Jesień Legii Warszawa: Dwa różne oblicza [PODSUMOWANIE]

Legia Warszawa rok 2016 kończy na trzecim miejscu w tabeli, mając tylko cztery punkty straty do liderujących Jagiellonii i Lechii. Strata ta była dużo większa, ale po przyjściu Jacka Magiery gra Wojskowych poprawiła się i udało się odrobić kilka punktów, wykorzystując przy tym potknięcia rywali w walce o krajowy prymat. Piłkarze z Warszawy bardzo szybko odpadli natomiast z Pucharu Polski, choć mierzyli się z przeciwnikiem z I ligi, a więc Górnikiem Zabrze. Drużyna prowadzona jeszcze wtedy przez Besnika Hasiego roztrwoniła prowadzenie 2:0, by po dogrywce przegrać 2:3 i pożegnać się z rozgrywkami. W następnej rundzie warszawianie zmierzyliby się z Wigrami Suwałki, a w ćwierćfinale zagraliby z sensacją turnieju, GKS Jastrzębie. Można stwierdzić, że mistrzowie Polski mieli autostradę do półfinału, jednak nie zdołali nawet przejechać przez bramki.

Na ogromny plus należy zaliczyć grę legionistów w Lidze Mistrzów. Po pierwszych trzech meczach i trzech porażkach wydawało się, że Legia może tylko modlić się, aby nie pobić rekordu straconych goli w fazie grupowej, tymczasem plan Jacka Magiery powiódł się w stu procentach. Były piłkarz Legii przed swoim pierwszym meczem (w Lizbonie ze Sportingiem) nałożył sobie cel, jakim było nie doprowadzić do pogromu. Wojskowi przegrali 2:0, a więc o pogromie nie ma mowy. W następnym meczu (z Realem w Madrycie) piłkarze ze stolicy mieli postarać się zdobyć bramkę, co udało się za sprawą trafienia Miroslava Radovicia z rzutu karnego, a sytuacji było dużo więcej. Kolejnym punktem w planie nowego szkoleniowca było zdobycie pierwszego punktu. To udało się niespodziewanie już w rewanżu z Realem, kiedy Legia doprowadziła do niespodziewanego comebacku i mogła nawet wygrać to starcie. Ostatnim punktem w planie było zwycięstwo, na zrealizowanie którego stołeczni mieli dwa mecze. Trener zdawał sobie sprawę, że o to w Dortmundzie będzie niezwykle ciężko, piłkarze stworzyli więc widowisko, przegrywając 4:8 po niezwykłym spotkaniu. Trzy punkty na koncie pojawiły się po starciu ze Sportingiem, które dało Legii awans do fazy play-off Ligi Europy. Za to spotkanie należało mistrzów Polski pochwalić, bo gra wyglądała wyśmienicie.

Ciężko jest wydać jednoznaczną ocenę jesieni w wykonaniu Legii Warszawa. Wojskowi pożegnali się z Pucharem Polski już po pierwszym meczu, do tego w słabym stylu, zajmują też trzecie miejsce w tabeli, a więc lokatę która ich w żaden sposób nie satysfakcjonuje. Pochwalić trzeba przerwanie klątwy, a następnie dobrą grę zakończoną awansem do Ligi Europy w niezwykle ciężkiej grupie Ligi Mistrzów. Na plus zaliczymy również przeprowadzone latem transfery, bo Thibault Moulin i Vadis Odjidja-Ofoe, a także Miroslav Radović sprawdzili się bezdyskusyjnie, tego obrazu nie zamazuje nawet plama którą jest transfer Steevena Langila.

Najlepszy mecz: Legia Warszawa 3-0 Lechia Gdańsk, 1 października
Na początku października pojawiła się szansa, by odrobić nieco straty do liderującej Lechii. Piłkarze Jacka Magiery zdominowali pretendentów do mistrzowskiego tytułu, którym tego dnia nie udawało się praktycznie nic. Prawie wszystko natomiast wychodziło mistrzom Polski, którzy mogli strzelić więcej goli, najlepszą okazję zmarnował Vadis Odjidja-Ofoe, najlepszy zawodnik tego spotkania, który po efektownym rajdzie na połowie rywala trafił w poprzeczkę. Dwa gole strzelił Guilherme, rywali dobił Nemanja Nikolić.

Najgorszy mecz: Legia Warszawa 0-6 Borussia Dortmund, 14 września
Już skład Besnika Hasiego mógł zastanawiać, znaleźli się w nim między innymi debiutujący w drużynie Waleri Kazaiszwili oraz rozgrywający jedno z pierwszych spotkań Maciej Dąbrowski. Ekipa ze stolicy prezentowała się tego dnia katastrofalnie. Obrońcy popełniali niezwykle kosztowne błędy, przez co goście z Niemiec mieli łatwość w dochodzeniu do sytuacji strzeleckich, których nie marnowali. Linia pomocy nie istniała, żaden z pomocników nie dał Wojskowym nic od siebie, zaliczając mnóstwo strat. Gdy piłka trafiała do ustawionego w roli napastnika Aleksandara Prijovicia, to niemal od razu Serb tracił ją, defensorzy z Dortmundu nie mieli z nim najmniejszych problemów. Legia nie miała ani jednej dobrej sytuacji, odbierając srogą lekcję futbolu w europejskiej elicie.

