Klątwa Górnika odczarowana. Lechia Zielona Góra wygrała po raz trzeci z rzędu

Lechia w ostatnim czasie wygrała dwa spotkania wyjazdowe – oba wynikiem 3:1. Trener Andrzej Sawicki wyszedł z założenia, że zwycięskiego składu się nie zmienia i do meczu z rezerwami Górnika desygnował niemal taki sam skład jak w wygranym starciu z Gwarkiem Tarnowskie Góry. Jedyną zmianą był brak Łukasza Tumali, który leczy lekki uraz. Jego miejsce na boku obrony zajął Maksym Iwanowicz.

Po wyrównanym początku spotkania Lechia przejęła kontrolę nad widowiskiem. Zespół miał znakomicie ułożoną defensywę oraz umiejętnie stosował wysoki pressing, co pozwoliło zepchnąć rywala na swoją połowę. Efekt nadszedł już w 17 minucie – wówczas Przemysław Mycan wystawił Tomaszowi Matuszewskiemu idealną piłkę na prawą stronę pola karnego. Piłkarz rodem z Sanoka skorzystał z takiego prezentu od kolegi i pewnym strzałem otworzył wynik spotkania.

Początek drugiej połowy również stał pod znakiem świetnej gry Lechii, która pewnie czuła się na swojej murawie. W 60 minucie na 2:0 podwyższył Radosław Sylwestrzak. Obrońca zielonogórskiej drużyny z najmniejszej odległości głową umieścił piłkę w siatce, po tym jak idealnie dograł mu z prawego skrzydła Kacper Strzelecki.

Spotkanie nie było jednak w całości tak idealne dla miejscowych. W 72 minucie Mateusz Pawlak zdobył dla gości bramkę kontaktową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Wówczas młodzi zabrzanie zwietrzyli okazję na wywiezienie z Winnego Grodu choćby punktu i zepchnęli Lechię do defensywy. Naciskali oni niemal do samego końca, choć w międzyczasie podopieczni trenera Andrzeja Sawickiego mieli kilka okazji, żeby zamknąć mecz. Było tak chociażby w 80 minucie, kiedy Jussuf Mwinyi wypracował sobie kapitalną pozycję strzelecką, po czym trafił w bramkarza. Emocje nie odpuszczały do ostatniego gwizdka, ale ostatecznie to Lechia zapisała na swoim koncie trzecie zwycięstwo z rzędu.

– Bardzo ważne zwycięstwo, ponieważ w sobotę graliśmy ciężkie spotkanie w Tarnowskich Górach. Tam zagraliśmy naprawdę dobrze, dzisiaj fragmentami też weszliśmy na podobny poziom. W końcówce było troszkę nerwowości, niepotrzebnie straciliśmy bramkę ze stałego fragmentu gry. Będziemy nad tym pracować, bo nie powinniśmy tak często tracić goli ze stałych fragmentów – mówił po meczu drugi trener Lechii, Michał Sucharek. – Jest sporo problemów, nad którymi codziennie pracujemy. Mamy dobry fizycznie zespół, strzelamy dzięki temu bramki, a też nie powinniśmy tyle tracić, powinniśmy dobrze bronić. Zawodziła też dzisiaj skuteczność, bo mogło być trzy, cztery. Dobry Górnik, a Lechia jeszcze lepsza.

• Bramki: Matuszewski (17), Sylwestrzak (60) – Pawlak (72).
• Lechia: Fabisiak – Sylwestrzak, Ostrowski, Iwanowicz (od 46 min Kurowski) – Dzidek, Embalo (od 75 min Babij), Strzelecki, Zientarski – Surożyński (od 90+2 min Rzeźnik), Matuszewski (od 75 min Mwinyi), Mycan (od 83 min Kołodenny).
• Górnik II: Valion – Ogórek, Macha (od 74 min Michalski), Kulig, Dziedzic, Niedźwiedzki, Wodecki (od 67 min Rogula), Pochcioł (od 31 min Capiga), Trubnikov, Pawlak, Kolanko.
• Żółte kartki: Iwanowicz, Dzidek, Strzelecki – Pochcioł, Macha, Niedźwiedzki, Rogula.

WIDEO: Carina Gubin wygrywa z II-ligową Radunią Stężyca w Pucharze Polski!