Górnik Zabrze – podsumowanie sezonu 2012/2013: Runda jesienna

Sebastian Gladysz
Górnik Zabrze zaliczył o wiele lepszą rundę jesienną niż wiosenną
Górnik Zabrze zaliczył o wiele lepszą rundę jesienną niż wiosenną Mikołaj Suchan / Polskapresse
Zakończone w niedzielę rozgrywki Ekstraklasy były dla podopiecznych Adama Nawałki po części udane, a po części katastrofalne. Kibice tej drużyny podczas ostatnich dziesięciu miesięcy doświadczyli prawdziwego emocjonalnego Rollercoastera. Skończony właśnie sezon pełen był wzlotów i upadków, pochwał i krytyki, ważnych zwycięstw i kompromitujących porażek. Przypomnijmy sobie dziś, jak radzili sobie zawodnicy Górnika w rundzie jesiennej.

Mocne rozpoczęcie

Po zajęciu ósmego miejsca w tabeli na zakończenie sezonu 2011/2012 poprawienie tego wyniku zdawało się być możliwe i wykonalne. Z klubu nie odeszło wielu zawodników, w Zabrzu pozostał nawet Prejuce Nakoulma, który miał przecież Polskę opuścić. Do Górnika trafili między innymi Seweryn Gancarczyk, Wojciech Łuczak i Bartosz Iwan, co tylko wzmacniało rywalizację w drużynie. Nikt jednak nie spodziewał się, że Górnik aż tak mocno jesienią "odpali".

W pierwszej kolejce trafiły się od razu derby z wracającym do Ekstraklasy Piastem Gliwice. Górnik, grając na wyjeździe, prezentował się nieźle i prowadził grę, ale do przerwy przegrywał 0:1 po pechowym samobóju Łukasza Skorupskiego. W drugiej części spotkania zawodnicy Nawałki zdołali odwrócić losy spotkania i wygrali ostatecznie 2:1 po bramkach Mariusza Przybylskiego i Arkadiusza Milika. Błysnął w tym meczu Michał Bemben, który zaliczył dwie asysty. Można było też zauważyć, że Milik prezentuje się znacznie pewniej na boisku niż miało to miejsce w poprzednim sezonie. A szczyt jego formy miał jeszcze nadejść.

Jeśli meczu nie da się wygrać, to trzeba go zremisować

Tydzień później zabrzanie wybrali się do Białegostoku. Znów nie zawiedli, a po pierwszych 45 minutach prowadzili z Jagiellonią 1:0 po bramce Milika z rzutu wolnego. Przed gwizdkiem kończącym pierwszą odsłonę spotkania czerwoną kartkę zobaczył Krzysztof Mączyński i taktyka Górnika musiała ulec zmianie. Po przerwie drużyna Nawałki skupiła się na obronie. Udało się to połowicznie, bo bramkę dla Jagi zdobył Makuszewski, ale Górnik nie wyjeżdżał ze stolicy Podlasia bez punktów, bowiem utrzymał remis do ostatniego gwizdka sędziego, a w końcówce mało zabrakło, aby zgarnąć pełną pulę. Kolejnym przystankiem klubu z Zabrza był Poznań. Tam również „Trójkolorowi” nie zawiedli i zremisowali bezbramkowo z Lechem. Przez dłuższy czas dyktowali warunki na boisku, ale zabrakło strzelonej bramki. To po tym meczu Kazimierz Węgrzyn stwierdził, że Górnik gra najlepszą piłkę w Polsce.

