Droga Pogoni Szczecin po Puchar Polski [ANALIZA]

W Szczecinie po cichu mówi się o tym, że duży nacisk w tym sezonie postawiony będzie właśnie na rozgrywki krajowego pucharu. Nie ma co ukrywać, że jest to najkrótsza droga do zaprezentowania się na europejskich boiskach. Poza tym „Portowcy” nie zdobyli jeszcze ani razu zarówno mistrzostwa Polski jak i Pucharu Polski – więc głód sukcesów w Szczecinie jest ogromny. W tym roku zespół Czesława Michniewicza postara się to zmienić i wstawić do klubowej gabloty pierwsze drogocenne trofeum.

Los jednak nie okazał się łaskawy i podobnie jak w ubiegłym roku tak i teraz „Portowcy” trafili do najtrudniejszej ćwiartki. Już w 1/16 finału nie udało się wylosować teoretycznie słabszego rywala z niższych klas rozgrywkowych. Na drodze Pogoni na tym etapie rozgrywek stanie Jagiellonia Białystok, czyli trzeci zespół poprzedniego sezonu. Dodatkowym utrudnieniem jest to, iż spotkanie zostanie rozegrane w Białymstoku. Kibice Pogoni powinni dziś ściskać kciuki za zespół z Podlasia aby ten awansował do dalszych gier w Lidze Europy, a tym samym miał w czasie meczu o PP więcej na głowie.

Jeśli Portowcy uporają się z Jagiellonią to w następnej rundzie trafią na zwycięzcę z tego zestawu par: Błękitni Stargard Szczeciński/Termalica Bruk-Bet Nieciecza kontra Zagłębie Lubin/Nadwiślan Góra. W przypadku pojedynku z Termalicą lub Zagłębiem mecz odbędzie się w Szczecinie, w innym wypadku „Portowców” czeka wyjazd do zespołu z niższej ligi.

W potencjalnym ćwierćfinale, jeśli Portowcy przebrną dwie wcześniejsze rundy – zespół z Grodu Gryfa spotka się z jednym z tych zespołów: Rodło/Kwidzyń-Lech Poznań kontra Ruch Chorzów/Wisła Kraków. O zestawie par półfinałowych zdecyduje losowanie.

Jak więc widać z dziesięciu teoretycznych rywali, aż sześciu z nich gra w tym sezonie na boiskach Ekstraklasy. Droga Pogoni po to trofeum od samego początku będzie zatem bardzo trudna, ale jeśli chce się zdobywać puchary to prędzej czy później trzeba odprawić rywala z czołówki. Być może pierwszy trudny pojedynek z Jagiellonią okaże się kołem zamachowym, który rozpędzi podopiecznych Czesława Michniewicza i zaprowadzi aż na Stadion Narodowy, na którym 2 maja 2016 roku zostanie rozegrany finał Pucharu Polski.