Blisko katastrofy w Gliwicach. Czy ktoś otworzy oczy? [KOMENTARZ]

Bartłomiej Szura
Kolejna porażka niebiesko-czerwonych w ligowych rozgrywkach nie może napawać optymizmem. W momencie, gdy zespół walczy o wejście do czołowej „8” należałoby liczyć na większe zaangażowanie i wolę walki. Niestety, tego przy Okrzei nie widać, a zanosi się, że będzie jeszcze gorzej.

Nikt już nie pamięta w Gliwicach spotkań z Karabachem Agdam w europejskich pucharach. Teraz jest gra o zupełną inną stawkę. Wobec zaplanowanej reformy rozgrywek i podziału ligi na grupę mistrzowską i spadkową, o awans do pierwszej „8” będzie niezwykle trudno. Dlaczego tak się stało?

14 grudnia ubiegłego roku Piast we Wrocławiu zagrał w składzie: Szumski, Zbozień, Horvat, Polak, Klepczyński, Izvolt (44’ Cicman), Matras, Murawski (70’ Marc), Hanzel, Podgórski, Ruben (83’ Rabiola).

1 marca tego roku w Poznaniu gliwiczanie zagrali natomiast w zastawieniu: Szumski - Klepczyński, Hebert, Osyra, Szeliga, Nikiema, Badia (87’ Rabiola), Podgórski, Hanzel, Murawski (70’ Izvolt), Jurado (72’ Kędziora).

Już na pierwszy rzut oka widać, że oba składy różnią się diametralnie. Odszedł przede wszystkim Zbozień, który nawet w średniej formie był dużym zagrożeniem dla rywali na prawej stronie. W międzyczasie pozbyto się także Mariusza Zganiacza, Artisa Lazdinsa i Łukasza Krzyckiego. Z tej trójki najbardziej szkoda popularnego „Zganiego”.

Ktoś jednak o tych zmianach decydował. Ktoś zdecydował, żeby zatrudnić Collinsa Johna, który sylwetką zupełnie nie przypominał piłkarza. Ktoś zdecydował, żeby zatrudnić potykającego się o własne nogi Rabiolę.

Mówi się, że o wszystkim decydują trenerzy. W związku z tym pozostaje pytanie: czy duet Brosz - Dudek przez dwa miesiące testowania Johna nie widział, jakie on czyni "postępy"? Czy podpisanie tej umowy miało być kołem ratunkowym, aby zamknąć usta kibicom po odejściu Robaka? Wraz z przyjściem do Gliwic Portugalczyka Rabioli także liczono na grad bramek z jego strony. Jednak rzeczywistość, dla wyróżniającego się na boisku fryzurą gracza, jest wręcz dramatyczna. Piłkarz całkowicie nie radzi sobie z grą w polskiej Ekstraklasie i udowadnia to w każdym występie.

W rozmowie z jedną z gazet sportowych, zaraz po odejściu na północ, Marcin Robak powiedział wprost, że jedną z osób, którym nie zależało, aby został w klubie był prezes Jarosław Kołodziejczyk, popularnie wśród kibiców zwany „Torcikiem”. W 2011 roku, gdy Kołodziejczyk był jeszcze wiceprezesem, niezadowoleni z jego decyzji kibice wtargnęli do siedziby klubu i jeden z nich na twarzy działacza rozsmarował tort.

Od tego momentu konflikt między kibicami, a działaczem narastał. Wzmogło się to wszystko jeszcze, gdy Kołodziejczyk na stanowisku prezesa klubu zastąpił Józefa Drabickiego. Na stadionie widać było, jak prezes, mimo zakazu blokowania sławnych już przy Okrzei „ciągów komunikacyjnych”, stał między rzędami VIP na stadionie, a zwykłych kibiców „nagradzano” zakazami stadionowymi.

W ostatnich miesiącach wybuchła w Gliwicach kolejna bomba. Okazało się, że klub nie przedłuży umowy z Dariuszem Trelą, który dotychczas miał niepodważalną pozycję w bramce. Zarząd postanowił wystawić zawodnika na listę transferową i temat chwilowo ucichł. Ostatnio w mediach znów jednak pojawiła się informacja, gdyż jak powiedział Kołodziejczyk: - Na razie w planach tego nie mam, ale też niczego nie wykluczam w sprawie ewentualnej propozycji dla bramkarza.

Oczywiście kilka słów należy wspomnieć o trenerach. Marcin Brosz, to w tym momencie najdłużej pracujący szkoleniowiec w T-Mobile Ekstraklasie. Na Śląsku przeżył wiele – od kataklizmu, gdy w jednej rundzie jego zespół roztrwonił cały dobytek i musiał postać w 1. lidze, po euforię związaną z awansem i grą w europejskich pucharach. Jednak teraz wydaje się, że szkoleniowiec chyba odrobinę się pogubił. Ciągłe mieszanie składem, wybory kadrowe niekoniecznie najkorzystniejsze, to w ostatnim czasie domena sztabu szkoleniowego. Szkoleniowiec Piasta jest bardzo monotematyczny na konferencjach pomeczowych. I nieważne czy jego zespół wygrywa, remisuje czy przegrywa 0:6. Przypomnijmy, że szkoleniowiec Ruchu Jacek Zieliński po porażce 0:6 w Białymstoku powiedział: „Dziękuję”. Teraz wystarczy tylko zobaczyć na którym miejscu są „Niebiescy”…

Czytaj także:

Oceniamy zawodników Piasta za mecz z Lechem. Badia próbował się pokazać

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24