Eliminacje tuż, tuż. Co z tą obroną Panie Adamie?

Mateusz Wittig
Każdy piłkarz jest jak wino – im starszy, tym lepszy. Sławne dla wielu przysłowie, które niegdyś zostało przekształcone na język piłkarski zupełnie gryzie się z polityką prowadzoną przez Adama Nawałkę. Od lat bowiem staramy się wpajać do składu młodych, ambitnych i perspektywicznych zawodników z myślą o przyszłości, ale zapominamy przy tym o tych, którzy swoją wiedzą i olbrzymim doświadczeniem sprawiali nam wiele radości. Jak zatem dojść do kompromisu? Jest tylko jeden sposób – zostawmy „kiedyś”, a zajmijmy się teraźniejszością.

Niewiele ponad miesiąc pozostał do wznowienia piłkarskich eliminacji, w których nagrodą ma być pewny wyjazd na Mistrzostwa Europy w 2016 roku. O ile do tej pory głównym problemem naszej reprezentacji była ucieczka w grupie przed rywalami, to po przerwie zimowej Adam Nawałka będzie miał niestety kolejne zmartwienie. Nie chodzi jednak o słabszą skuteczność Lewandowskiego w ataku, czy obsadę pozycji bramkarza, wywołującą zresztą wiele kontrowersji. Tym razem szkoleniowiec będzie musiał poczuć się przez moment niczym pracownik liczącej się w europejskich przetargach firmy budowlanej, który dostał za zadanie dobrać najbardziej trwały i elastyczny materiał do załatania dziury w sypiącej się defensywie własnego wyrobu. Jeżeli mam to skonkretyzować, to chodzi oczywiście o sam środek tej formacji, gdzie pieniądze, transfery, kontuzje oraz innego typu czynniki nieco namieszały w planach trenera i ten prawdopodobnie zostanie zmuszony do podjęcia kolejnych prób stworzenia idealnego oparcia dla całej drużyny.

MIT O ODEPCHNIĘTYM BOGACZU Z PÓŁWYSPU ARABSKIEGO

Na sam początek warto dodać, że słowo „prawdopodobnie” nie zostało użyte przypadkowo. Bowiem z jednej strony obniżamy do minimum szanse dotychczasowych kadrowiczów Nawałki na ponowne przyodzianie koszulki reprezentacyjnej, ale tak naprawdę nie wiemy, czy szkoleniowiec będzie chciał rzeczywiście zrezygnować z ich usług. Tak jest chociażby w przypadku Łukasza Szukały, który wyruszył aż na Półwysep Arabski, aby poszukać urozmaicenia w swojej mało bogatej karierze piłkarskiej. Zapewne wielu z was dziwiło się byłemu stoperowi klubu z Bukaresztu, że postanowił skorzystać z oferty Al-Ittihad, jednak bądźmy szczerzy – co miało zatrzymać tego faceta w Rumunii? Rozegrał znakomity sezon, został wybrany najlepszym obrońcą oraz obcokrajowcem w lidze, a następnie po kilku chwilach zawahania zaakceptował propozycję, która mogłaby się już nie powtórzyć. Chyba nikt przy zdrowym umyśle, w wieku 30 lat nie oparłby się pensji o prawie dwieście procent większej niż dotychczas i to za występy w kraju, który jest dość słabo rozwinięty w tematyce sportowej.

Wygląda zatem na to, że Szukała pod względem materialnym wyjdzie na swoje, ale z drugiej strony, jego przyszłość w kadrze stanęła pod dużym znakiem zapytania. Wiele mówi się o tym, że stwierdzenie o zamknięciu drzwi dla naszego stopera, to jedno wielkie nieporozumienie, lecz szkoleniowiec może mieć olbrzymi żal, iż ten w tak ważnym dla reprezentacji momencie postanowił zaryzykować i „uciec” z Europy. W sumie Krzysztof Mączyński również zmienił zabrzański Górnik na jedną z drużyn grających w lidze chińskiej, a następnie dostał powołanie – w każdym razie była to zupełnie inna sytuacja. Wychowanek Wisły Kraków w przeciwieństwie do Łukasza został ściągnięty na zgrupowanie głównie ze względu na braki kadrowe spowodowane kontuzjami, a wcześniej jedynie w formie obszernego testu. Bez względu na rozwój wydarzeń, nie ma jednak co liczyć na dyscyplinarne zwolnienie Łukasza Szukały z obowiązku reprezentowania barw narodowych. Nawałka dobrze wie, że zbyt wielu alternatyw na środek obrony nie posiada, a więc będzie musiał mocno zacisnąć zęby i z każdym meczem sięgać po swojego pewniaka w przetasowanej talii.

