Brak porozumienia w sprawie Pawłowskiego. Na pewno nie zagra z Valencią

Daniel Kawczyński
Bartłomiej Pawłowski
Bartłomiej Pawłowski Grzegorz Wypych Ekstraklasa.net
Sprawa przenosin Bartłomieja Pawłowskiego do Malagi wciąż tkwi w martwym punkcie. Jagiellonia Białystok nie wyraziła zgody na zdeponowanie do Polskiego Związku Piłki Nożnej kwoty 300 tys. euro za wypożyczenie zawodnika celem późniejszego rozstrzygnięcia kwestii jego przynależności. Sama z kolei zaproponowała podpisanie aneksu skracającego czas wypożyczenia. Na to z kolei nie zgodził się Widzew.

Hiszpanom niezwykle mocno zależy na jak najszybszym zakończeniu sagi wokół Pawłowskiego. Choć nadzieja była raczej płonna, dołożyli wszelkich starań, by dogadać się ze zwaśnionymi stronami i uzyskać certyfikat od PZPN, a tym samym umożliwić zawodnikowi występ w jutrzejszym inauguracyjnym spotkaniu Primera Division z Valencią. Wysłali nawet do Polski prawnika Joaquina Jofre, który spotkał się z przedstawicielami Widzewa i Jagiellonii, i zaproponował oddanie w depozyt PZPN, kwoty 300 tys. euro za wypożyczenie, w zamian za nieczynienie dalszych problemów. W razie powodzenia Pawłowski mógłby zagrać w La Liga, natomiast Widzew i Jagiellonia mogłyby do woli kłócić się i spierać, do czyjej kieszeni ma trafić suma.

Niestety misja, najkorzystniejsza z punktu widzenia piłkarza, zakończyła się niepowodzeniem. Zgody na przeprowadzenie operacji nie wydała Jagiellonia: - Jakbyśmy się na to zgodzili, to by oznaczało, że przyznajemy rację Widzewowi, a tak nie jest - powiedział portalowi Ekstraklasa.net, Cezary Kulesza, prezes Jagiellonii.

Białostocki klub wyszedł za to z propozycją umieszczenia w umowie wypożyczenia, aneksu o skrócenie wypożyczenia do sześciu miesięcy. Wówczas nie robiłby kłopotów z przystaniem na warunki zaproponowane przez Malagę, a Pawłowski dostałby certyfikat i mógł zagrać w jutrzejszym pojedynku. Jednak na to nie zgodził się Widzew.

- To rozwiązanie jest dla nas nie do przyjęcia. Widzew już w maju wysłał do Białegostoku informację, że jest zainteresowany transferem definitywnym, a miał czas do końca roku. Kwestia ta w żaden sposób nie była powiązana z terminem wpłacenia sumy odstępnego, który upływał z końcem grudnia. Zresztą my całą kwotę wpłaciliśmy z początkiem sierpnia - argumentuje Michał Kulesza, rzecznik prasowy Widzewa i członek zarządu.

Działanie łodzian wydaje się w pełni logiczne, ponieważ Malaga mogłaby nie wyrazić zgody na półroczne wypożyczenie za kwotę proponowaną wcześniej przy rocznym, co z kolei mogłoby doprowadzić do upadku transferu. Na ten moment można dojść do wniosku, że Jagiellonia chce zarobić więcej na Pawłowskim niż Widzew, stąd propozycja wprowadzenia aneksu skracającego czas wypożyczenia. Mniejszy czas na wykazanie się umiejętnościami nie byłby także korzystny dla samego piłkarza.

- Dawno w historii polskiej piłki nie zdarzyło się, żeby zagraniczny klub, mimo olbrzymich zawiłości, tak bardzo zabiegał o pozyskanie naszego piłkarza. Bartek chce grać w Maladze, podobnie jak Malaga chce go mieć u siebie, o czym świadczy chociażby fakt, że opłacają i wysyłają do siebie prawnika - kontynuuje Kulesza.

Na dzień dzisiejszy w rozmowach panuje wielki pat. Niemal na pewno Pawłowski nie będzie mógł wystąpić w sobotnim spotkaniu z Valencią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24