Bartosz Kapustka ostatnio niemal bez przerwy był w centrum uwagi, a to ze względu na świetne występy w Cracovii, a to powołanie do reprezentacji, a to wreszcie występy okraszone dwiema bramkami w tejże. Wzbudził również zainteresowanie wielu zagranicznych klubów, które zaczęły go regularnie obserwować (przykładem Borussia Dortmund). Teraz znów znalazł się na tapecie, ale powód raczej nie jest dla niego zbyt chlubny.
- Zawsze tak jest, że jak dobrze idzie to coś musi się popsuć - wzdychał, wypowiadając się dla "Przeglądu Sportowego". Poza tym nie chce jednak powiedzieć wiele więcej, twierdząc że dopiero w najbliższych dniach przyjrzy się sprawie. Prawdopodobne będą kary finansowe dla Kapustki i innych, którzy brali udział w wypadzie do klubu. Młodego piłkarza zapewne nie zobaczymy już w ostatnich dwóch meczach tego roku na murawie. I to nie z powodu kontuzji kolana, z którą się ostatnio zmagał.
Podobno Kapustka dzwonił już do selekcjonera reprezentacji Polski tłumacząc mu się z tego, co zaszło. Na pewno naważył sobie niemałego piwa. Dziwi tylko, że dał się namówić na wypad do klubu akurat po jednym z niewielu meczów Ekstraklasy rozgrywanym w tygodniu, przed meczem z liderem. Tym bardziej w perspektywie zbliżającej się niedługo przerwy w rozgrywkach. Fakt, że dał się podczas tego wypadu uderzyć i opuchlizna od razu go zdradziła na pewno był już dla niego dużą karą. Zapewne wyciągnięte zostaną wobec niego większe konsekwencje, chociaż sytuacja jest delikatna, bo takiemu talentowi trzeba dać się rozwijać.
Źródło: Przegląd Sportowy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?