Chojniczanka straciła w Jarocinie dwa punkty

Wojciech Piepiorka / Dziennik Bałtycki
Pierwszy mecz Jaroty w tym sezonie na własnym boisku nie wypadł zbyt okazale, choć nie brakowało w nim spięć i walki
Pierwszy mecz Jaroty w tym sezonie na własnym boisku nie wypadł zbyt okazale, choć nie brakowało w nim spięć i walki Szymon Gruchalski / Polskapresse
Piłkarze Chojniczanki Chojnice stracili dwa punkty - tak należy ocenić remis chojniczan 1:1 w wyjazdowym spotkaniu z Jarotą Jarocin. Co prawda, podopieczni Grzegorza Kapicy do dziesięciu przedłużyli serię meczów bez porażki, ale wygrali z nich tylko trzy.

Na wiosnę Chojniczanka nadal jest bez zwycięstwa wywalczonego na boisku (punkty dostała tylko za walkower z Polonią Słubice).

Mecz Jaroty z Chojniczanką dla miejscowych był prawdziwym świętem, ponieważ po raz pierwszy od 208 dni Jarota zagrała na własnym stadionie. Całą rundę jesienną w roli gospodarza występowała na stadionie Warty w Poznaniu, bo jej obiekt nie spełniał wymogów licencyjnych. W Jarocinie postawiono jednak nową trybunę. Bezpłatny wstęp i bezpłatne szaliki (dla pierwszych 200 osób) ośmieliły kibiców, którzy chętnie wybrali się na obiekt przy Sportowej, by zobaczyć jego nowe oblicze. Uroczyste otwarcie trybuny zdeprymowało jednak miejscowych piłkarzy, którzy w pierwszym kwadransie zachowywali się tak jakby po raz pierwszy grali na Nou Camp... Nie obejrzeli oni porywającego widowiska, szczególnie w wykonaniu swoich pupili.

W porównaniu ze składem na Bałtyk Gdynia trener Grzegorz Kapica dokonał aż pięciu zmian. Szkoleniowiec Chojniczanki wymienił całą linię pomocy, desygnując do gry Marcina Trojanowskiego i Pawła Nogę na skrzydłach oraz Aleksandara Atanackovicia i Tomasza Parzy w środku. Z kolei partnerem Szymona Kaźmierowskiego w ataku był tym razem Marek Kowal.

Właśnie ten ostatni w swoim oficjalnym debiucie strzelił pierwszą bramkę dla Chojniczanki w rundzie wiosennej. Już w 6 min pokonał bramkarza gospodarzy strzałem głową po dośrodkowaniu Tomasza Parzego z rzutu wolnego. W pierwszych 20 minutach Chojniczanka miała jednak tyle sytuacji, że powinna prowadzić wyżej. Wystarczy wspomnieć okazje, jakie mieli Atanacković, Noga, Kaźmierowski, Trojanowski i ponownie Kowal. Jarota jedną z pierwszych groźniejszych akcji wyprowadziła w 23 minucie. Zakończyła się ona zamieszaniem pod bramką Krzysztofa Barana. Na chwilę piłkę odzyskał Tomasz Parzy, ale zaraz ją stracił, ta trafiła pod nogi Karola Danielaka, który mocnym strzałem w tzw. długi róg wyrównał stan meczu. Po tym golu ataki Chojniczanki straciły na sile, jednak cały czas posiadała ona przewagę i starała się nadawać ton grze. Jeszcze przed przerwą dwie dogodne okazje zmarnował Atanacković.

Po zmianie stron mecz stracił na atrakcyjności. Akcje Chojniczanki były mniej płynne, a kontry Jaroty szarpane. W grę obu zespołów wdarło się dużo przypadkowości. Najlepszą okazję do pokonania bramkarza z Jarocina miał w tej części gry rezerwowy Tomasz Lenart, który w 56 min świetnie uderzył głową po rzucie rożnym (dośrodkowywał Parzy), ale na posterunku był golkiper gospodarzy.

- Przed spotkaniem punkt brałbym w ciemno. Po natomiast odczuwam niedosyt, bo biorąc pod uwagę przebieg meczu to trzy punkty bardziej należały się nam niż gospodarzom - przekonywał trener Chojniczanki, Grzegorz Kapica.

Jarota Jarocin - Chojniczanka Chojnice 1:1 (1:1)

Bramki: Karol Danielak (23) - Marek Kowal (6)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24