Garguła: Nie gramy przeciwko Probierzowi

Piotr Tymczak/Gazeta Krakowska
Łukasz Garguła: Trzeba wziąć się do roboty i wygrać
Łukasz Garguła: Trzeba wziąć się do roboty i wygrać Ryszard Kotowski
- Nie ma czegoś takiego, że drużyna gra przeciwko trenerowi. Każdy ma podpisany kontrakt, zarabia pieniądze i wie, że będzie dla niego lepiej, gdy drużyna będzie zwyciężać - mówi Łukasz Garguła, pomocnik Wisły Kraków w rozmowie z "Gazetą Krakowską".

Jaka atmosfera panuje w drużynie po ostatnich niepowodzeniach?
Nie da się ukryć, że rozczarowujemy naszą postawą od początku sezonu. Nie tak wyobrażaliśmy sobie ten start. Na każdym treningu widać w nas sportową złość i mam nadzieję, że w sobotnim meczu z Lechią Gdańsk zagramy bardzo agresywnie i wygramy. Pracujemy nad stylem gry, ale najważniejsze będzie zwycięstwo, które poprawi morale w zespole. Musimy w kolejnych spotkaniach zdobywać punkty i piąć się w górę tabeli.

Zwycięstwem z Lechią możecie przeciąć spekulacje, czy trenera Michała Probierza zastąpi w Wiśle ktoś inny.
Odcinamy się od takich informacji. Koncentrujemy się na sobie, treningach i grze. Nikt nie rozmawia o tym, czy będzie nowy trener czy nie. Jesteśmy profesjonalistami i musimy jak najlepiej wykonywać swoją pracę.

Gdy ktoś oglądał ostatnio waszą grę, to mógł jednak pomyśleć, że nie bardzo zależy wam na tym, by Probierz pozostał waszym trenerem.
Nie szukałbym dziury w całym. Nie ma czegoś takiego, że drużyna gra przeciwko trenerowi. Każdy chce grać jak najlepiej dla klubu, w którym jest. Ma podpisany kontrakt, zarabia pieniądze i wie, że będzie dla niego lepiej, gdy drużyna będzie zwyciężać.

Przedyskutowaliście wspólnie, co robiliście źle i co trzeba poprawić?
Po meczu z Pogonią wymieniliśmy na gorąco kilka uwag. Później dostaliśmy dwa dni wolnego i każdy z nas miał możliwość wyciszenia się w gronie najbliższych. Od poniedziałku koncentrujemy się wyłącznie na Lechii, nie wracamy do tego co było. Nie ma już sensu analizować, co było złe, a co dobre. Od początku sezonu tak robimy i nie gramy za dobrze. Nie ma już co rozmawiać, trzeba wziąć się do roboty i wygrać.

A jeśli znów, tak jak w meczu w Szczecinie, sędzia popełni błędy, to się zniechęcicie?
Decyzje sędziego nie zniechęciły nas. Druga bramka dla Pogoni podcięła nam skrzydła. Możemy mieć jednak pretensje do siebie i nie będę zwalał winy na sędziego. Pomylił się, w wielu spotkaniach tak się zdarza. My musimy grać dobrze, stwarzać sytuacje i strzelać bramki. Jeśli tak będzie, to sędzia może popełniać błędy, a my i tak będziemy wygrywać.

Chodzi o taką skuteczność jak dwa lata temu, kiedy wygraliście z Lechią 5:2? Grał Pan w tamtym spotkaniu, którego wynik uratował trenera Roberta Maaskanta.
Pamiętam tamten mecz. Wtedy też się czytało, że to spotkanie ostatniej szansy. W Wiśle przed każdym meczem jest wielka presja. Wtedy nastąpiło przełamanie. Życzyłbym nam, aby tym razem też od pojedynku z Lechią zaczęliśmy wygrywać.

Można obecną sytuację w drużynie porównać do tamtej?
Tamten sezon był zupełnie inny. Podobieństwo było takie, że na początku też nam nie szło. Natomiast zespół wyglądał inaczej personalnie. Nie porównuję na zasadzie, że tamten skład był gorszy czy lepszy. Teraz mamy w zespole ludzi, którzy są w stanie zapewnić Wiśle sukcesy i powalczyć o najwyższe cele.

Jak ocenia Pan potencjał najbliższego rywala?
Lechia to drużyna, która lepiej prezentuje się na wyjazdach niż u siebie. Bez względu na to, z kim zagramy, nikt na boisku się nie położy, a wręcz przeciwnie, każdy, grając z nami, da z siebie więcej niż w innych spotkaniach. Jesteśmy tego świadomi i musimy jeszcze więcej zdrowia zostawić na boisku.

Tracicie osiem punktów do lidera. Wypada jeszcze mówić o mistrzostwie?
Zdajemy sobie sprawę z tego, że lider nam ucieka, ale jesteśmy zdania, że w naszej lidze jest to strata do odrobienia.

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24