BRAMKARZ:
Krzysztof Pilarz (Cracovia) – Wreszcie z czystym kontem. Interwencję z 68 minuty, po strzale głową Michala Papadopulosa, radzimy zapamiętać, bo zapewne znajdzie się w gronie nominowanych do interwencji całego sezonu.
OBROŃCY:
Łukasz Burliga (Wisła Kraków) – Ci, którzy są bliżej klubu, twierdzą, że Burliga nigdy nie był w takim gazie, a mecz z Lechem Poznań był jego najlepszym w karierze. I chyba coś w tym jest, bo wczoraj zagrał jak natchniony, jakby go ktoś mu dał motywującego kopniaka przed pierwszym gwizdkiem.
Arkadiusz Głowacki (Wisła Kraków) – Trzeci mecz na zero z tyłu (kolejno: z Górnikiem, Śląskiem i teraz z Lechem). Albo ktoś steruje „Głową” jak na konsoli, albo on sam jest w życiowej formie, bo błyszczy w zasadzie w każdym elemencie gry obronnej; doskonale się ustawia, czysto odbiera oraz szybko i dokładnie wyprowadza piłkę.
Sebastian Madera (Lechia Gdańsk) - Od początku sezonu patrzymy na jego grę z przyjemnością. Przeciwko Legii zanotował mnóstwo udanych pojedynków na wyprzedzenie, parę wygranych główek we własnej szesnastce. Był po prostu bezbłędny.
POMOCNICY:
Jakub Wójcicki (Zawisza Bydgoszcz) – Drugi gol w ekstraklasie i pierwsza asysta. Wreszcie zaprezentował się tak, jak sezon temu w pierwszej lidze. Szkoda, że koledzy z defensywy nie podzieli jego boiskowego entuzjazmu i dali wbić sobie dwa gole, które pewną wygraną zamieniły w remisową klęskę.
Michał Chrapek (Wisła Kraków) – To postać kluczowa dla tych, którzy będą analizowali krok po kroku spektakularną grę i wynik „Białej Gwiazdy” w meczu z Lechem Poznań. Chrapek pozamiatał w destrukcji i w sposobie wyprowadzania piłki z własnej połowy.
Dalibor Stevanović (Śląsk Wrocław) – Nie ma w tym krzty ironii, że go doceniamy. Zasłużył na pochwały, bo miał największy udział w pierwszym ligowym zwycięstwie wrocławian. Wpisał się na listę strzelców i miał udział przy kolejnym trafieniu.
Łukasz Garguła (Wisła Kraków) – Absolutnie znakomity występ, choć w przerwie część kibiców pewnie chciała go udusić za setki, jakich nie wykorzystał. Po zmianie stron znowu jednak stwarzał kolegom i sobie okazje, a jedną z nich zwieńczył golem.
Takafumi Akahoshi (Pogoń Szczecin) – Ma już cztery trafienia i dwie asysty. Żartujemy w redakcji, że Japończyk robi się nudny, przewidywalny. No bo jak nie błyśnie golem, to asystą lub kluczowym podaniem, które ją poprzedza. W Białymstoku zrobił wielki mix tego wszystkiego.
NAPASTNICY:
Marco Paixao (Śląsk Wrocław) – Strzelił gola w meczu z Widzewem Łódź. W ogóle, było to jego ósme trafienie w jedenastu występach, jakie rozegrał w Śląsku, co pokazuje jak ważnym zawodnikiem jest dla tej drużyny. Szkoda tylko, że wykartkował się z czwartkowego rewanżu z Sevillą.
Paweł Buzała (Lechia Gdańsk) - Nieczęsto strzela się zwycięską bramkę na Łazienkowskiej, grając w zespole gości. Buzała zrobił to, co do niego należało; strzelił trzeciego gola w trzecim z rzędu meczu - znowu na wagę 3 punktów. Taką passę miał ostatnio sześć lat temu, kiedy grał jeszcze z Lechią w ówczesnej II lidze.
ŁAWKA REZERWOWYCH: Michał Miśkiewicz (Wisła Kraków), Paweł Jaroszyński (Cracovia), Jarosław Bieniuk (Lechia Gdańsk), Piotr Wiśniewski (Lechia Gdańsk), Sebastian Mila (Śląsk Wrocław), Paweł Sobolewski (Korona Kielce), Jacek Kiełb (Korona Kielce), Takuya Murayama (Pogoń Szczecin), Prejuce Nakoulma (Górnik Zabrze), Sylwester Patejuk (Śląsk Wrocław), Marcin Wodecki (Podbeskidzie Bielsko-Biała), Paweł Brożek (Wisła Kraków).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
