Gancarczyk dla Ekstraklasa.net: Biliśmy głową w mur

Zbyszek Anioł
- Musimy się wziąć mocno do roboty, by kolejnych meczów już tak głupio nie przegrywać i nie tracić też głupich goli - mówi w rozmowie z Ekstraklasa.net, Janusz Gancarczyk, pomocnik Zagłębia Lubin po przegranym meczu z Ruchem Chorzów (1:2).

Patrząc na grę Zagłębia w Chorzowie, można powiedzieć, że przed wami długa droga, by wyjść na prostą. W tym sezonie jesteście zadowoleni z gry w którymś z meczów?
Tylko ze spotkania przeciwko Lechowi Poznań u siebie. Z Ruchem też zostawiliśmy sporo zdrowia na boisku, ale się nie udało. Gdy graliśmy w dziesiątkę, było nam bardzo ciężko stworzyć zagrożenie pod bramką Ruchu, który jak wiadomo na własnym obiekcie jest bardzo dobrą drużyną. I w jedenastu gra się trudno, a co dopiero mając jednego zawodnika mniej. Ale nie ma co zwalać całej winy na to, że graliśmy w dziesiątkę, po prostu nie zaprezentowaliśmy odpowiedniego poziomu i nie wywozimy z Chorzowa punktów.

Ciężko doszukać się w 90 minutach potyczki z „Niebieskimi” dobrego fragmentu w wykonaniu Zagłębia. Cały czas graliście wolno i ospale, to nie tak miała wyglądać wasza gra po letnich wzmocnieniach.
Gra się tak jak przeciwnik pozwala. Ruch zagrał bardzo dobrze i nie pozwolił nam na zbyt dużo. W wyjazdowych spotkaniach, jeśli chcemy punktować, to musimy wykorzystać okazje strzeleckie i w Chorzowie też takie mieliśmy. W pierwszej połowie szansę miał Szymek Pawłowski, w drugiej ja także, ale zostałem zablokowany.

Dlaczego Zagłębie nie potrafiło narzucić Ruchowi swojego stylu gry?
Wydaje mi się, że gospodarze zdominowali środek pola, co miało decydujący wpływ na przebieg gry. W drugiej połowie próbowaliśmy stworzyć sobie okazje do wyrównania, ale tak naprawdę biliśmy głową w mur.

To jednak wy mieliście w środku trzech graczy, a Ruch dwóch.
Teoretycznie tak to wyglądało, ale wysunięty Jankowski często cofał się do środka pola i było po równo. Ruch zdominował ten element gry i w moim odczuciu zaważyło to na końcowym wyniku.

Przed wami dwa mecze z łódzkimi klubami. Najpierw Widzew, który u siebie jest bardzo groźny, a potem ŁKS, gdzie zaszły ostatnio spore zmiany i w końcu też zacznie grać lepiej. Tak więc czekają was ciężkie spotkania.
Każdy pojedynek jest ciężki i nie można się sugerować, że ŁKS jest na ostatnim miejscu. My zagraliśmy pięć meczów, dwa u siebie wygraliśmy i trzy na wyjeździe przegraliśmy. Nie były to przegrane z byle kim, bo Ruch na własnym boisku jest ciężkim rywalem, Wisła z kolei jest aktualnym mistrzem Polski. Musimy się wziąć mocno do roboty, by kolejnych meczów już tak głupio nie przegrywać i nie tracić też głupich goli. Pierwszą bramkę straciliśmy na własne życzenie, a chwilę potem jest podobna sytuacja i nie wyciągamy z tego wniosków. I to najbardziej boli, bo musimy wyciągać wnioski z tego co robimy źle.

Rozmawiał w Chorzowie - Zbyszek Anioł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24