PANIE TRENERZE, POZOSTAJE CHYBA JUŻ TYLKO WASILEWSKI

Niezależnie od tego, jak potoczą się losy zawodnika Al-Ittihad, szkoleniowiec reprezentacji Polski musi jak najszybciej znaleźć kolejnego stopera, który z powodzeniem mógłby występować na tej pozycji. Wydaje się, że to zadanie do tej pory było zarezerwowane dla Artura Jędrzejczyka, jednak ten w jednym ze spotkań Ligi Europy nabawił się bardzo poważnej kontuzji i zabraknie go w pojedynku eliminacyjnym z Irlandią. Zapewne niemałą przeszkodą mógłby okazać się również fakt, że zawodnik Krasnodaru najlepiej spisuje się na lewej stronie defensywy, a więc nie ma możliwości, aby przesunąć go na sam środek, gdzie mógłby występować przez dłuższy czas. W dalszej kolejności na myśl przychodzą taki nazwiska, jak Cionek, Kamiński, czy wcześniej wspominany Mączyński, ale żaden z nich obecnie nie prezentuje poziomu, który wystarczyłby na zatrzymanie rozpędzonej Irlandii, pewnej siebie Szkocji - nie wspominając nawet o reprezentacji Niemiec. Podobnie sytuacja wygląda w naszej rodzimej lidze, gdzie dobrych stoperów z polskim paszportem nie ma nawet co szukać.

Na szczęście jest jeszcze jeden zawodnik, który posiada duże doświadczenie, gra w jednej z najlepszych lig świata i zna reprezentację Polski jak własne dzieci. Chodzi oczywiście o Marcina Wasilewskiego występującego – ba, nawet bardzo dobrze spisującego się w barwach Leicester City. Przecież nie może bokiem umknąć nam fakt, że były zawodnik m.in. Lecha Poznań i Anderlechtu ma obecnie 34-lata, a w Premier League zbiera same pozytywne opinie, czym zachwycają się nawet tamtejsi eksperci. Polak bez wątpienia jest ważnym elementem układanki Nigela Pearsona od czasu, kiedy to w dużej mierze przyczynił się do awansu „Lisów’ na najwyższy poziom rozgrywkowy w Anglii. Aby nie wyciągać wniosków, że te słowa wyssane są z palca, warto przytoczyć chociażby ostatnie wydarzenie z życia Wasilewskiego. To właśnie on strzelił honorową bramkę dla swojej drużyny w meczu z Manchesterem United, przez co szybko został porównany nie tylko do Roberta Warzychy, ale również do Kamila Glika, który słynie z efektownych uderzeń główką.

Niestety i tutaj nie wszystko zakończy się pełnym happy endem, jak to bywa w bajkach. Otóż mimo znakomitych recenzji, Wasilewski nie może być do końca pewny swojej dotychczas mocnej pozycji w pierwszym składzie Leicester. Wszystko za sprawą ostatniego transferu Roberta Hutha, który ma być lekiem na problemy z utrzymaniem czystego konta w pojedynkach ligowych i to zapewne na niego zacznie teraz stawiać szkoleniowiec angielskiej ekipy. Nic jednak dziwnego, gdyż Niemiec w Premier League gra od 14 lat, co dało mu jakieś 240 występów i dwa tytuły mistrza Anglii jeszcze za czasów reprezentowania londyńskiej Chelsea. Małą nadzieją dla Polaka może się okazać fakt, że poważna kontuzja kolana u jego konkurenta nieco zaniżyła statystyki Niemca, który już tak często nie występował na boiskach ekstraklasy. Tak, czy owak Adam Nawałka zapewne wypróbuje Wasilewskiego jeszcze podczas pojedynków eliminacyjnych, gdyż jeżeli do tego nie dojdzie, były opiekun Górnika może mieć olbrzymie problemy z ostatecznym skompletowaniem składu przynajmniej do czasu najbliższych mistrzostw.

BLOG AUTORA DOSTĘPNY NA FACEBOOK'U

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24