Bez niespodzianki w Erewaniu. Rumunia wysoko wygrała z Armenią

Piotr Izydorczyk
Czerwona kartka dla Malakyana w trzeciej minucie gry ustawiła mecz. Trzy bramki zdobyte w niecały kwadrans pozwoliły Rumunii kontrolować spotkanie do 90 minuty. Bezradna Armenia nie miała nic do powiedzenia, a styl gry prezentowany w dzisiejszym spotkaniu raczej nie spowoduje nerwów wśród Polaków przed wtorkowym meczem eliminacyjnym.

Mecz Armenii z Rumunią nie mógł się lepiej zacząć dla gości. W 3. minucie piłkę zmierzającą do bramki ręką zatrzymał Gor Malakyan i oprócz tego, że został wyrzucony z boiska to Bogdan Stancu zamienił "jedenastkę" na bramkę. Koszmar Ormian trwał dalej, bowiem w 10. minucie świetnym podaniem popisał się Nicolae Stanciu, którego dogranie ładną podcinką na bramkę zamienił Adrian Popa. Dwie minuty później piłkę na 18 metrze otrzymał Razvan Marin i bez zastanowienia uderzył na bramkę Ormian, a że dzisiejszego dnia Rumunom wychodziło prawie wszystko, to i ten strzał wylądował w siatce.

Pierwszy strzał w meczu Ormianie oddali w 22. minucie, ale był on fatalny i liczył się tylko do statystyki. Rumunia szczęścia szukała w uderzeniach z dystansu, ale albo były niecelne, albo bronił je goalkeeper Armenii. Swojego dopięła w 29. minucie. W zamieszaniu pod bramką podanie otrzymał Nicolae Stanciu, który mając przed sobą tylko obrońców gospodarzy uderzeniem od poprzeczki podwyższył prowadzenie w meczu na 4:0. Przed końcem pierwszej części gry Armenia oddała pierwszy celny strzał w meczu, a chwilę później bramkę mógł strzelić Pizzelli, ale nie w decydującym momencie akcji nie doszedł do piłki.

Druga połowa meczu wygląda niemal identycznie jak pierwsza część gry - duża przewaga Rumunów i ich pełna kontrola w meczu. Chwilę po wznowieniu gry Karen Muradyan oddał niecelny strzał. Rumunie byli bardziej konkretni. Najpierw Alexandru Chipciu zabrakło centymetrów, żeby skutecznie wykończyć dośrodkowanie Popy, a w 59 minucie gry wspomniany Chipciu wykorzystał błąd Mkoyana i będąc sam na sam z bramkarzem podwyższył wynik spotkania. Grając o jednego zawodnika mniej Ormianie mieli spore problemy z konstruowaniem składnych akcji, a jeżeli udało się dojść do bramki Rumunii to brakowało dobrego wykończenia akcji.

Rumuni nie forsowali tempa i nie można było się im dziwić. Próbowali strzałów z dystansu, cierpliwie rozgrywali piłkę i marnowali dobre okazje jak Claudiu Keseru w 75 minucie. W końcówce meczu szczęścia po dośrodkowaniach z rzutów rożnych próbował Dorin Rotariu, ale każde uderzenie głową było niecelne.

Chyba nikt nie spodziewał się tak łatwego zwycięstwa Rumunii. 5:0 na boisku w Erewaniu robi wrażenie, ale ocena tego spotkania jest uwarunkowana grą w osłabieniu Ormian przez niemal 90 minut. Już we wtorek Polska na PGE Narodowym rozegra eliminacyjny mecz z Armenią i patrząc przez pryzmat dzisiejszego spotkania można być spokojnym o wynik tego starcia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24