Kaczmarek dla Ekstraklasa.net: Dzieciaki Mroczkowskiego? Nie mam nic przeciwko

Daniel Kawczyński
Marcin Kaczmarek: Staram się nadrabiać wszystko doświadczeniem
Marcin Kaczmarek: Staram się nadrabiać wszystko doświadczeniem Grzegorz Wypych Ekstraklasa.net
- Widzewska młodzież robi pozytywne wrażenie. Przynosi wiele ożywienia, ma wielką chęć do gry. Jednocześnie nie popada w nadmierną radość. Wie, że mimo sukcesów musi dalej ciężko trenować i zbierać doświadczenie - mówi Ekstraklasa.net, pomocnik Widzewa Łódź - Marcin Kaczmarek.

Dziewięć punktów po trzech kolejkach. Imponujące jak na potencjalnego kandydata do spadku. Spodziewaliście się tak optymistycznego scenariusza?
Ciężko powiedzieć. W szatni mówiliśmy sobie, że gramy w końcu przed własną publicznością, dlatego musimy powalczyć o dziewięć punktów. Jak widać udało nam się zrealizować założony plan. Zwyciężyliśmy trzy mecze z rzędu i to jest najważniejsze. Łatwo wcale nie było. Mierzyliśmy się przecież z mistrzem i wicemistrzem Polski oraz Bełchatowem, który po dwóch porażkach koniecznie chciał przerwać złą passę. Cieszymy się z tego co mamy i z optymizmem patrzymy w przyszłość.

Odprawienie na tarczy Śląska i Ruchu to naprawdę wielkie niespodzianki...
Szczerze mówiąc nie patrzyliśmy zbytnio na rangę przeciwnika. Podchodziliśmy i przygotowywaliśmy się normalnie, tak jak do każdej potyczki ligowej, w której trzeba się postarać. Jak zawsze byliśmy zdeterminowani, chętni walczyć o trzy punkty. Na murawie daliśmy tego dowód i moim zdaniem zasłużenie wygraliśmy.

Choć na rozkładzie mieliście najlepsze drużyny z zeszłego sezonu, to chyba Bełchatów postawił najwyżej poprzeczkę.
Zgadza się. Bełchatów miał na koncie 0 punktów i chciał coś wreszcie ugrać, przełamać się. Mówiłem, że będzie to ciężkie spotkanie i wygra je ten kto pierwszy strzeli bramkę. Na szczęście ta sztuka udała się nam. Nie mieliśmy jednak łatwej przeprawy. Z przebiegu nie był to dość wyrównany bój. Jednak najważniejsze są trzy punkty.

W drugiej odsłonie GKS mocno przycisnął. Wy z kolei rzadko przechodziliście do ataków i skupialiście się głównie na obronie rezultatu. Taki to sobie zaplanowaliście, czy to rywal zaczął trochę zaskakiwać ?
Po zdobyciu bramki chyba trochę odpuściliśmy, przez co doprowadziliśmy do niepotrzebnej nerwówki. Przeciwnicy mieli swoje sytuacje. Raz przymierzyli w słupek, dwukrotnie trafili do siatki ze spalone. Poza tym dobrze operowali piłką, czym zmusili nas do biegania. My za to lepiej ustawialiśmy się taktycznie. Pod tym względem byliśmy bardziej zdyscyplinowani.

Kami Kiereś uważa, że przegrał zespół lepszy...
Każdy ma prawo posiadać swój punkt widzenia. Ja się z nim nie zgadzam. Na pewno nie byliśmy gorsi. Gdybyśmy przecież wykorzystali swoje sytuacje strzeleckie wygralibyśmy dwa lub trzy do zera. Już w pierwszych minutach mogliśmy pokusić się o bramkę, gdyby Princewill Okachi zagrywał do mnie albo Sebastiana Dudka. Ktoś z nas miałby stuprocentową okazję i wynik zmieniłby się znacznie szybciej niż to nastąpiło. Z drugiej strony Bełchatów nie miał wielu wyśmienitych szans. Nie wychodził sam na sam, a zagrożenie stwarzał jedynie po stałych fragmentach...

Skuteczność trochę Was zawiodła. Klarownych sytuacji strzeleckich było mniej aniżeli w ze Śląskiem czy Ruchem...
Nie zawsze będziemy stwarzać sobie nie wiadome ile, Bóg wie jak dobrych sytuacji. Wcześniej wykreowaliśmy ich z pięć, sześć. Teraz mieliśmy dwie, trzy, i także dopisaliśmy do konta kolejne trzy punkty.

