Ciężki sezon Podbeskidzia. Co dalej?

Monika W.
Podbeskidzie: 15 spotkań bez zwycięstwa i rozwiązanie kontraktu z trenerem, zbyt szczery wywiad zawodnika i jego konsekwencje, nieudane transfery i paniczne próby ratowania sytuacji. W Bielsku-Białej wszystko zmierza do upadku na dno i... 1. ligi.

Sytuacja w Podbeskidziu nie należy do najprostszych. Przed zarządzającymi klubem nie lada wyzwanie - jeżeli szybko nie podejmą odważnych i drastycznych kroków (oby tym razem skutecznych), w przyszłym sezonie będą decydować już o drużynie pierwszoligowej.

Liczka kontra Michniewicz

Pierwszy krok uczyniono. Dziś już oficjalnie wiadome jest to, co od dawna krążyło wśród kibiców jako przypuszczenia. Z posadą trenera - oczywiście za porozumieniem stron - rozstał się po kolejnym przegranym meczu Robert Kasperczyk, a obowiązki szkoleniowca przejął tymczasowo jego dotychczasowy asystent, Andrzej Wyroba. Dość intensywne dotąd spekulacje, dotyczące nowego głównodowodzącego, przybrały na sile, jednak na placu boju pozostali tak naprawdę dwaj najbardziej prawdopodobni kandydaci: Werner Liczka i Czesław Michniewicz.

Choć z pierwszym z nich, jak sam twierdzi, nikt jeszcze o posadzie trenera bielszczan nie rozmawiał, to nie ukrywa że chciałby znowu pracować w Polsce i zaczął się już pojawiać na meczach bielskiego Podbeskidzia. Były czeski piłkarz karierę w polskiej lidze rozpoczął w 2001 roku jako szkoleniowiec Polonii Warszawa, którą prowadził tylko do końca sezonu, by potem powrócić do Czech w charakterze selekcjonera młodzieżowej reprezentacji. W kwietniu 2004 roku znów przeniósł się do Polski i objął stanowisko trenera Górnika Zabrze, a następnie - po zwolnieniu Kasperczaka - Wisły Kraków, z którą udało mu się wywalczyć Mistrzostwo kraju. Na swoim koncie ma jeszcze jedną polską drużynę, Dyskobolię Grodzisk, w której spędził dwa lata.

Czesława Michniewicza żadnemu kibicowi w Polsce nie trzeba chyba przedstawiać. Znany były polski piłkarz trenował kolejno Lecha Poznań, Zagłębie Lubin, Arkę Gdynia, Widzew Łódź, Jagiellonię Białystok i Polonię Warszawa. Największe osiągnięcia zanotował z drużyną z Lubina, prowadząc ją do Mistrzostwa Polski i Superpucharu Polski, a także z poznańskim Lechem, z którym wywalczył Puchar i Superpuchar Polski. Od 8 maja b.r. i pożegnania z Polonią pozostaje bez pracy i jest, obok Liczki, głównym kandydatem do posady trenera Podbeskidzia.

Z Bielska-Białej dochodziły również słuchy o zainteresowaniu Michałem Probierzem, jednak jak wynika z nieoficjalnych informacji, ten porozumiał się już z Jagiellonią Białystok, w której ze stanowiskiem najprawdopodobniej pożegna się niedługo Tomasz Hajto.

O kilka słów za dużo?

Wokół Podbeskidzia zrobiło się ostatnio głośno nie tylko ze względu na zmiany w sztabie szkoleniowym. Zamieszanie wywołał udzielony portalowi 2x45 przed Dariusza Łatkę wywiad, w którym zawodnik bardzo szczerze wypowiedział się na temat złego przygotowania fizycznego i problemów z kondycją, mających być przyczyną takich a nie innych wyników bielszczan.

Skrytykował także otwarcie pierwszego trenera za - jego zdaniem - bezsensowne tłumaczenia, że wspomniane kłopoty są efektem braku pieniędzy na badania. - Dla mnie to dziwne. Pamiętam czasy, kiedy tego typu badania nie miały większego znaczenia, a zespoły jakoś były dobrze przygotowane. Teraz pozapominano o wszystkim i bez badań ani rusz? Trochę to pokręcone. Nie chciałbym wypowiadać się zbyt krytycznie, ale to raczej słabe wytłumaczenie.