Najwyższa frekwencja: Legia Warszawa 1-1 Dundalk FC, 23 sierpnia - 29 066 kibiców.
Najniższa frekwencja: (nie liczymy braku kibiców podczas starcia z Realem) Legia Warszawa 0 - 0 Śląsk Wrocław, 23 lipca, 12 179 kibiców.

Bohater jesieni:**Miroslav Radović. Braliśmy pod uwagę jego oraz Vadisa Odjidję-Ofoe**, ale Belg miał słabe pierwsze kilka meczów, tymczasem serbski skrzydłowy grał bardzo dobrze od momentu powrotu do Legii, strzelił kilka ważnych goli, mimo upływu lat pokazał że wciąż może być przydatny, zamknął usta krytykom, którzy twierdzili, że nie jest on już Legii potrzebny.

Antybohater jesieni: Steeven Langil. Pomocnik rodem z Martyniki reklamowany w mediach społecznościowych przez sam klub jako "Wulkan z Martyniki" nie spełnił w najmniejszym stopniu pokładanych w nim nadziei. Na boisku prezentował się słabo, zdobył jedną bramkę w przegranym meczu z Zagłębiem Lubin, poza polem gry popisał się jedynie głupotą, udostępniając filmiki ze swoich imprez, na których nie zabrakło alkoholu. Kontrakt ze skrzydłowym prawdopodobnie zostanie rozwiązany, z pewnością nie ma co liczyć na jego kolejne występy w koszulce Legii.

Najlepszy transfer: Vadis Odjidja-Ofoe. Czemu on, a nie Miroslav Radović? Przede wszystkim dlatego, że w tej chwili jest najlepszym piłkarzem Legii, ponadto wciąż jest w wieku który pozwala myśleć o transferze, także o takim za pokaźną sumę. W obecnej formie Belga będzie ciężko zatrzymać, nawet jeśli nie odejdzie w tym oknie transferowym, to jeśli utrzyma tę dyspozycję, z pewnością w lato opuści Legię.

Najgorszy transfer: Steeven Langil. Powody właściwie zostały wymienione już wcześniej, podpisanie kontraktu z Langilem było jedną z najgorszych decyzji transferowych Legii w ostatnim latach.

Objawienie:**Michał Kopczyński. Środkowy pomocnik wdarł się do składu wobec słabej formy Tomasza Jodłowca**, zastępując go bardzo przyzwoicie. Może nie jest zbyt widoczny z przodu, ale w środku pola doskonale wywiązuje się z zadań defensywnych, jak rozbijanie akcji rywala w zarodku. Sprawił, że transfer Jodłowca nie będzie rozpatrywany w kategorii nieszczęścia.

Pechowiec: Waleri Kazaiszwili. Gruziński zawodnik wypożyczony z Vitesse nie miał zbyt wielu okazji do zaprezentowania się przed kibicami. Szansę debiutu dostał w kompromitacji przeciwko Borussii u siebie. Potem długo nie pojawiał się na boisku, a gdy dostał od trenera minuty w meczach z Piastem i Górnikiem pod koniec roku, odpłacił się dwiema asystami. Być może na wiosnę będzie grać więcej, od jego gry zależy wykupienie go przez mistrzów Polski.

Najlepszy strzelec: Nemanja Nikolić - 12 goli.
Najlepszy asystent: Vadis Odjidja-Ofoe, Miroslav Radović - po 6 asyst.
Lider klasyfikacji kanadyjskiej: Nemanja Nikolić - 12 goli, 2 asysty.

Pozycje wymagające wzmocnień: Lewa i prawa obrona oraz napastnik. W razie kontuzji Adama Hlouska i Bartosza Bereszyńskiego warszawianie nie mają wartościowych zmienników, po odejściu Nemanji Nikolicia jedynym napastnikiem pozostaje Aleksandar Prijović, ale i jego pozostanie nie jest pewne.

Prognoza na wiosnę: Legia na wiosnę walczyć będzie o pozytywny wynik w dwumeczu z Ajaksem, a następnie o mistrzostwo Polski. Cel ten wciąż pozostaje w zasięgu, sporo zależeć będzie od dyspozycji rywali na wiosnę. Jeśli ekipa Legii nie zostanie mocno osłabiona, cel jest możliwy do zrealizowania.

EKSTRAKLASA w GOL24

Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy

Memy po meczu Legia - Sporting [GALERIA]

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!