Także w środku pola nie ustrzegliście się strat i podań prosto pod nogi rywala...
Cóż taka jest piłka. Każdy się myli. Pamiętajmy, że mierzyliśmy się z dotąd najlepszym przeciwnikiem, który skutecznie utrudniał nam grę. Był znacznie bardziej zmotywowany niż wcześniej Śląsk czy Ruch, ponieważ wiele doświadczył. Chciał coś ugrać, nieźle operował futbolówką, lecz to my byliśmy lepsi i z tego powinniśmy się cieszyć.

Bezapelacyjnym bohaterem sobotniej konfrontacji był Alex Bruno. Strzelił swoją pierwszą bramkę dla Widzewa i przez wielu jest postrzegany jako nieoszlifowany diament. Ma szansę wyrosnąć na pierwszoplanową postać drużyny ?
Na pewno dużo wnosi do gry. Jednak jest jeszcze bardzo młody. Dopiero wchodzi do seniorów. Nie można już przyznawać, że jest gwiazdą. Trzeba nad nim jeszcze dużo popracować. Dobrze, że trener Mroczkowski daje mu już teraz szanse na zaprezentowanie umiejętności. Niewątpliwie jest to dla niego duży plus.

A co z Tobą? Po niezbyt udanych występach ze Śląskiem i Ruchem, dzisiaj wypadłeś całkiem przyzwoicie. Dużo odbiorów, przemyślanych podań, dryblingów. Niekiedy tylko brakowało dokładności. Czy to powrót starego, dobrego Marcina Kaczmarka ?
Z każdą grą czuję się coraz lepiej i pewniej. Forma także rośnie. Nie jestem już młodym zawodnikiem, ale wszystko staram się nadrabiać doświadczeniem. Ciągle mam siłę do biegania. Chyba pokazałem to na boisku.

Ile sezonów spędzisz jeszcze na boiskach Ekstraklasy ?
Oby jak najwięcej. Dopóki zdrowie pozwoli mi szybko biegać i grać na najwyższym poziomie, dopóty będę grał.

32-latkowi podoba się określenie "dzieciaki Mroczkowskiego" ?
Nie mam nic przeciwko, lecz to się chyba raczej odnosi do młodych zawodników jak Alex Bruno, Mariusz Stępiński, Mariusz Rybicki czy Kuba Bartkowski. Wszyscy robią naprawdę pozytywne wrażenie. Dają bardzo dobre zmiany, przynoszące wiele ożywienia.

Młodość bywa zgubna. Gdy idzie jak po maśle pojawia się niebezpieczna pewność siebie, która może doprowadzić do niepowodzeń. Nie boisz się tego?
Młodzież z Widzewa dobrze zna swoje możliwości. Nie popada w nadmierną radość. Wie, że mimo sukcesów musi nadal ciężko trenować i zbierać doświadczenie. Co najważniejsze - ma ku temu wielką chęć.

Przez dwa tygodnie odpoczniecie sobie od meczów ligowych. To dobry moment na pierwszą przerwą w rozgrywkach?
Ciężko powiedzieć. Tak naprawdę jej efekty zobaczymy dopiero później. Odpoczynek na pewno się przyda. Należy nam się trochę wolnego. Wielu z nas grało przez pełne 90 minut, więc regeneracja sił jest jak najbardziej wskazana. Przy okazji można poprawić parę niedoskonałości.

Nastaje ważny czas dla Djordje Djikanovicia i Aleksandra Lebedeva. Jak postrzegasz nowych kolegów?
Szczerze mówiąc nie znamy ich jeszcze tak dobrze. Czas pokaże jak się będą prezentować. Mają dwa tygodnie, by pokazać się z jak najlepszej strony i przekonać do siebie trenera Mroczkowskiego. Na pewno powalczą o miejsce w składzie, a właśnie bardzo potrzebuje czegoś takiego jak zdrowa rywalizacja.

Po maratonie spotkań domowych, nareszcie zagracie na terenie przeciwnika. W zeszłym sezonie wyjazdy nie były Waszą mocną stroną. Jak będzie tym razem?
Nie wspominamy zeszłego sezonu. Myślimy o teraźniejszości i przyszłości. Gramy nieźle i oby tak dalej. Teraz mamy dwa tygodnie, by spokojnie przygotować się do pojedynku z Zagłębiem. To na pewno ciężki rywal. Gra dobrą piłkę, ma świetnych zawodników. Mamy jednak czas, by wszystko dokładnie przeanalizować. Jak zawsze powalczymy o trzy punkty.

Rozmawiał w Łodzi: Daniel Kawczyński / Ekstraklasa.net

Widzew Łódź

WIDZEW ŁÓDŹ - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24