Kasperczak - kandydat (prawie) idealny [KOMENTARZ]

Dawid Kwika
Pa, pa Fornalik! Nie będziemy płakać. Waldemar Fornalik, kiedyś Waldek King, dziś Pan Waldek nie zrobił w tej kadrze nic pozytywnego, a do tego wydaje się, że stłamsił wielu zawodników, którzy nie czują się w jego kadrze dobrze. Bez pomysłu, ładu i składu, bez choćby jednego pamiętnego meczu. Bez charakteru, bez jaj. Bez sensu. Ruch na Pana czeka, a my kibice kadry mówimy do widzenia i liczymy na choć jedno słowo przepraszam. Bo jest za co.

Ani przez chwilę na poważnie nie liczyliśmy się w walce o awans do mundialu w Brazylii. Przez całe eliminacje graliśmy fatalnie, z kilkunastominutowymi wyjątkami od reguły. Jak zawsze Polacy grali jedynie dobry kwadrans na cały mecz, co wystarczyło by pokonać jedynie Mołdawię (tylko raz ) i dwukrotnie San Marino. Nie oczekiwałem awansu, oczekiwałem walki na śmierć i życie.

Przede wszystkim reprezentacja nie była drużyną. Każdy grał dla siebie, nie było zespołu, zgrania, zrozumienia. Nie było pozytywnej atmosfery w kadrze, Fornalik nie zrobił nic by to zmienić. Nie miał wpływu na piłkarzy, których powoływał, nie miał odpowiedniego charakteru, autorytetu ani charyzmy. Chaotycznie budował fundament, który został natychmiast zburzony. Wyniki nie kłamią, były trener Ruchu Chorzów jest najgorszym selekcjonerem reprezentacji Polski XXI wieku.

Oczywiście, ktoś powie, że gdyby Błaszczykowski lepiej dogrywał, Lewandowski strzelał, a Glik bronił, zagralibyśmy w Brazylii, a Fornalika uważalibyśmy za cudotwórcę. Oczywiście ktoś powie, że Fornalik nie jest złym trenerem i ma rację, ale widocznie się pogubił. Jeśli Kuba, "Lewy" i inni nie grali na miarę swoich możliwości, to ja się pytam kto za to odpowiada, czy nie trener?

Słuchając polskiego selekcjonera, można dojść do wniosku, że jesteśmy naprawdę klasową drużyną. Że atakujemy, że mamy sytuacje, że ciągle gramy dobre mecze i.. przegrywamy. Prawda jest taka, że w nie każdym meczu Polacy dawali z siebie wszystko, często lekceważyli rywali, byli nieskoncentrowani i popełniali szkolne błędy. To jest abecadło - powtarzał bez końca podczas eliminacji Roman Kołtoń.

Podczas tych eliminacji najbardziej bolał brak zaangażowania, wiary we własnej siły i możliwości. Może nie mamy składu na miarę najlepszych krajów Europy, ale nie mamy się czego wstydzić. Boruc, Szczęsny, Krychowiak, Błaszczykowski, Lewandowski, Piszczek za tych zawodników wstydzić się nie musimy. Ale potrzebny jest ktoś kto zbuduje z tego zlepku niezłych piłkarzy solidny zespół, pokaże kto tu rządzi, walnie pięścią w stół.

Spójrzmy na naszych wschodnich sąsiadów - Ukraińców. Kiedy Fomenko obejmował kadrę dużo mówiło się o wielkich nazwiskach jak dziś u nas. Objął ją jednak facet z Ukrainy, który zna bardzo dobrze specyfikę tego kraju i piłkarzy. Można było kombinować, płacić ogromne pieniądze i oczekiwać na cud. Tak się jednak nie stało, a niekoniecznie utytułowany Mychajło Iwanowycz Fomenko, o którym się mówiło że ma za mało sukcesów, by prowadzić kadrę, stworzył silny, europejski zespół.

Tą właśnie drogą powinna pójść Polska. Od kilku tygodni trwa debata, kto powinien zastąpić Waldemara Fornalika na stanowisku trenera reprezentacji Polski. Szukamy niewiadomo gdzie, mówimy o Bielsie, Hiddinku, Advocaacie czy Erikssonie. Liczymy ich trofea, zasługi i sukcesy. Liczymy ile trzeba im zapłacić, zastanawiamy się czy nas na nich stać, a nie doceniamy tego co mamy. Jeśli wymieniane są już polskie nazwiska, są to po prostu śmieszni kandydaci.

Henryk Kasperczak to osoba, która od lat rządzi i dzieli w polskiej piłce. Najpierw był wybitnym piłkarzem, medalistą mistrzostw świata, człowiekiem, który zrobił karierę we Francji. Później jako trener osiągał równie wielkie sukcesy. Prowadził kluby francuskie, został tam nawet uznany trenerem roku, reprezentacje Wybrzeże Kości Słoniowej (3 miejsce w Pucharze Narodów Afryki), Tunezji (2 miejsce PNA), Mali (4 miejsce w PNA), z Wisłą zdominował ligę na lata, nigdy nie bał się trudnych i kontrowersyjnych decyzji. Nigdy nie bał się niczego. Na dnie był tylko raz, gdy spadł z ligi z Górnikiem.

Kadrowicze potrzebują kogoś, kto nimi wstrząśnie. Kogoś kogo będą szanować, ale i bać się. Kogoś takiego jak Henryk Kasperczak, jak parę lat temu Leo Beenhakker. Potrzebują trenera z doświadczeniem, z charakterem, pasją. To wszystko ma "Kasper", trener dla kadry idealny. Z sukcesami, z obyciem na arenie międzynarodowej, ze świetnymi wynikami w roli selekcjonera. A więc, PZPN do boju. Lepszego nie będzie. A na koniec przypomnijmy sobie wszystkie sukcesy wybitnego polskiego trenera:

FC Metz:
Puchar Francji – 1984,
Montpellier HSC:
Ćwierćfinał Pucharu Zdobywców Pucharów – 1990/1991,
Reprezentacja Wybrzeża Kości Słoniowej:
3 miejsce w Pucharze Narodów Afryki – 1994,
Reprezentacja Tunezji:
2 miejsce w Pucharze Narodów Afryki – 1996,
Reprezentacja Mali w piłce nożnej:
4 miejsce w Pucharze Narodów Afryki – 2002,
Wisła Kraków:
Mistrzostwo Polski – 2002/2003, 2003/2004,
Wicemistrzostwo Polski – 2009/2010,
Puchar Polski w piłce nożnej – 2001/2002, 2002/2003,
1/8 Pucharu UEFA – 2002/2003,
W roku 1990 uznany był trenerem roku we Francji. Ten sam tytuł w Polsce otrzymał w roku 2002.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24