Historia derbów Krakowa: Kibice na rękach nas nie nosili, ale czasem zapraszali na wódeczkę

Przemysław Franczak, Krzysztof Kawa, Jacek Żukowski/Gazeta Krakowska
W niedzielę na stadionie przy ulicy Kałuży Cracovia podejmie Wisłę
W niedzielę na stadionie przy ulicy Kałuży Cracovia podejmie Wisłę Dawid Banaś
Legendarny piłkarz Cracovii, Andrzej Mikołajczyk oraz Janusz Sputa, zawodnik zarówno "Pasów", jak i "Białej Gwiazdy", a następnie trener juniorów i seniorów Cracovii opowiadają o własnych doświadczeniach i historii derbów Krakowa.

Jakie derby się Panom marzą?

Andrzej Mikołajczyk: Tęsknię za tym, by były stricte krakowskie. Trzy lata temu było takie spotkanie, w którym wystąpiło kilkanaście nacji.To mnie bulwersowało. Nie było w ogóle krakusów ani w Wiśle, ani w Cracovii. Teraz się trochę to poprawiło, bo są Polacy, ale nie ma w "Pasach" ani jednego wychowanka. Za moich czasów był np. Krzysztof Hausner z Nadwiślanu, Antoni Zuśka czy Stanisław Szymczyk z Dębnickiego. Kibice się utożsamiali z tymi zawodnikami. Wisła nie tak dawno zdobyła mistrzostwo Polski za trenera Maaskanta i co z tego ma? Zostały długi i klub w kłopotach.

Janusz Sputo: Dawniej była atmosfera, było święto. Teraz, niestety, kibole popsuli te widowiska. Byłem piłkarzem Wisły, Cracovii, ale nie chodzę na mecze tych drużyn. Po co mam słuchać wyzwisk czy oberwać?

Starsi ludzie coraz bardziej tracą kontakt ze swoimi ukochanymi klubami?

Sputo: Tak, czekało się na wielkie mecze, a teraz derby przechodzą właściwie bez echa. Mikołajczyk: Był zabawny doping, pamiętam takie hasło: "Gdzie Cracovia nogi myje, tam Wisełka wodę pije". Były zawołania z trybun: "Sędzia kalosz, kanarki doić". A dzisiaj... To nie nadaje się do cytowania.

Wandale niszczą mury, wypisując na nich chamskie hasła.

Mikołajczyk: Albo śpiewają o Rydzu-Śmigłym, nawet nie wiedząc, kto to był. I to obiegowe: "Kto nie skacze, ten za Wisłą". Jestem po operacji, mam endoprotezy i co, będę skakał? Będę się tłumaczył, kim jestem, że grałem w tym klubie?

Sputo: Dawniej na meczu była walka, jak to w derbach, ale po spotkaniu był wspólny obiad w "Klubie Garnizonowym" i można było sobie podyskutować.

Mikołajczyk: Życie towarzyskie rozgrywało się w kawiarniach "Fafik" i "Kopciuszek". W "Fafiku" na ul. Siennej spotykali się głównie piłkarze Cracovii i Garbarni, a w "Kopciuszku" Wisły i Wawelu. W "Fafiku" siedziałem ja, Hausner, Szymczyk, Anczak. A z Wisły Musiał, Adamczyk, Sarnat, Lendzion. U nas grał Rysiek Wójcik, wiślak, ale rezydował z nami w kawiarni.

Sputo: Ja chodziłem wtedy do "Kopciuszka".

Rozgrywaliście nawet mecze kawiarniane...

Mikołajczyk: Zgadza się, odbyły się takie dwa, jeden na Wiśle, drugi na Wawelu, oba zakończone remisami 2:2. Przyszło na nie kilka tysięcy ludzi! A przecież nikt ich w gazetach nie zapowiadał, kibice dowiadywali się pocztą pantoflową. Jeden mecz sędziował Mieciu Gracz, drugi Krzysiu Hausner, gdy nie był czynnym piłkarzem ze względów zdrowotnych.

Dawniej trochę zawodników przechodziło z jednego klubu do drugiego. Pan Janusz jest tego przykładem.

Mikołajczyk: Prekursorem przejść był Zbyszek Opoka. W 1957 roku poszedł z Cracovii do Wisły i wkrótce umarł tragicznie, w wypadku. Mówiono wtedy, że to palec boży. Ale później migracji było dużo i nie chodzi tylko o transfery piłkarzy. Przecież powstało wiele mieszanych małżeństw. Kaziu Kmiecik ożenił się ze szczypiornistką Cracovii Małgorzatą Kroner. Rysiek Pyjos ma za żonę najlepszą piłkarkę ręczną Cracovii - Annę Szwabowską, Lekkoatleta Tadeusz Oszas ożenił się z Haliną Łaptaś, koszykarką Wisły. Nikomu to nie przeszkadzało. Dziś słyszę jak kibice śpiewają: "Nigdy nie zejdziemy na psy" i gawiedź ma uciechę. Ręce opadają.

Które derby pamiętacie najlepiej?

Sputo: Ja chyba Herbową Tarczę Krakowa z 1975 roku, gdy wygraliśmy z Wisłą 4:1, a ja zdobyłem dwa gole. Pierwszą bramkę strzeliłem prawie z 30 metrów. Bramkarz mógł tylko wyjąć piłkę z siatki. Zagraliśmy bez kompleksów.

Mikołajczyk: Ja też, grając z Wisłą, nie miałem żadnych obaw. Pamiętam historię z 1966 roku, mecz na 60-lecie obu klubów. Byliśmy w II lidze i wygraliśmy 2:0 na Wiśle, nawet grając bez Kowalika i Rewilaka, najlepszych naszych piłkarzy. Rewanż był w tym samym roku, na otwarcie naszego stadionu po spaleniu. Wygraliśmy 2:1 po golach Kowalika i Stokłosy. Na tym meczu był Józef Cyrankiewicz, który był naszym fanem. Rysiek Wójcik, wybijając piłkę w aut, o mało co nie trafił go w tę łysą pałę. Gawiedź miała uciechę - to był zamach na premiera!

Jakie były reakcje ludzi po wygranych derbach? Nosili was na rękach?

Mikołajczyk: Powiem bardziej prozaicznie: zapraszali na wódeczkę.

Całą rozmowę możecie przeczytać na [](http://www.gazetakrakowska.pl/ "")[/url]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24