Araszkiewicz po meczu Lech - Legia: Przegraliśmy bitwę, ale nie wojnę

LEM
- Warto było przyjść na stadion choćby dla jednego momentu, by usłyszeć ten ryk 40 tysięcy gardeł po golu Tomka Kędziory - przyznaje Jarosław Araszkiewicz
- Warto było przyjść na stadion choćby dla jednego momentu, by usłyszeć ten ryk 40 tysięcy gardeł po golu Tomka Kędziory - przyznaje Jarosław Araszkiewicz Adrian Wykrota
- Nadal wierzę, że Lech w tym sezonie może zdobyć dublet - mówi legenda Lecha Poznań Jarosław Araszkiewicz. - Nikt nie lubi przegrywać takich prestiżowych pojedynków, ale nie ma się co załamywać. Przez długie fragmenty meczu podobała mi się gra Lecha. Zabrakło trochę szczęścia, zwłaszcza w pierwszej połowie meczu, kiedy były trzy bardzo dobre sytuacje na otworzenie wyniku - dodaje pięciokrotny mistrz Polski.

Jarosław Araszkiewicz dla naszych Czytelników dzieli się wrażeniami z niedzielnego meczu.

- Obawiałem się, że będzie za dużo taktyki, która zabije grę. Na szczęście obie drużyny zagrały bardzo odważnie. Już na początku Lech miał dwie dobre sytuacje, ale zabrakło dosłownie centymetrów, by "Kownaś" umieścił piłkę w siatce. Potem do głosu doszła Legia. Bardzo podobał mi się Ofoe. To on robił całą grę warszawiaków. Gdyby go wyciągnąć z Legii, straciłaby dużo ze swojej wartości. Choć Legia ma też etatowych reprezentantów Polski Jędrzejczyka czy Pazdana, ten mecz udowodnił, że Lech piłkarsko dużo nie ustępuje, zbudowanej za zdecydowanie większe pieniądze ekipie z Łazienkowskiej. To był wyrównany pojedynek z lekką przewagą poznaniaków. Lech miał więcej dobrych sytuacji i to jest powód do optymizmu. W następnym starciu z Legią wcale nie stoi na straconej pozycji - mówi Araś.

Nasz ekspert przyznaje, że podobał mu się zarówno poziom meczu, jak i doping. - To było bardzo dobre widowisko, a emocje w końcówce wręcz niesamowite. Warto było przyjść na stadion choćby dla jednego momentu, by usłyszeć ten ryk 40 tysięcy gardeł po golu Tomka Kędziory. Tego długo nie zapomnę.

Mecz Lech - Legia za nami. Wynik 1:2

Mecz Lech - Legia za nami. Wynik 1:2 [ZDJĘCIA]

Kto zasłużył na największe brawa?

- Cały zespół włożył w ten mecz mnóstwo ambicji, grali do końca, nawet po straconym golu, Lech ruszył jeszcze do przodu i okazję na strzelenie zwycięskiej bramki miał Robak. Lech przegrał bitwę, ale nie wojnę. Nawet jak zajmie po sezonie zasadniczym czwarte miejsce, nie będzie miał wielkich strat do lidera. Jedna kolejka w fazie mistrzowskiej może zmienić całą tabelę. Dlatego nie ma się co załamywać. Jestem tego samego zdania jak kibice, którzy mówili, że jeszcze dopadniemy Legię. Też w to wierzę - mówi Jarosław Araszkiewicz.

Kibice na meczu Lech - Legia. Odnajdź się na zdjęciach!

Kibice na meczu Lech - Legia. Odnajdź się na zdjęciach! [GALERIA]

ZOBACZ TEŻ:

Sportowe podsumowanie tygodnia w Poznaniu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Araszkiewicz po meczu Lech - Legia: Przegraliśmy bitwę, ale nie wojnę - Głos Wielkopolski

Wróć na gol24.pl Gol 24