Agent. Naga prawda o kulisach futbolu (RECENZJA)

Grzegorz Ignatowski
Agent. Naga prawda o kulisach futbolu
Agent. Naga prawda o kulisach futbolu SQN
Piłka nożna jest jak życie. A życie jest piękne. Tyle że w tym życiu oprócz piękna, którego wszyscy pragniemy i szczęścia, do którego wszyscy dążymy, jest cała masa brudu, krzywdy i nienawiści. O niej się nie mówi, bo przecież człowiek woli obcować z tą piękniejszą stroną życia. Nie inaczej jest z piłką nożną. Wszyscy fascynujemy się wspaniałymi meczami, umiejętnościami piłkarzy, ich ambicją i poświęceniem. Ale jest też drugie dno, które zostało dokładnie prześwietlone w książce "Agent".

A co znajduje się na dnie piłkarskiego świata? Szczury. Dużo szczurów. Wielkie jak dobermany i tłuste jak Eric Cartman z słynnego serialu South Park (najtrafniej oddaje to sylwetka Cartmana z odcinka zatytułowanego "Weight gain"). Na co dzień są zwykłymi ludźmi, ale przeistaczają się w szczury, kiedy poczują zapach pieniędzy. Forsa działa na nich jak kryptonit na Supermena, tylko zamiast odbierać siły, zabiera im człowieczeństwo. I właśnie takie szczury ścigają się na dnie piłkarskiego świata według anonimowego agenta, który snuje swoją opowieść w książce wydanej w Polce przez SQN. I nie jest to taki zwykły wyścig szczurów. Jest to wyścig na poziomie very hard.

Autor książki w pewnym momencie sam mówi, że w świecie agentów piłkarskich trwa wyścig szczurów, w którym wszystkie chwyty są dozwolone, a wspiąć się na szczyt najłatwiej po trupie zaprzyjaźnionego szczura. Najpierw mu pomagać, współpracować, a później go zdradzić i wykorzystać dla własnej korzyści. Można mu wierzyć, bo sam tego doświadczył. Najpierw sam wspiął się na wyżyny po plecach innego agenta, by później stać się drabiną na szczyt dla swojego podopiecznego. Ale to wcale nie jest taki brudny i niemoralny ruch jak się wydaję. Przynajmniej nie jest nim w świecie futbolowych agentów. Są rzeczy znacznie gorsze, począwszy od korupcji aż po sutenerstwo i handel narkotykami.

Żeby jednak nie skupiać się wyłącznie na agentach, trzeba powiedzieć, że autor pokazuje też wady kibiców, trenerów, prezesów, czy działaczy, czyli ogólnie całego środowiska piłkarskiego. Nie oszczędza nawet piłkarzy, którzy przecież są jego potencjalnymi klientami. Zdaniem anonimowego agenta tych ostatnich można podsumować w następujących słowach: − Lubią wiele rzecz i za wieloma nie przepadają. W pierwszej kategorii bez dwóch zdań znajdują się pieniądze. To młodzi, wysportowani heteroseksualni mężczyźni, którzy uwielbiają młode, wysportowane (uległe) kobiety. Lubią KFC, Red Bulla, tatuaże, drogie, szybkie samochody i elektroniczne nowinki, głośną muzykę z najlepszego sprzętu, eleganckie ubrania, drogie buty, biżuterię i czapki. Czytają brukowce, ale nienawidzą osób, które w nich publikują. Składając to wszystko w całość widzimy profil typowego piłkarza. Brakuje tu jednak kawałka układanki. Zawodnicy na zabój kochają gratisy. Nawet jeśli w ogóle ich nie potrzebują. Biorą wszystko, co mogą mieć za darmo.

Ale spokojnie. Anonimowy agent pisze, że wśród piłkarzy są też tacy, którym można ufać i którzy są warci przyjacielskiego poświęcenia. Ich charaktery są często wypaczone przez środowisko, a zachowanie często wynika z wcześniejszych doświadczeń. − Próbowałem raz wysłać czarnego zawodnika do rosyjskiego klubu i wstrząsnęła mną skala rasizmu, który był tam na porządku dziennym. Powiedzieli mi, że sprzedaż tego piłkarza byłaby dla mnie niezbyt miła, ponieważ musiałby wysłuchiwać małpich odgłosów przez cały mecz. Innym razem reprezentowałem izraelskiego zawodnika grającego w Europie. Podczas spotkania kibice imitowali dźwięki wydawane przez komorę gazową i powiewali palestyńskimi flagami. Kiedy przebywasz trochę z fanami, piłkarze zaczynają wydawać ci się całkiem mili.

Po przeczytaniu "Agenta" można odnieść wrażenie, że właśnie skończyło się lekturę typowo gangsterską, choć niektórzy mogą potraktować ją pozycję fantasy. Niekiedy rzeczywiście trudno uwierzyć, że to co pisze agent jest prawdą. W końcu nie podaje on żadnych nazwisk, a w takich sytuacjach można przelać na papier wszystko co podpowie wyobraźnia. Ostatecznie jednak sama lektura jest bardzo mocna i śmiało można powiedzieć, że jest czymś pomiędzy "Futbolem obnażonym" i "Wilkiem z Wall Street", jak reklamuje to SQN. Potwierdzenie tych słów możecie potraktować jako najlepszą reklamę, jaką można wystawić tej książce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24