To najprawdopodobniej konkretnie za te słowa Dariusz Łatka został przesunięty do zespołu Młodej Ekstraklasy. Tego typu wypowiedzi są niezgodne z tym, co jest zapisane w kontrakcie. Nikomu nie zamykamy ust, ale pewne rzeczy trzeba po prostu konsultować - komentował w rozmowie ze "Sportem" prezes Podbeskidzia, Marek Glogaza.

Na szczęście w Bielsku-Białej szybko zdano sobie sprawę, że nie była to mądra decyzja i już dziś zawodnika przywrócono do pierwszego składu. Wiadomo jednak, że od teraz wszystkie jego wypowiedzi dla mediów będą, mówiąc wprost, cenzurowane: przed publikacją będzie je "sprawdzał" rzecznik prasowy klubu. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że działania podjęte w tej sprawie nie skończą się tylko na cenzurowaniu zawodników i ktoś przyjrzy się, w jaki sposób w Podbeskidziu dba się o kondycję piłkarzy.

Transferowa klapa

Możemy już otwarcie powiedzieć, że polityka transferowa klubu zaproponowana na majowej konferencji przyniosła odwrotne od oczekiwanych skutki, czego już w Bielsku-Białej się nie ukrywa i próbuje ratować sytuację.

Chcemy szukać młodych piłkarzy w regionie, mających przed sobą perspektywę grania przez kilka lat na solidnym poziomie - zapowiadał na wiosnę Robert Kasperczyk. Teraz pod wpływem katastrofalnych wyników "na moment" klub zmienia plany i zaczyna kolejno pozyskiwać doświadczonych już w Ekstraklasie zawodników, gdyż jak nie ukrywa prezes Podbeskidzia, w Bielsku-Białej potrzebne są wzmocnienia. Potrzebne - i to na gwałt. Bo jak na razie, jak to ładnie ujął obrońca "Górali", "zaczyna śmierdzieć 1. ligą".

I tak pozbyto się Liada Elmalicha, Łukasza Mierzejewskiego oraz Ivana Curicia, błędów transferowych sprzed rundy wiosennej, a na południe Polski zawitali Dariusz Pietrasiak i Ireneusz Jeleń. Propozycję złożono także Krzysztofowi Ostrowskiemu, jednak z powodów finansowych nie udało się dojść do porozumienia z byłym pomocnikiem m.in. Legii czy Widzewa Łódź. Na odpowiedź, czy te paniczne próby ratowania drużyny przyniosą skutki, trzeba będzie trochę poczekać. Na razie, pomimo obecności na boisku Pietrasiaka, "Góralom" nie udało się w sobotę pokonać GKS Bełchatów i spadli na ostatnie miejsce w tabeli.

Stadion do końca 2013 roku?

Jedyne, co w tej chwili nie zawodzi w Podbeskidziu, to... budowa stadionu. Wmurowano już akt erekcyjny, prace idą pełną parą i nawet Urząd Miasta przeznaczył na ten cel część środków (ponad półtora miliona) z przyszłorocznego budżetu. Dzięki temu szybciej będzie można rozpocząć kolejne etapy budowy a co za tym idzie, być może obiekt zostanie oddany do użytku już pod koniec 2013 roku, a nie w połowie 2014, jak było wstępnie planowane.

Na nie...

Jak dotąd w Podbeskidziu (prawie) wszystko jest na nie. Nie ma wyników, teraz nie ma trenera, jak tak dalej pójdzie być może nie będzie też publiczności, bo pomijając zapalonych fanatyków, to nie ma co ukrywać, że większość kibiców postawa piłkarzy nie zachęca do przychodzenia na mecze, o czym w klubie na pewno zdają sobie sprawę i już specjalnie obniżono ceny wejściówek na spotkanie z Lechią Gdańsk. Pozostaje teraz czekać na wybór nowego szkoleniowca i efekty przeprowadzanych transferów. Jeśli efektów nie będzie... dopowiedzmy sobie sami.

źródło: własne, sportowebeskidy.pl, TS Podbeskidzie Bielsko-Biała

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24