Dwa momenty nieuwagi Olimpii Zambrów

Wyniki ligowe Olimpii to nowym roku huśtawka. Po wygranej i remisie podopieczni Piotra Zajączkowskiego zaliczyli porażkę.
W 25. kolejce II ligi zambrowianie przegrali 0:2 wyjazdowy mecz z Błękitnymi Stargard Szczeciński. Błękitni, którzy jesienią słabo spisywali się, po wznowieniu rozgrywek są nadal niepokonani, a po tym spotkaniu wyprzedzili zambrowian w tabeli.

Pierwsza połowa była dosyć wyrównana, ale wystarczył moment nieuwagi w samej końcówce aby gospodarze objęli prowadzenie. Sebastian Inczewski, który kilka minut wcześniej zmienił kontuzjowanego Radosława Wiśniewskiego, popisał się precyzyjnym strzałem z pola karnego.

Taki wynik zmusił gości do bardziej zdecydowanych ataków w drugiej połowie.Kilka groźnych akcji lewą stroną przeprowadził Przemysław Jastrzębski, groźnie z rzutu wolnego strzelał Robert Tunkiewicz, ale to było za mało aby zdobyć gola. Rywale natomiast próbowali kontratakować. W 59 minucie znowu Inczewski był bliski pokonania Bartosza Konckiego, ale tym razem młody bramkarz Olimpii poradził sobie zarówno ze strzałem jak i dobitką. Jednak Koncki był już bezradny w 74 minucie. Wtedy Wojciech Fedecki dostał prostopadłe podanie ze środka pola i nie zmarnował okazji sam na sam z bramkarzem.
- Uważam, że wcale nie byliśmy zespołem gorszym - mówi trener Olimpii, Piotr zajączkowski. - Dłużej niż Błękitni utrzymywaliśmy się przy piłce, stworzyliśmy kilka groźnych sytuacji bramkowych. Niestety straciliśmy gola do szatni przez nasze gapiostwo i w drugiej połowie byliśmy zmuszeni do ataku pozycyjnego. Drugi gol padł także po naszym błędzie. Pomimo porażki nie mam pretensji do zawodników, bo walczyli do końca o korzystny wynik.
Za tydzień Olimpia podejmie Gryfa Wejherowo, z którym jesienią zremisowała 2:2.