Frederiksen: Wisła jest opcją, na której najbardziej mi zależy

Justyna Krupa/Gazeta Krakowska
Jan Frederiksen przez ostatnie trzy sezony występował w Broendby Kopenhaga
Jan Frederiksen przez ostatnie trzy sezony występował w Broendby Kopenhaga Wikimedia Commons
- Mój agent poinformował mnie po prostu, że Wisła szuka lewego obrońcy. A wiem, że to duży klub, widziałem mecze krakowian przeciwko Odense w Lidze Europejskiej - mówi Jan Frederiksen, lewy obrońca testowany przez Wisłę Kraków.

Czuje się Pan rozczarowany, że mecz z Fenerbahce został przerwany po zaledwie 11 minutach? Nie zdążył się Pan zaprezentować działaczom Wisły.
Została mi teraz tylko jedna szansa na pokazanie moich umiejętności, w sobotnim sparingu z Hannoverem 96. Nie jestem jednak pewien, czy będę grał, to zależy od trenera. Czekałem z niecierpliwością na mecz z Fenerbahce, chciałem pokazać Wiśle, że potrafię grać w piłkę. Tymczasem dotknąłem futbolówki może dwa razy w ciągu tych kilkunastu minut, które rozegraliśmy. Z pewnością nie był to dobry sprawdzian moich możliwości. Jestem zły, bo szykowałem się na ten mecz cały dzień.

Jak pierwsze wrażenia po pobycie na zgrupowaniu z Wisłą?
Koledzy są sympatyczni, a sztab trenerski bardzo dobry. Dobrze się tu czuję, zawodnicy zagadują do mnie, nie jestem zostawiony samemu sobie.

Skąd pomysł, by szukać szczęścia na testach w Wiśle?
Mój agent poinformował mnie po prostu, że Wisła szuka lewego obrońcy. A wiem, że to duży klub, widziałem mecze krakowian przeciwko Odense w Lidze Europejskiej. Nie wiem zbyt wiele o polskiej lidze, ale jestem świadom, że Wisła to największy klub w Polsce, który ma wiele tytułów mistrzowskich na swoim koncie.

Dlaczego nie znalazł Pan pracy w FSV Frankfurt?
Powiedzieli mi, że zadzwonią po tygodniu. Mój agent nie wspominał jednak, by zadzwonili. Miałem jeszcze inne opcje w Niemczech, a także w Szwecji i Danii. Jednak to Wisła jest tą opcją, na której najbardziej mi zależy, to w niej chciałbym grać.

Ponoć miał Pan zagrać w turnieju dla bezrobotnych piłkarzy.
Tak, ale potem mój agent poinformował mnie, że jest szansa na angaż w Wiśle. Jeśli chodzi o sam pomysł rozgrywania takiego turnieju, to jego poziom nie jest może zbyt wysoki, ale lepiej utrzymywać formę w ten sposób, niż biegając samemu po ulicach.

Jakie są Pana największe boiskowe atuty?
Jestem typem ofensywnego bocznego obrońcy. Potrafię dośrodkować, gram raczej agresywnie i jestem szybkim zawodnikiem. Lubię grać ofensywnie, tak jak Wisła.

W Wiśle ostatnio często podpisuje się z obcokrajowcami kontrakty na jeden sezon. Byłby Pan w stanie to zaakceptować?
W przypadku Wisły zgodziłbym się na roczny kontrakt, gdyby było to konieczne. Choć prawda jest taka, że mam już trzydziestkę na karku i wolałbym nie przeprowadzać się ciągle z miejsca na miejsce, również ze względu na rodzinę. Nie mogę jednak wykluczyć takiej opcji, gdy w grę wchodzi podpisanie umowy z tak dużym klubem, jakim jest Wisła.

Jakie są Pana skojarzenia, gdy pada hasło "polski futbol"?
Trzy lata temu grałem przeciwko Legii Warszawa w barwach Broendby w Lidze Europejskiej. Zremisowaliśmy w Warszawie 2:2 i to my awansowaliśmy do kolejnej rundy. Pamiętam, że na stadionie było zaledwie 5 tysięcy fanów Legii, bo akurat przebudowywali stadion. A mimo to było tak głośno, że czuliśmy się przerażeni. Mogę sobie więc wyobrazić, jak wygląda doping na stadionie w Krakowie. Widziałem już zresztą filmiki przedstawiające krakowskich fanów. To jeden z powodów, dla których chciałbym tam grać - podoba mi się ich doping.

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24