Eliminacje Ligi Mistrzów: balon Legii jakby mniejszy

Piotr Kruza
Czy Legia jest w stanie awansować do Ligi Mistrzów?
Czy Legia jest w stanie awansować do Ligi Mistrzów? sylwester wojtas
Żadnemu kibicowi piłkarskiemu w Polsce nie trzeba przypominać, że dziś wieczorem Legia rozpocznie pierwszy akt decydującego starcia w batalii o upragnioną Ligę Mistrzów. Oczekiwania są duże, zwłaszcza, że rywal wydaje się być w zasięgu legionistów, ale czy w przeszłości nie bywały już większe?

Rumuńskie zespoły w europejskich pucharach rozgrywają niemal same dobre mecze (WIDEO)

O tym jak długo polskie kluby czekają na awans powiedziano już wszystko i jeszcze więcej. W ostatnich tygodniach rozpisywano się szczegółowo na temat poszczególnych, przegranych niestety dwumeczów, analizowano przyczyny tych porażek, porównywano poprzednich mistrzów do dzisiejszej Legii, wreszcie oceniano realne szanse na tegoroczny awans. Wszystko to jednak według mnie w atmosferze mniejszej gorączki niż miało to miejsce w poprzednich latach. Nasza polska specjalność, czyli „pompowanie balona”, w tym roku również ma miejsce, ale powietrze w ów balon wdmuchiwane jest jakby z jednego tylko płuca.

Przypomnijmy sobie szybko jak to było we wcześniejszych edycjach LM. Najwięcej rozczarowań polskim kibicom przysporzyła krakowska Wisła. I to nie tylko z tego względu, że to właśnie piłkarze Białej Gwiazdy najczęściej w ostatnich latach grali w eliminacjach do „piłkarskiego raju”. Krakowianie dwukrotnie byli już jedną nogą i dużym palcem drugiej w fazie grupowej i za każdym razem tracili ten awans niemal w ostatnich sekundach – pierwszy raz w 2005 roku, kiedy przegrywali z Panathinaikosem po dogrywce, do której Grecy doprowadzili na kilka minut przed końcem meczu; drugi dwa lata temu kiedy awans w samej końcówce wydzierał im cypryjski APOEL.

W obu tych przypadkach Wisła wygrywała w pierwszym spotkaniu i na rewanż jechała niemal jak po swoje. Dodatkowo wokół klubu panowało przekonanie, że jaka to ta Wisła nie jest w tym roku mocna i jak oni nie awansują teraz, to już nigdy i nikt inny. Huk pękającej gumy wywodzący się w obu przypadkach z dalekiego południa Europy zbyt dobrze słyszany był nad Bałtykiem. Głośno było także w Poznaniu, kiedy „niosący nową jakość” Lech Jacka Zielińskiego odpadał po fatalnej grze ze Spartą Praga oraz w Lubinie, kiedy „młode i waleczne” Zagłębie pod wodzą „polskiego Mourinho” przegrywało notabene ze Steauą.

Wielkie nadzieje wiązano też przed siedmioma laty właśnie z Legią. Ówczesny Szachtar Donieck to nie był jeszcze ten dzisiejszy i przed dwumeczem z Ukraińcami w mediach panował dość spory optymizm, który paradoksalnie wzrósł jeszcze po pierwszym przegranym 0-1 meczu w Doniecku. „W końcu Łazienkowska to prawdziwa twierdza, Legia nie zwykła tu przegrywać”. Zaczęło się nieźle, bo po golu Włodarczyka Legia odrobiła straty, ale później Szachtar aż trzykrotnie ukłuł balon z wielkim „L” i znów polska piłka zatrzęsła się w posadach od tego huku.

Dzisiejszej Legii zarówna media jak i eksperci też dają spore szanse na awans pompując powietrze w oznaczony logiem Champions League balonik, jednak wydaje mi się, że nie jest on napięty do granic wytrzymałości, tak jak miało to miejsce w przeszłości.

Być może wpływ na to ma postawa władz klubu. W prezes Cupiał nigdy nie ukrywał, że jego ambicją są występy klubu w LM. Natomiast jeszcze przed rozpoczęciem tego sezonu prezes Leśnodorski i trener Urban mówili wprost, że Legia jeszcze nie jest gotowa na awans, że budowa drużyny cały czas trwa i realnie powalczyć o fazę grupową będzie można za rok. Z drugiej strony może kibice i dziennikarze po 17 latach niepowodzeń niejako przywykli już do braku polskich drużyn w tych najważniejszych klubowych rozgrywkach i po prostu fakt walki o nie, nie budzi już tak wielkich emocji.

Jakby jednak nie było, presja ciążąca na piłkarzach i wiążąca im nogi jest w tym roku mimo wszystko mniejsza. Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i na godziny przed początkiem spotkania ze Steauą mówi się już raczej o niepowtarzalnej szansie, którą trzeba wykorzystać, ale może właśnie dzięki temu mniejszemu ciśnieniu uda się w końcu zrealizować upragniony cel. A może chociaż ewentualny huk będzie cichszy. O tym drugim jednak wolelibyśmy się nie przekonywać...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24