GKS Tychy mało gościnny dla Ruchu Zdzieszowice

Mateusz Godyla
GKS Tychy odniósł okazałe zwycięstwo
GKS Tychy odniósł okazałe zwycięstwo Michał Dominiec (Ekstraklasa.net)
Tyszanie nie dali najmniejszych szans piłkarzom Ruchu Zdzieszowice na odniesienie korzystnego wyniku. „Zdzichy” wracają, zatem do domu z bagażem aż 4 goli. Ani przez moment prowadzenie gospodarzy nie było zagrożone.

Przed spotkaniem wydawało się, że obie drużyny stoczą zacięty bój o zwycięstwo. A o końcowym sukcesie może zadecydować jedna bramka. Nic z tych rzeczy. GKS Tychy rozgromił rywali aż 4:0, a strzelanie rozpoczął w 30. minucie Łukasz Kopczyk.

Tyski obrońca, jak na kapitana przystało wziął sprawy w swoje ręce i po dwóch kwadransach gry wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Kopczyk zdecydował się na oddanie strzału na bramkę Marcina Fecia i decyzja ta okazała się słuszna. Piłka po jego strzale znalazła się w bramce Ruchu.

Kilka minut wcześniej Kopczyk popełnił fatalny błąd podczas wybijania piłki z własnego pola karnego. Jednak okazji, jaką stworzył gościom kapitan GKS, nie wykorzystali piłkarze ze Zdzieszowic.

W pierwszej połowie tyszanie mogli podwyższyć prowadzenie za sprawą Czupryny. Młody pomocnik GKS oddał bardzo mocny i precyzyjny strzał z dystansu, ale piłkę po jego strzale na rzut rożny sparował Feć.

Druga połowa rozpoczęła się od ataków Ruchu Zdzieszowice. Goście szybko chcieli wyrównać i niewiele brakowało, aby dopięli swego. W pierwszych minutach drugiej części gry goście wykonali aż 5. rzutów rożnych pod rząd, ale żadnego z nich nie potrafili zamienić na gola.

W 49. minucie meczu na boisku pojawił się Marcin Sobczak, a zastąpił on kontuzjowanego Remigiusza Malickiego. Najskuteczniejszy napastnik w tyskim zespole od tego momentu oglądał poczynania swoich kolegów już z ławki rezerwowych.

Bardzo aktywny w tej części gry był Damian Szczęsny, któremu niewiele zabrakło, aby w 57. minucie zdobyć swojego 3. gola w barwach tyskiego GKS. Mógł on podwyższyć prowadzenie dla swojego zespołu, ale piłka została wybita w ostatnim momencie sprzed pustej bramki.

Podopieczni Andrzeja Polaka starali się przyśpieszyć tempo meczu jednak ich akcje nie powodowały żadnego zagrożenia dla bramki Mateusza Struskiego.

W 67. minucie zapał w odrabianiu strat przez piłkarzy Ruchu ugasił Szczęsny. Skrzydłowy GKS idealnie wykończył dośrodkowanie Krzysztofa Bizackiego i było już 2:0. Bizak na boisku pojawił się 2. minuty wcześniej i bardzo szybko dał się zauważyć na boisku.

Najstarszy na boisku Bizacki wzniósł sporo ożywienia, a zarazem spokoju w grze GKS Tychy. Od momentu zdobycia drugiego gola GKS kontrolował przebieg spotkania i na niewiele pozwalał gościom. Rozgrywający jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie GKS próbował jeszcze podwyższyć prowadzenie. Kolejne okazje marnował Sobczak i Małkowski.

Pierwszy z tej dwójki zawodników – Sobczak, wykorzystał jednak w tym meczu swoje szanse. W doliczonym już czasie gry dwukrotnie pokonał bramkarza Ruchu. Pierwszy raz skierował piłkę głową po dośrodkowaniu Krystiana Odrobińskiego. Za drugim razem napastnik GKS wykorzystał błąd Fecia, który wypuścił przed siebie piłkę z rąk. Pierwszy do niej dopadł Sobczak i ustalił tym samym wynik meczu na 4:0.

GKS Tychy dzięki temu zwycięstwu awansował na 4. pozycję w tabeli i wciąż będzie liczył się w walce o awans. Kolejne spotkanie tyszanie rozegrają w Toruniu z Elaną, która do tej kolejki znajdowała się na pozycji lidera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24