich należy i rozgromili outsidera swojej grupy. Co prawda końcówka pierwszej połowy pokazała, że w grze zespołu Adama Nawałki są mankamenty, ale najważniejsze, że biało-czerwonym udało się zaliczyć efektowne zwycięstwo. Dzięki temu reprezentacja zyska trochę spokoju przed październikowymi pojedynkami z Niemcami i Szkocją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24