Górnik Łęczna po sezonie: tyle wjazdów, ile zjazdów

Daniel Harasim
Piłkarze Górnika Łęczna zakończyli sezon porażką 2:3 we Wrocławiu ze Śląskiem
Piłkarze Górnika Łęczna zakończyli sezon porażką 2:3 we Wrocławiu ze Śląskiem Pawel Relikowski / Polska Press
W weekend sezon ekstraklasy dobiegł końca. Górnik Łęczna ma za sobą ciężki, kratkowany sezon. Ligowy byt zielono-czarni uratowali w ostatniej chwili.

Górnik przez ostatni rok falował jak sinusoida. Po niezłym starcie sezonu przyszła zapaść i spadek aż na 13. miejsce. Potem kilka tygodni zwyżki formy, piąta lokata i znów zjazd na pechową trzynastkę. Następnie było chwilowe wzbicie się na granicę grupy mistrzowskiej... i kolejna obniżka.

To o tyle dziwne, że w pewnym momencie o łęcznianach poważnie mówiło się nawet w kontekście przyszłości w grupie mistrzowskiej. Jurij Szatałow nauczył swoją drużynę miłej dla oka, szybkiej i bardzo agresywnej piłki. - To był Górnik, do którego się przyzwyczailiśmy. Zespół ze środka tabeli, ale taki, który potrafi zagrać z każdym jak równy z równym - zauważa Tomasz Nowak, autor 11 asyst i rozgrywający zespołu. Zielono-czarni czasem tracili punkty, choć byli lepsi. O wynikach przesądzały indywidualne błędy, chwast, którego rosyjski trener nie potrafił wyplewić.

Najgorszy okres w grze ekipy z Łęcznej przypadł na pierwszą połowę wiosny. Trener Szatałow przede wszystkim nie trafił z taktyką. Górnik próbował być polskim Atletico Madryt, a wyszło raczej coś w stylu Chelsea na pograniczu strefy spadkowej Premier League. - Graliśmy jak roboty - przyznawał niedawno Nowak. - Drugą rundę mieliśmy bardzo słabą. Styl naszej gry się zmienił, było więcej defensywy i bronienia się. Punkty zaczęły uciekać, zrobiło się nerwowo - opowiada „Czarny”.

Fatalne w skutkach okazały się nie tylko decyzje taktyczne, ale i transferowe. Na pięciu sprowadzonych zimą zawodników niewypałami okazało się... pięciu. Jedynie Krzysztof Danielewicz nie zawodził na całej linii, ale i z niego w pewnym momencie sztab szkoleniowy zupełnie zrezygnował.

W pewnym momencie drużyna zaczęła zapuszczać korzenie w strefie spadkowej, a wtedy... - Przyszedł czas rozstania z trenerem Jurijem Szatałowem - mówi Artur Kapelko, prezes Górnika. - Trener pracował u nas 3 lata i był najdłużej pracującym trenerem w ekstraklasie. Lubelska piłka dużo mu zawdzięcza - podkreśla. Współpraca Rosjanina z drużyną się wypaliła. Zabrakło chemii, a potrzebna była silna reakcja. Pamięć o sukcesach i żelazne nerwy Kapelki poszły w odstawkę, dlatego zespół objął drugi trener Górnika Andrzej Rybarski.

- To był punkt kulminacyjny sezonu - zauważa Nowak. - Mecz w Kielcach był ostatnim dzwonkiem by coś zmienić i trener to zrobił. Ożywił drużynę, przywrócił do składu kilku starszych graczy, co miało kluczowe znaczenie - uważa Nowak.

Koniec końców, ligowy horror z finałem we Wrocławiu i Niecieczy, miał swój happy-end z wątkiem kolejnego sezonu ekstraklasy w Łęcznej. Jaki to był sezon dla Górnika? - Emocjonujący i nerwowy, ale zakończony szczęśliwie - ocenia Kapelko. Zdaniem Nowaka zdecydowanie udany. - Zostaliśmy w ekstraklasie. Każdy chciałby być w ósemce, piłka pokazuje, że ci mniejsi też mogą wygrywać z większymi. Ale nasz cel został osiągnięty - mówi.

A więc, mówiąc górniczym żargonem, klub zaliczył tyle wjazdów, ile zjazdów. I oby było tak również za rok.

JEDENASTKA SEZONU:

Sergiusz Prusak
„Serek” to bohater sezonu. Wrócił do składu na wiosnę i uratował Górnikowi kilka punktów na wagę utrzymania.
Łukasz Mierzejewski
Jeden z lepszych prawych obrońców w lidze. 33-letni defensor rzadko kiedy „zjeżdżał” poniżej pewnego, wysokiego poziomu
Radosław Pruchnik
Przesunięcie do linii defensywy wyszło mu na dobre. Pruchnik na wiosnę stał się jednym z najważniejszych graczy drużyny.
Tomislav Bożić
Najbardziej chimeryczny gracz Górnika. Świetne interwencje przeplatał „babolami”, ale tych lepszych było jednak więcej
Leandro
„Leo” dzięki swojej waleczności stał się ulubieńcem kibiców. Brazylijczyk zasłynął rajdem “à la Gareth Bale” w Warszawie.
Grzegorz Bonin
Największa gwiazda zespołu, lider ofensywy. Autor ośmiu trafień i trzech asyst. Bez niego Górnika nie byłoby w ESA37.
Paweł Sasin
Wskoczył do składu w końcówce i był ważnym ogniwem w bitwie o utrzymanie. Wrócił do formy z 1. ligi.
Tomasz Nowak
Nowak miał słabszy początek wiosny, ale w perspektywie całego sezonu był jednym z liderów.Ma na koncie aż 11 asyst!
Grzegorz Piesio
Niezły ekstraklasowy debiut w wykonaniu Piesia. Pięć bramek i pięć asyst w pierwszym sezonie to przyzwoity wynik.
Przemysław Pitry
To chyba największa niespodzianka sezonu w Łęcznej. Pitry miał być outsiderem, a został czołową postacią zespołu.
Bartosz Śpiączka
Najskuteczniejszy zawodnik Górnika z dziewięcioma trafieniami. Choć trzeba przyznać, że przy lepszej skuteczności wynik mógłby mieć co najmniej o połowę lepszy.

BOHATER SEZONU:
Sergiusz Prusak
Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie ma wątpliwości, że gdyby nie „Serek” to Górnika zabrakłoby w przyszłym sezonie w ekstraklasie. Doświadczony golkiper uratował łęcznianom wynik w niejednym spotkaniu. Poza kilkoma błędami z początku sezonu, trudno się do czegoś w jego przypadku przyczepić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Górnik Łęczna po sezonie: tyle wjazdów, ile zjazdów - Kurier Lubelski

Wróć na gol24.pl Gol 24