Dlaczego Lech zagrał słabo?

Wydawać się mogło, że w tym sezonie nic nie może zaskoczyć kibiców Lecha Poznań. Nic bardziej mylnego, bowiem w przeciągu dwóch kolejek Kolejorz z drużyny agresywnej, panującej na całym boisku stał się zespołem, który w szczególności broni dostępu do swojej bramki. Nawet nie zmieni tego fakt, że w 6. minucie spotkania z Polonią Bytom do siatki trafił najskuteczniejszy strzelec Poznańskiej lokomotywy, Artjoms Rudnevs, dla którego było to szóste trafienie w rozgrywkach polskiej ligi.

Zatem, co jest przyczyną dwóch różnych postaw na przestrzeni kilku dni? Odpowiedź jest jasna. - W tygodniu trenowaliśmy dość intensywnie pod względem fizycznym i ten brak świeżości było dziś widać trochę na boisku – tłumaczył Bakero. Czyżby nowy trener Dumy Wielkopolski zorientował się, że przygotowanie fizyczne Lecha Poznań nie jest na najwyższym poziomie? Jeśli tak, to Jacek Zieliński nie powiedział całej prawdy i źle przygotował Kolejorza do rozgrywek w nowym sezonie.

Chyba każdy kibic, nie tylko ten sympatyzujący za Lechem, pamięta słynne już drugie połowy w wykonaniu poznaniaków. Brak sił w 70. minucie i desperacka obrona wyniku. Najlepszym przykładem, który obrazuje całą sytuację jest mecz przeciwko Interowi Baku w Poznaniu. Wówczas to właśnie piłkarze z Azerbejdżanu strzelając gola w ostatnich minutach spotkania obnażyli słabe strony gospodarzy. Ostatecznie wszystko zakończyło się awansem po rzutach karnych, w szczególności dzięki cudownym paradom Krzystofa Kotorowskiego.

W Lechu podobnego manewru próbował Franciszek Smuda w sezonie, gdy Kolejorz zakwalifikował się do grupy ówczesnego Pucharu UEFA. Wówczas ,,Franz” przeprowadził bardzo ciężkie treningi, podobno plan był konsultowany ze sztabem medycznym, a nawet samymi piłkarzami. Wtedy też przyszedł słaby mecz w lidze z Śląskiem Wrocław, który zakończył się remisem 1:1. Cel jednak został osiągnięty, ponieważ poznańska lokomotywa nabrała rozpędu i nikt w lidze nie potrafił jej zatrzymać, a efektem było mistrzostwo Polski.