- Na pewno faworytem jest Jagiellonia, ale piłka nożna jest piękna bo zdarzają się niespodzianki. My właśnie liczymy na sprawienie niespodzianki - stwierdził przed meczem Jurij Szatałow, trener Cracovii.
Od pierwszych minut do ataku rzucili się gospodarze. Już w 5. minucie mogło być 1:0, ale Kamil Grosicki po 40-metrowym rajdzie strzelił obok bramkarza, ale trafił tylko w słupek.
W 11. minucie Cracovia wykonywała natomiast rzut wolny i po strzale Piotra Polczaka dobrze interweniował Grzegorz Sandomierski.
W 18. minucie było już 1:0 dla Jagiellonio. Kascelan przejął piłkę na połowie Cracovii i zapoczątkował akcję, którą dobrym strzałem wykończył Grosicki, wyprowadzając gospodarzy na prowadzenie.
Na drugą bramkę kibice czekali tylko 20. minut. Jeszcze przed przerwą błąd popełnił Janus, który wdał się w drybling na własnej połowie i stracił piłkę. Tę przejął Burkhardt i świetnie wypuścił w uliczkę Grosickiego, który minął Cabaja i wpakował piłkę do bramki z ostrego konta.
Po tym ciosie Cracovia już się nie podniosła. W 41. minucie na 3:0 podwyższył bowiem Tomasz Kupisz, nokautując gości w pierwszej połowie.
- Cieszę się, że wygrywamy 3:0. Cały tydzień chodził mi po głowie hattrick, więc może to się spełni - stwierdził w przerwie szczęśliwy Grosicki.
Druga połowa rozpoczęła się jednak od bramki dla Cracovii. W 48. minucie ładnym uderzeniem popisał się Saidi Ntibazonkiza, dla którego była to pierwsza bramka w sezonie.
Później do głosu znowu doszli gospodarze, którzy raz po raz zagrażali bramce Cabaja. W 63. minucie celu dopiął w końcu Marcin Burkhardt, który pokonał bramkarza gości, zdobywając gola po rykoszecie.
Gdy wydawało się, że kolejne bramki padną dla Jagielloni, w 74. minucie znowu sprawy w swoje ręce wziął Ntibazonkiza, który huknął z dystansu i piłka przy słupku wpadła do bramki.
Na więcej gości nie było już stać, choć zamiast Grosickiego, hattricka mógł skompletować Ntibazonkiza. Mimo zwycięstwa w drugiej połowie 2:1, całe spotkanie Cracovia przegrała 2:4. Lider zwiększył tym samym przewagę nad rywalami do 5 punktów.
- Zdecydowanie za późno nastąpiło nasze przebudzenie. W pierwszej połowie głupio straciliśmy bramki. W drugiej połowie próbowaliśmy zdobyć więcej bramek, ale wcześniej za dużo ich straciliśmy - stwierdził po meczu Piotr Polczak, jeden z lepszych piłkarzy Cracovii w spotkaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?