Jedenastka 8. kolejki Ekstraklasa.net!

BRAMKARZ:
Maciej Mielcarz (Widzew Łódź) - Kolejny dobry występ. Fenomenalnie wybronił strzał Podgórskiego w sytuacji sam na sam. Poza tym kilka udanych interwencji, choć niekiedy bronił też na raty. Przy straconym golu nie mógł wiele zrobić. Prawidłowo wyszedł z bramki, ale przepuścił piłkę między nogami.

OBROŃCY:

Jakub Rzeźniczak (Legia Warszawa) - Miał udział przy pierwszym golu. Oddał bowiem strzał zza szesnastki, po którym piłkę wypluł Radosław Janukiewicz, a jako pierwszy doskoczył do niej Danijel Ljuboja. "Rzeźnik" po zmianie stron mógł dopisać sobie kolejną asystę, gdyby tylko Michał Kucharczyk zamknął jego dośrodkowanie.

Manuel Arboleda (Lech Poznań) – Filar. Każda próba zagrania górnej piłki w pole karne poznaniaków kończyła się wybiciem przez Kolumbijczyka. Pewny w defensywie. Bez niego nie udałoby się dowieźć jednobramkowego prowadzenia.

Mate Lacić (GKS Bełchatów) - Pierwszy tak pewny występ. Nie odpuszczał pojedynków główkowych z Robertem Demjanem, nieźle wyłączał z gry innych zawodników Podbeskidzia Bielsko-Biała. Obrona, którą kierował Lacić, nie zagrała na zero, ale Kamila Adamka faktycznie ciężko było upilnować przy straconej bramce.

POMOCNICY:
Prejuce Nakoulma (Górnik Zabrze) – Czwarte trafienie w tym sezonie, po akcji, której nie powstydziłaby się Barcelona. „Prezes” świetnie prezentuje się na skrzydle. Z Arkadiuszem Milikiem mogą zawojować tę ligę. Obaj zdobyli już dla Górnika dziesięć goli.

Abdou Razack Traore (Lechia Gdańsk) - Burza braw dla reprezentanta Burkina Faso. W niedzielę miał dzień konia. Wychodziło mu praktycznie wszystko: podania, dryblingi – i co najważniejsze – strzały. Otworzył wynik trafieniem z jedenastu metrów, potem dorzucił drugiego gola po indywidualnej akcji. Szkoda, że koledzy zniweczyli jego wysiłek. Gówniane szczęście – jak sam ujął – zagrać świetne zawody i przegrać.

Sebastian Mila (Śląsk Wrocław) – To dzięki niemu mistrzowie Polski wywieźli z PGE Areny trzy punkty. Śląsk przegrywał już 0:2, ale po dwóch kapitalnych akcjach swojego kapitana wyrównał, a potem wbił, za sprawą Roka Elsnera, decydującego gola. Znakomite zawody Mili, który wraca do wysokiej dyspozycji. Znowu wszystko kręci się wokół niego.

Jakub Kosecki (Legia Warszawa) - Była widoczna u niego ta piłkarska złość. W środę - z powodu drobnego urazu - nie mógł zagrać z Anglią, więc dzisiaj "przejechał się" po Pogoni. Gol i asysta. Młody "Kosa" w świetnej dyspozycji. Mamy nadzieję, że nie ominie go listopadowy mecz z Urugwajem.

NAPASTNICY:
Wladimir Dwaliszwili (Polonia Warszawa) – Trzeci raz trafił do siatki. „Czarne Koszule” tworzą fajną, wybuchową mieszankę w ofensywie. Mają bowiem napędzającego akcje Pawła Wszołka i dwójkę, która potrafi je wykończyć: Łukasza Teodorczyka i właśnie Dwaliszwiliego.

Arkadiusz Milik (Górnik Zabrze) – W środę toczył bój z Anglikami, a już w piątek mierzył się z Koroną Kielce. Najwidoczniej szybko się regeneruje, bo zdołał dorzucić kolejnego, ligowego gola. Ma ich już na swoim koncie sześć.. Wyrasta nam jeszcze lepszy napastnik niż Robert Lewandowski? Pamiętajmy, że ma zaledwie osiemnaście lat, a już potrząsa tą ligą.

Danijel Ljuboja (Legia Warszawa) - Otworzył i ustalił wynik. Praktycznie w pojedynkę rozmontował szczecińską defensywę. Robił to, co mu się żywnie podobało - kiwał, uderzał z dystansu, spowalniał akcje, przyspieszał je. Efekt? Dwa gole i ważna wygrana Legii. Serb ma już sześć bramek.

REZERWOWI: Łukasz Skorupski (Górnik Zabrze), Adam Danch (Górnik Zabrze), Gordan Bunoza (Wisła Kraków), Hubert Wołąkiewicz (Lech Poznań), Tomasz Wróbel (GKS Bełchatów), Miroslav Radović (Legia Warszawa), Tomasz Brzyski (Polonia Warszawa), Wojciech Kędziora (Piast Gliwice)