Przed spotkaniem wydawało się, że obie drużyny stoczą zacięty bój o zwycięstwo. A o końcowym sukcesie może zadecydować jedna bramka. Nic z tych rzeczy. GKS Tychy rozgromił rywali aż 4:0, a strzelanie rozpoczął w 30. minucie Łukasz Kopczyk.
Tyski obrońca, jak na kapitana przystało wziął sprawy w swoje ręce i po dwóch kwadransach gry wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Kopczyk zdecydował się na oddanie strzału na bramkę Marcina Fecia i decyzja ta okazała się słuszna. Piłka po jego strzale znalazła się w bramce Ruchu.
Kilka minut wcześniej Kopczyk popełnił fatalny błąd podczas wybijania piłki z własnego pola karnego. Jednak okazji, jaką stworzył gościom kapitan GKS, nie wykorzystali piłkarze ze Zdzieszowic.
W pierwszej połowie tyszanie mogli podwyższyć prowadzenie za sprawą Czupryny. Młody pomocnik GKS oddał bardzo mocny i precyzyjny strzał z dystansu, ale piłkę po jego strzale na rzut rożny sparował Feć.
Druga połowa rozpoczęła się od ataków Ruchu Zdzieszowice. Goście szybko chcieli wyrównać i niewiele brakowało, aby dopięli swego. W pierwszych minutach drugiej części gry goście wykonali aż 5. rzutów rożnych pod rząd, ale żadnego z nich nie potrafili zamienić na gola.
W 49. minucie meczu na boisku pojawił się Marcin Sobczak, a zastąpił on kontuzjowanego Remigiusza Malickiego. Najskuteczniejszy napastnik w tyskim zespole od tego momentu oglądał poczynania swoich kolegów już z ławki rezerwowych.
Bardzo aktywny w tej części gry był Damian Szczęsny, któremu niewiele zabrakło, aby w 57. minucie zdobyć swojego 3. gola w barwach tyskiego GKS. Mógł on podwyższyć prowadzenie dla swojego zespołu, ale piłka została wybita w ostatnim momencie sprzed pustej bramki.
Podopieczni Andrzeja Polaka starali się przyśpieszyć tempo meczu jednak ich akcje nie powodowały żadnego zagrożenia dla bramki Mateusza Struskiego.
W 67. minucie zapał w odrabianiu strat przez piłkarzy Ruchu ugasił Szczęsny. Skrzydłowy GKS idealnie wykończył dośrodkowanie Krzysztofa Bizackiego i było już 2:0. Bizak na boisku pojawił się 2. minuty wcześniej i bardzo szybko dał się zauważyć na boisku.
Najstarszy na boisku Bizacki wzniósł sporo ożywienia, a zarazem spokoju w grze GKS Tychy. Od momentu zdobycia drugiego gola GKS kontrolował przebieg spotkania i na niewiele pozwalał gościom. Rozgrywający jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie GKS próbował jeszcze podwyższyć prowadzenie. Kolejne okazje marnował Sobczak i Małkowski.
Pierwszy z tej dwójki zawodników – Sobczak, wykorzystał jednak w tym meczu swoje szanse. W doliczonym już czasie gry dwukrotnie pokonał bramkarza Ruchu. Pierwszy raz skierował piłkę głową po dośrodkowaniu Krystiana Odrobińskiego. Za drugim razem napastnik GKS wykorzystał błąd Fecia, który wypuścił przed siebie piłkę z rąk. Pierwszy do niej dopadł Sobczak i ustalił tym samym wynik meczu na 4:0.
GKS Tychy dzięki temu zwycięstwu awansował na 4. pozycję w tabeli i wciąż będzie liczył się w walce o awans. Kolejne spotkanie tyszanie rozegrają w Toruniu z Elaną, która do tej kolejki znajdowała się na pozycji lidera.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?