I faktycznie, choć niektórzy traktowali tą wypowiedź z politowaniem, ciężko było znaleźć drużynę grającą ładniej niż Górnik. Akcje zabrzan miały pomysł i rozmach, powoli do formy wracał Nakoulma, dobrze prezentowali się Milik i Kwiek, a defensywa kierowana przez Adama Dancha grała bardzo skutecznie i efektywnie. Dlatego gdy do Zabrza przyjechała Legia, spodziewano się bardzo dobrego meczu. W pierwszych minutach spotkania katastrofalny błąd popełnił Skorupski, którego na gola zamienił Marek Saganowski. Legia prezentowała się lepiej na boisku przy Roosevelta, ale ambicja gospodarzy została nagrodzona. W zamieszaniu podbramkowym piłka odbiła się od Przemysława Oziębały i wpadła do siatki. Mecz zbliżał się do końca i wydawało się, że mecz zakończy się wynikiem 1:1. Ale najlepsze miało dopiero nadejść. Chwilę po stracie bramki przez Legię Dominik Furman uderzył z dużej odległości i trafił pod poprzeczkę bramki Skorupskiego. Była to jedna z najładniejszych bramek w całym sezonie Ekstraklasy, ale ten cios nie posłał na deski zawodników Nawałki. Już w doliczonym czasie gry po dośrodkowaniu Konrada Nowaka piłkę w siatce umieścił po strzale głową Adam Danch. Mecz zakończył się wynikiem 2:2 i Górnik udowodnił, że walczy do końca i jest ciężkim rywalem dla każdego. Nadal pozostawał bez porażki.

Tydzień później zabrzanie pojechali do Łodzi na spotkanie z Widzewem, który wszystkie cztery poprzednie mecze wygrał. Górnicy po raz kolejny nie dali się pokonać i po wyrównanym boju zremisowali 1:1 po bramce Szeweluchina.

Czas na zwycięstwa!

Po pięciu kolejkach Górnik pozostawał bez porażki, ale miał też na koncie tylko jedno zwycięstwo. Remisy zaliczane przez ekipę Nawałki powodowały powolny spadek w tabeli. Gdy do Zabrza przyjechał Mistrz Polski, Śląsk, oczekiwano na przerwanie tej serii i zgarnięcie trzech oczek. To spotkanie było jednym z najlepszych w wykonaniu piłkarzy Górnika w całym sezonie. Choć nie rozpoczęło się dobrze. Po bramce Ćwielonga to goście prowadzili, ale jeszcze przed przerwą wyrównał Aleksander Kwiek. Po zmianie stron gospodarze kompletnie stłamsili przeciwników. Formą błysnął Nakoulma, który zdobył dwa gole. Kolejne trafienie na swoje konto doliczył także Milik i Wrocławianie wyjeżdżali z Górnego Śląska z bagażem czterech bramek.

Następnym przeciwnikiem drużyny z Zabrza było fatalnie spisujące się od początku sezonu Podbeskidzie. Przewaga Górnika w Bielsku nie podlegała dyskusji. Dwie piękne bramki, w tym jedną nominowaną do nagrody bramki sezonu, zdobył Milik. Trafienie dołożył Nakoulma, a walczącym o honorową bramkę gospodarzom udało się raz umieścić piłkę w siatce Skorupskiego. Górnik zbliżał się do czołowych lokat w tabeli, a Milik przewodził klasyfikacji strzelców.

Rozpędzeni Górnicy nie zostali powstrzymani również w następnej kolejce przez Koronę. Mecz na początku był wyrównany, ale dwie akcje zabrzan przed przerwą przesądziły o ich trzecim kolejnym zwycięstwie. Po bramce strzelili niezawodni Milik i Nakoulma, a Górnik na parę godzin usiadł na fotelu lidera Ekstraklasy. Szczególnie jedna bramka z tego meczu zostanie zapamiętana na długo. Piłka krążyła jak po sznurku między zawodnikami z Zabrza i ostatecznie zatrzepotała w siatce po strzale Nakoulmy.

Symptomy kryzysu?

Mimo, że w kolejnych dwóch meczach zawodnicy Nawałki zdobyli cztery punkty, można było w ich grze dostrzec pewne niepokojące objawy. Przeciwnicy zaczęli dobrze rozpracowywać taktykę Górnika, opartą na długim utrzymywaniu się przy piłce i cofali się do obrony. Ekipa z Zabrza zaczynała mieć problemy z atakiem pozycyjnym, nie potrafiła sobie radzić ze skomasowaną obroną rywali i ich szybkimi kontrami. To okazało się bardzo skuteczną taktyką na pokonanie Górnika, co zaowocowało przede wszystkim w drugiej rundzie. Tymczasem Górnik pojechał do Chorzowa, aby rozegrać Wielkie Derby Śląska. Spotkanie to nie było zbyt interesujące i zakończyło się bezbramkowym remisem. W następnej kolejce do Zabrza przyjechał znajdujący się w strefie spadkowej GKS Bełchatów. Gospodarze zrobili to, co musieli i zwyciężyli 2:0 po bramkach Przybylskiego i Kwieka, ale były to trzy punkty zdobyte w nieprzekonującym stylu. To zwiastowało nadchodzące problemy.

