Jeden za wszystkich

Już od kilku dni w Zabrzu mówiło się o tym, że szkoleniowiec kadry narodowej chce zawitać do miasta, po to, by przyjrzeć się grze zabrzańskich piłkarzy. I choć Smuda na pucharowy mecz z Lechią nie przyjechał, to powołanie na Roosevelta i tak wysłał. Do występów pod swoimi skrzydłami zaprosił Grzegorza Bonina.

Bonin jest jednym z nielicznych, o ile nie jedynym piłkarzem Górnika, który od startu rozgrywek utrzymuje równy poziom gry. Jego ciężka praca na boisku została zauważona więc nie tylko przez Adama Nawałkę, który z gry zawodnika jest wyraźnie zadowolony, ale także przez Franciszka Smudę.

Kilka dni temu, podczas jednej z konferencji prasowych spytany o grę w kadrze Bonin, odpowiedział krótko: - Myślę, że każdy zawodnik myśli o reprezentacji, ale trzeba skupić się na teraźniejszości. Pytanie o kadrę, to pytanie nie do mnie – skwitował wówczas.

Dziś, gdy szansę na pokazanie się w reprezentacji ma już w przysłowiowej kieszeni, o przyszłości mówi nieco śmielej, choć nie zapomina też o kadrowym debiucie. Pierwszy i zarazem jedyny mecz z orzełkiem na piersi rozegrał w maju 2006 roku, w meczu z Litwą. - Cztery lata temu zadebiutowałem w reprezentacji Polski. Nie mogłem być zadowolony z tego występu, gdyż przegraliśmy 0:1. Trener Paweł Janas nie zabrał mnie na Mundial do Niemiec, ale nawet o tym nie marzyłem. Teraz marzę o grze na Euro, ale do tego jest daleka droga. Najpierw trzeba zagrać w trakcie zgrupowania w Ameryce, pokazać się z dobrej strony trenerowi Smudzie. Sam pobyt na zgrupowaniu, bez gry, to za mało – ocenia.

Przypomnijmy, że ostatnim zawodnikiem Górnika, który miał szansę występować w biało-czerwonych barwach był Tomasz Zahorski. Popularny „Zahor” swój ostatni mecz w kadrze rozegrał w lutym ubiegłego roku.