Załamanie formy

Po dziesięciu kolejkach Górnik nadal był niepokonany. Co więcej, dzień przed meczem z Zagłębiem w Zabrzu po raz pierwszy w sezonie przegrała Legia, co oznaczało, że Górnik pozostał jedynym zespołem w lidze bez porażki. Kibice z Zabrza nie nacieszyli się tym zbyt długo. Po dwóch bramkach Szymona Pawłowskiego Miedziowi wyjechali ze stadionu przy Roosevelta z kompletem punktów. Górnik grał tego dnia fatalnie, nie potrafił stworzyć dogodnych sytuacji podbramkowych, a obrona była jakby rozkojarzona. W efekcie podopieczni Nawałki ponieśli pierwszą porażkę w sezonie.

Następne dwa mecze również nie przyniosły zwycięstwa Górnika. Najpierw po lepszej grze niż przed tygodniem Górnicy zremisowali 1:1 z Polonią w Warszawie. Zabrzanie grali z mocniejszą drużyną od Zagłębia, ale wyszli na boisko mocno skoncentrowani i postawili ciężkie warunki gospodarzom. Mieli jednak kłopoty ze stwarzaniem okazji podbramkowych, dlatego jedyną bramkę dla gości zdobył Adam Kokoszka, od którego pechowo odbiło się dośrodkowanie Pawła Olkowskiego. Chwilę potem wyrównał Dwaliszwili, a następnie karnego nie strzelił Teodorczyk. Remis zadowolił więc drużynę z Zabrza. Inaczej było tydzień później, bo bezbramkowy remis z Pogonią w Zabrzu przyjęto jak porażkę. Mecz był bezbarwny, a w dodatku za czerwoną kartkę wyleciał z boiska Kwiek, czym zakończył swój udział w rundzie jesiennej tego sezonu. Wydawało się, że ciężko będzie wyjść z tego marazmu piłkarzom Górnika do zakończenia 2012 roku.

Przebudzenie na koniec

Jednak kibice z Zabrza zostali pozytywnie zaskoczeni. Górnik pojechał do Krakowa na spotkanie z Wisłą, z którą wygrał ostatnie cztery mecze. I tym razem okazał się lepszy. Szybko bramkę zdobył Danch, drugą dołożył po przerwie Mączyński. Kontaktowego gola strzelił Chavez, ale to było wszystko, na co było stać Wisłę tamtego dnia. Trzeciego gola dla Górnika strzelił Milik. Niedługo potem musiał opuścić boisko, bo za brutalny faul otrzymał czerwoną kartkę. Był to jego ostatni występ w barwach zabrzańskiego klubu.

Okazało się, że bez Kwieka i Milika Górnik również potrafi sobie radzić. Na ostatni mecz w roku do Zabrza zawitała Lechia i Nawałka zaryzykował, stawiając na Wojciecha Łuczaka i Mateusza Zacharę w zamian za pauzujących za kartki. Ryzyko w pełni się opłaciło, bo obaj strzelili po golu i zapewnili trzy punkty na zakończenie rundy zespołowi z Zabrza. Górnik dominował w tym spotkaniu, a w kibicach zaczęła rodzić się nadzieja na najlepszy sezon ich klubu od wielu lat.

Mieli do tego powody. Po piętnastu meczach Górnik zajmował ex aequo z Polonią trzecie miejsce w tabeli. Tracił tylko pięć punktów do liderującej Legii. Do tego ekipa Nawałki mogła pochwalić się najlepszą defensywą w lidze. Górnicy stracili tylko jedenaście bramek. Mieli na koncie najmniej przegranych spotkań, a i w ofensywie wyglądali nieźle – 23 zdobyte bramki dawało czwarte miejsce w tej klasyfikacji.

Nic nie zapowiadało tego, co stało się na wiosnę… a co podsumujemy wkrótce.

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24